Czy to Mazurek się „uSalonowił", czy Salon „zMazurkował"? Stawiam na to drugie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. polskieradio.pl
fot. polskieradio.pl

Robert Mazurek zastąpi w RMF FM Konrada Piaseckiego, który z kolei w Radiu Zet zastąpił Monikę Olejnik. Koło się zamyka? Nie bardzo, bo Mazurek to, owszem, zagorzały krytyk PiS, nazywający dzisiejszą TVP – TVPiS, Jarosława Kaczyńskiego – „Kaczafim”, Donalda Tuska zaś – Jego Tuskowością (ostro, co?), ale przy tym dziennikarz nieprzewidywalny. Poczucie humoru – totalne (płakałem ze śmiechu wiele razy), błyskotliwość – wyjątkowa, przebiegłość we „wkręcaniu” swoich gości – kontrowersyjna. Jednym słowem – osobowość.

Pytanie rodzi się jednak zasadnicze – czy RMF, stacja mainstreamu wspierającego poprzednią władzę w stopniu wysokim (choć wciąż niższym niż ociekająca Salonową wazeliną Zetka), chce Mazurka, bo „godnie” zastąpi on bombardującego PiS Piaseckiego, czy też mainstream ów uznał, że propaganda platformerskich sukcesów już się Polakom przejadła. Stawiam na to drugie. Mazurek ma zbyt wiele do stracenia, by stać się nową Olejnik, a i platformersom zalazł za skórę wiele razy. Wniosek: to Salon próbuje przenieść ciężar narracji na nieco łagodniejsze dla obecnej władzy tory. Zaczęło się od uziemienia Jarosława Kuźniara, potem usunięto z Zetki sztandarową audycję Olejnik, teraz biorą Mazurka.

W pierwszym odruchu napisałem na Twitterze, że nominacja dla Roberta to dla niego „czas siewów” po „czasie zbiorów”, jakim było wspomniane wyżej nazywanie telewizji publicznej – TVPiS. Mam przyjemność w tej ostatniej pokazywać się co wtorek w nowym programie „W tyle wizji”. Moim rozmówcą jest Krzysztof Skiba, zagorzały wróg PiS, zwolennik KOD, porównujący partię Kaczyńskiego do „śmierdzącej kozy” i takie tam, kto ciekawy – niech sobie obejrzy o godz. 21.50, z kim ja  muszę w tej TVP pracować. Po namyśle myślę jednak, jak wspomniałem, że to Salon, nie Robert przesuwa swój punkt ciężkości. Jak zawsze, gdy nie ma na horyzoncie żadnych wyborów. Bo gdy nadejdą, przemysł pogardy znowu ruszy pełną parą.

Wierzę, że Robert Mazurek nie pójdzie tą drogą. I że jest za wcześnie, by oceniać jego radiowe kompetencje, podobnie - jak za wcześnie było, kiedy ostro atakował „W tyle wizji”, zanim jeszcze powstało. Odmówię sobie zatem tej wyjątkowej przyjemności „pojechania Mazurkiem” i już dzisiejszej krytyki jego możliwości dykcyjnych. Skoro mógł Tusk poprawić wymowę, to I Mazurek da radę. Powodzenia, zatem, Robercie – na lemingowej ziemi.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych