Oczywiście cenię wysiłek ludzi TVP Kultura, którzy fachowo i dość atrakcyjnie przekazują rywalizację skrzypaczek i skrzypków w poznańskiej auli uniwersyteckiej. Tyle tylko, że ten kanał oglądają z zasady widzowie zaprzyjaźnieni ze sztuką wysokich lotów. Tymczasem rzecz w tym, by wciągnąć szersze rzesze publiki w przeżycia artystyczne na tym poziomie, a to, bez wsparcia największych anten, udać się nie może. Podobnie TVP potraktowała Konkurs Chopinowski, uznając, że można wszystko zepchnąć na TVP Kultura. Pisałem wówczas o sprawie w podobnym tonie, ale – jak na razie – psu na buty.
Zachęcam więc ponownie TVP do większego wysiłku na rzecz misji najprawdziwszej, czyli na rzecz przybliżania pięknej muzyki tej części społeczności, która jeszcze nie zasmakowała urody dźwięku fortepianu, skrzypiec, czy w ogóle muzyki. Nie piszę poważnej, bo to rzecz coraz bardziej umowna. Muzyki wartej wysłuchania, zadumy, zachwytu, a choćby miłej akceptacji. Muzyka Henryka Wieniawskiego, choć podczas poznańskiego konkursu rozbrzmiewa także sporo utworów innych mistrzów, bardzo się do tej konfrontacji z uchem mniej wprawnym nadaje. Ileż to już osób, właśnie dzięki Chopinowi, Wieniawskiemu, Czajkowskiemu, Karłowiczowi, słuchaniu Paganiniego, Dworzaka pokochało tę dziedzinę sztuki, choć wcześniej padały zapewnienia o braku zainteresowania muzyką graną w filharmoniach!
Hej, tam, grupy dowódcze na Woronicza! Weźcie wreszcie to pod uwagę i niech, jak chociaż za czasów PRL, wielkie i ważne imprezy artystyczne, szczególnie tej rangi co oba wielkie konkursy – pianistyczny i skrzypcowy, mają swe miejsce w głównych wydaniach dzienników. Nie potrzeba dużo – wystarczą trzy minuty na sprawną opowieść ilustrującą wydarzenia każdego dnia. Zamiast młócenia tego samego w kółko o politycznych waśniach i awanturach. W PRL telewizja łgała politycznie na potęgę, ale gdy nadszedł czas obu konkursów, wybitni znawcy, zatrudnieni w Polskim Radiu lub w TVP zawsze mieli swe wejścia na antenę w czasie najważniejszych dzienników. Wystarczy wspomnieć Jerzego Waldorffa, Jana Webera, Bogusława Kaczyńskiego, Janusza Ekierta, a jeszcze wcześniej Zygmunta Mycielskiego, Karola Stromengera.
To trochę tak - gdyby istniał w TVP kanał Religia – wizytę papieża skierować wyłącznie na jej ekran. Czy naprawdę zrozumienie tego przekracza możliwości rządzących publiczną telewizją? Tej ponoć z piękną misją?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/311719-konkurs-im-h-wieniawskiego-niewidoczny-w-telewizjach-na-tle-politycznego-zgielku-bezposrednie-transmisje-w-tvp-kultura-to-zbyt-malo