Skąd się bierze ogromny lewicowy przechył mediów? Wszystkie tropy wiodą do rewolty końca lat 60.

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com

Bardzo negatywne nastawienie dominujących mediów, tak w Polsce, jak na Zachodzie, do rządów PiS nie jest żadną niespodzianką, bo są te rządy ideowo wyjątkowo obce pokoleniu uczestników, dzieci i wychowanków lewicowej rewolty przełomu lat 60. i 70. Nawet jeśli część z nich określa się obecnie mianem konserwatywnych liberałów, stare sympatie, koneksje i lojalności sprawiają, że zawsze będą walić obuchem w niesłuszne rządy prawicowe czy konserwatywne, szczególnie w naszej części Europy. A wtedy deklaratywnie konserwatywny liberalizm, np. reprezentowany przez „Le Figaro”, „Bilda” czy „The Economist”, są po prostu fikcją. Dlatego Jarosław Kaczyński czy Victor Orban są dziś dla medialnych elit kimś podobnym, jak polityczna „faszystowska” prawica i „burżuje” pod koniec lat 60. i na początku lat 70. Oni mają to wdrukowane, a często wręcz zapisane w genach. I są przekonani, że reprezentują nowe, oświecone elity (wprost wywodzące się z klasycznego oświecenia), które nie tylko mają prawo rządzić nieoświeconym motłochem, ale też gnębić wszelkiej maści nowych „faszystów”, czyli na przykład rządy PiS oraz Fideszu. U tych nowych oświeconych mamy ewidentne nawiązania do pychy pionierów europejskiego oświecenia, a często do tych spod znaku Wielkiej Rewolucji Francuskiej, którzy ochoczo ścinali głowy.

W najbardziej wpływowych i także najliczniej reprezentowanych elitach w Polsce oraz na Zachodzie panuje kanon już nawet nie antyprawicowej poprawności, lecz zwykłej wrogości i nienawiści. A skoro elity są takie, to tym bardziej dominujące media są zdecydowanie przechylone na lewo. W najbliższych latach nie ma szans na zmiany, nie ma też zatem perspektywy obniżenia temperatury oraz intensywności nagonki na Polskę pod rządami PiS. Chyba że Zachód otrzeźwieje pod wpływem fali terroru oraz kłopotów z imigrantami. Ale nawet wtedy raczej spodziewałbym się fałszywych diagnoz i zakłamanych recept, a nie zmiany dominującego lewicowego paradygmatu i dogmatu. Co oznacza, że donosy i nagonki na Polskę trzeba uznać za stały punkt medialnego krajobrazu. To jednak nie znaczy, że nie powinno się na nie reagować. Trzeba, bo obudzimy się antyfaszystowskiej demokracji tak totalnej i zamordystycznej jak dobrze znany bolszewizm.


W zestawie taniej! Polecamy „wSklepiku.pl” pakiet: „Resortowe dzieci. (2 tomy, media i służby)”.

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych