Do głosu pchają się różni uzdrawiacze „jeszcze głupszych ludzi (licentia poetica Tomasza Lisa), łączący się w przedziwne mariaże. Jak np. były już poseł PO Stefan Niesiołowski, dziś „demokrata” z kółka, który tak jak przymiar metra z Sèvres pod Paryżem może uchodzić w świecie za wzorzec parlamentarnego chama, a który brata się za odsądzanym przez siebie wcześniej od czci i wiary Michałem Kamińskim, wzorcem hipokryzji i obłudy politycznej… Zamiast ostracyzmu, takie postaci wciąż cieszą się zainteresowaniem mediów. Ewa Kopacz, następczyni „zbiegłego” do Brukseli premiera RP, która przejdzie do historii Polski, jako mało komiczna, moskiewska kłamczucha, peroruje:
Jeśli ludzie chcą, aby program 500+ nadal istniał, trzeba odsunąć PiS od władzy!…
Propagandowa socjotechnika „Faktu”, który - jak widać - stara się dopomóc w dziele odsuwania, Entschuldigung po raz drugi, w kształtowaniu społecznej świadomości, nie dziwi. Podobnie jak „Newsweeka”, kierowanego przez jedną z najbardziej skompromitowanych postaci III RP, który w obejmowanych przez niego redakcjach traktował całe zespoły dziennikarzy jak śmieci, czy np. „Gazety Wyborczej” na finansowej kroplówce George’a Sorosa. Dziwi mnie tylko, że mając świadomość ustawicznych prób zdemolowania polskiej sceny politycznej, politycznej destrukcji w imię jakże czytelnych celów, do tej pory nie został przyjęty choćby plan repolonizacji mediów w naszym kraju.
Nie jest to wybujałe życzenie, fantasmagoria, są to wymogi polityki realnej i realia polityki; jak mawiają sami Niemcy, którzy zdominowali nasz rynek, media to „czwarta władza” (odsyłam do lektury choćby opracowań Federalnej Centrali Kształcenia Politycznego/Bundeszentrale für politische Bildung, BPP), mają kluczowe znaczenie w kształtowaniu opinii publicznej, a więc w formowaniu sceny politycznej. Na grubo ponad pół tysiąca gazet i periodyków wydawanych w RFN, obcy kapitał ma udziały w czterech i to podrzędnych tytułach. Jasne, zawsze można mówić, że to tylko „deszcz pada”… Więc pytam wprost: czy rząd PiS czuje się za słaby, aby dokonać tego, o co dbają nie tylko Niemcy, co potrafili zrobić Czesi, Węgrzy, czy Rosjanie? A jeśli nie teraz, to kiedy…?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Do głosu pchają się różni uzdrawiacze „jeszcze głupszych ludzi (licentia poetica Tomasza Lisa), łączący się w przedziwne mariaże. Jak np. były już poseł PO Stefan Niesiołowski, dziś „demokrata” z kółka, który tak jak przymiar metra z Sèvres pod Paryżem może uchodzić w świecie za wzorzec parlamentarnego chama, a który brata się za odsądzanym przez siebie wcześniej od czci i wiary Michałem Kamińskim, wzorcem hipokryzji i obłudy politycznej… Zamiast ostracyzmu, takie postaci wciąż cieszą się zainteresowaniem mediów. Ewa Kopacz, następczyni „zbiegłego” do Brukseli premiera RP, która przejdzie do historii Polski, jako mało komiczna, moskiewska kłamczucha, peroruje:
Jeśli ludzie chcą, aby program 500+ nadal istniał, trzeba odsunąć PiS od władzy!…
Propagandowa socjotechnika „Faktu”, który - jak widać - stara się dopomóc w dziele odsuwania, Entschuldigung po raz drugi, w kształtowaniu społecznej świadomości, nie dziwi. Podobnie jak „Newsweeka”, kierowanego przez jedną z najbardziej skompromitowanych postaci III RP, który w obejmowanych przez niego redakcjach traktował całe zespoły dziennikarzy jak śmieci, czy np. „Gazety Wyborczej” na finansowej kroplówce George’a Sorosa. Dziwi mnie tylko, że mając świadomość ustawicznych prób zdemolowania polskiej sceny politycznej, politycznej destrukcji w imię jakże czytelnych celów, do tej pory nie został przyjęty choćby plan repolonizacji mediów w naszym kraju.
Nie jest to wybujałe życzenie, fantasmagoria, są to wymogi polityki realnej i realia polityki; jak mawiają sami Niemcy, którzy zdominowali nasz rynek, media to „czwarta władza” (odsyłam do lektury choćby opracowań Federalnej Centrali Kształcenia Politycznego/Bundeszentrale für politische Bildung, BPP), mają kluczowe znaczenie w kształtowaniu opinii publicznej, a więc w formowaniu sceny politycznej. Na grubo ponad pół tysiąca gazet i periodyków wydawanych w RFN, obcy kapitał ma udziały w czterech i to podrzędnych tytułach. Jasne, zawsze można mówić, że to tylko „deszcz pada”… Więc pytam wprost: czy rząd PiS czuje się za słaby, aby dokonać tego, o co dbają nie tylko Niemcy, co potrafili zrobić Czesi, Węgrzy, czy Rosjanie? A jeśli nie teraz, to kiedy…?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/310474-gra-w-pomidora-czy-rzad-pis-czuje-sie-za-slaby-aby-dokonac-repolonizacji-mediow-a-jesli-nie-teraz-to-kiedy?strona=2