Orliński i wybuch w bloku. O specyficznym sposobie kłamania w celu ustawienia przeciwnika do bicia

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Cenckiewicz pisze jasno, że wstrzymywał się z publikacją, dopóki mógł się oprzeć wyłącznie na tych słowach jakiegoś SB-ka. Do czasu, kiedy to 

doszło do odtajnienia akt prokuratorskich dotyczących sprawy Zbigniewa Grzegorowskiego – zaufanego SB-eka Wałęsy, później UOP-owca (…) Grzegorowski był zamieszany w proces wyparowywania akt obciążających Wałęsę w gdańskim UOP. Został po 16 latach oczyszczony z zarzutów, choć sąd uznał, że do kradzieży akt doszło. Zabrakło dodatkowych twardych dowodów… Jednak w aktach sprawy Grzegorowskiego znalazłem niesamowity dokument: wniosek dowodowy Grzegorowskiego z 28 września 2005 r., w którym pisze on o znalezisku w mieszkaniu Hodysza właśnie w czasie tragedii bloku przy ulicy Wojska Polskiego. I dodaje, że UOP miał te informacje od swojego agenta!

Cenckiewicz, dodajmy, reprodukuje fragment wniosku Grzegorowskiego.

Innymi słowy – ustna relacja SB-ka, którą Orliński cytuje, sugerując że jest to jedyna poszlaka, na podstawie której Cenckiewicz formułuje daleko idące hipotezy, bynajmniej nie jest poszlaką jedyną. Jest i druga, przy czym znacznie ważniejsza, no bo materialna. Pisemny wniosek do sądu.

Oczywiście, to też jeszcze wcale nie znaczy, że Cenckiewicz ma rację. Nie o wydawanie opinii w tej kwestii mi jednak chodzi, tylko o to, ze Orliński chcąc Cenckiewicza „wbić w glebę”, ordynarnie manipuluje, ukrywając przed czytelnikiem znacznie istotniejszą niż cytowana przez siebie część jego wywodu.

Warto zapamiętać sobie tę sprawę. I nie ze względu na Orlińskiego. Choć gdy czegoś takiego dopuszcza się facet, który gdy lata temu ówczesnej dziennikarce „Gazety Polskiej” Elizie Michalik udowodniono plagiaty potrafił napisać, że takie coś możliwe jest tylko na prawicy, bo taka tam panuje nędza moralna i intelektualna, to jest to oczywiście bardzo, używając języka Izaaka Babla, smaczne.

Warto, by czytelnicy zapamiętali tę sprawę, gdyż „metoda Orlińskiego” stosowana jest szeroko. Nie tylko przez niego, i nie tylko przez jego ideowych kolegów. Zjawisko ustawiania sobie przeciwników do bicia poprzez pominięcie nie pasującej do obrazu, często najważniejszej części ich argumentacji, jest bowiem częste. Nie ogranicza się niestety do „Wyborczej”, ani też do jej politycznego obozu.

To przykre, ale gdy przeczytacie Państwo jakiś tekst, którego autor w bardzo przekonujący sposób wykazuje, że ktoś z kim ów autor polemizuje we wszystkim się myli, a tak w ogóle jest kretynem czy szaleńcem, to zanim przyjmiecie ten obraz rzeczywistości – przeczytajcie lepiej oryginalny tekst tego mylącego się we wszystkim kretyna czy szaleńca. Bo może Państwa spotkać przykra niespodzianka. Zwłaszcza, jeśli z jakichś powodów mają Państwo chęć, by w to kretyństwo czy szaleństwo od razu uwierzyć.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.