Dlaczego w mediach publicznych przez tyle lat milczano o reprywatyzacji? Czabański odpowiada: "Polacy mieli być takimi skretyniałymi obywatelami"

W programie „Minęła 20” (czwartek, 1 września) Michał Rachoń gościł szefa Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego.

Dyskusja dotyczyła m. in. pytania, dlaczego największe media - także media publiczne - przez lata nie zajęły się aferami reprywatyzacyjnymi w Warszawie i innych miastach, dlaczego ignorowały sygnały o skandalach wielkich rozmiarów, dlaczego nie podejmowały tematów obecnych na łamach mediów niezależnych.

„Polacy mieli być takimi skretyniałymi obywatelami bez pojęcia o sprawach poważnych, którymi nie mieli się w ogóle zajmować” - tłumaczył Czabański, który do studia przyniósł gadżety związane z akcję radiowej Trójki z 2013 roku.

To właśnie ta akcja uważana jest za jeden symboli epoki PO - zamiast barw narodowych różowe gadżety, w finale wspólne jedzenie czekoladowego orła. Zamiast troski o państwo, brak elementarnej powagi.

„Te sprawy były szeroko dyskutowane tylko w pewnych mediach, w niektórych segmentach rynku medialnego” - przypomniał Czabański.

Rachoń zwrócił uwagę:

„Dziś Komitet Obrony Demonstracji protestuje przeciwko temu, jak wyglądają media publiczne. O co chodzi?

Czabański odpowiadał:

„Pluralizm z mediów publicznych został wyrzucony, a teraz wraca. I oczywiste jest, że media publiczne trzeba po wielu latach naprawiać, to jest duży trud, to nie przyjdzie z dnia na dzień, ale te media mają do wypełnienia określoną misję. To jest jedyny sens ich istnienia. To misja poważnej debaty o Polsce, to misja przedstawiania różnych poglądów, docierania się stanowiska opinii publicznej, nawet jeśli to będzie parę stanowisk w konkretnej sprawie.”

„Chodzi o to, by w poważnych sprawach poważne argumenty mogły się przedrzeć do świadomości obywateli, żeby mieli oni informacje oraz poglądy, które pozwolą im ocenić sytuację w kraju. I temu mają służyć media publiczne. Pana zadaniem, i zadaniem prezesa TVP jest robienie dobrego programu.

„Takich sytuacji w warszawskim samorządzie, i w innych samorządach, była cała masa. One nigdy jednak nie trafiały do mediów publicznych w czasie, gdy rządziły Platforma Obywatelska i inne partie, gdy te siły kontrolowały TVP i Polskie Radio” - podkreślał Michał Rachoń, zwracając uwagę, że bez zmiany w mediach publicznych afera reprywatyzacyjna nie byłaby tak szeroko omawiana.

Szef Rady Mediów Narodowych dodał:

„Proszę pamiętać o tym, że samorząd był jednym z głównych sponsorów telewizji publicznej. To chora sytuacja, zwłaszcza w układzie regionalnym tak to wyglądało. Ośrodki Telewizji Polskiej w dużej mierze robiły programy dzięki pieniądzom uzyskiwanym z samorządów. Jak można wówczas kontrolować władzę, jeśli od jej pieniędzy zależy to, czy się ukaże program, czy będę miał tam pracę? To trzeba zmienić, i to zmieniamy.

Michał Rachoń przywołał tygodnik „wSieci”, który w najnowszym numerze opisuje lokalny układ sądowy na Pomorzu.

„Takich układów jest wiele, i w zasadzie nie mamy lokalnych mediów, które by tropiły takie układy” - mówił Rachoń, pytając, dlaczego tak jest.

Czabański odpowiadał: bo media przez lata były elementem systemu establishmentowego.

„Systemu władzy mówiąc wprost”.

Czabański podkreślił, że próba zmiany tej sytuacji wywołuje reakcję silnych ośrodków.

„Ja osobiście mam takie poczucie, jakbym był pieszym, który za chwilę będzie musiał przeżyć zderzenie z tirem. Taka jest siła tych grup interesów„. To jest spór o to, na czym ma polegać polska demokracja. Czy ma być zawłaszczona przez wąskie grupy interesów, jak do jesieni zeszłego roku, czy ma być dobrem publicznym, jak chce tego Prawo i Sprawiedliwość. Czabański zwrócił uwagę, że poprzedni szef Polskiego Radia Andrzej Siezieniewski, po odwołaniu z funkcji, „trafił pod opiekuńcze skrzydła Hanny Gronkiewicz-Waltz”.

„Magda Jethon, okrzyknięta bohaterką radiowej Trójki, a tak naprawdę, sądząc z jej książki, mało ciekawa postać, stała się propagandzistą KOD-u, czyli też broni tego dotychczasowego establishmentu. Takie to były te media publiczne” - podsumował Czabański.

Prej