Duplomacja. "Ważne jest, by wolności słowa nikt nie zawłaszczył"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com

Tekst opublikowany na stronie SDP.pl

Na zachód wysyłano w nagrodę, na wschód – np. do Mongolii – za karę, albo gdy nie wiadomo było co zrobić z delikwentem. Mizdrzenie w MSZ-cie pomagało niewiele, zatwierdzano w KC.

Mój pierwszy naczelny (lata 60.) to był – przynajmniej dla nas reporterów – zupełnie przyjemny gość. Choć zanim rzucono go na front dziennikarski – był aktywistą młodzieżowej przybudówki partii i kelnerem. I jeszcze gorzej, bo… lubił dłubać w nosie. Gdy działo się to na planowaniach – zebraniach redaktorzy coś tam pilnie wertowali z pochylonymi głowami. Lubił też podmacywać nasze dziewczyny. Specjalnie się nie broniły. O molestowaniu wtedy nikt nie słyszał. W końcu odwołano go. Tyle, że został ambasadorem w Paryżu.

Z Niemiec – wtedy Zachodnich – wrócił nagle zainstalowany tam skutecznie szpieg. W dodatku był zatrudniony w Radio Wolna Europa. Ubecy obwozili go jak małpkę po redakcjach. A gdy się już opatrzył i wyklepał to, co miał wyklepać po wielokroć – wsadzili go do pociągu i via Irkuck wysłali do Ułan Bator. To „słynny” onegdaj Czechowicz, którzy jak głosiły po jego ujawnieniu gazety: „wykonał misję”. Krystyna Miłotworska, która po ucieczce z Polski też wylądowała w Wolnej Europie mogłaby coś o tym bohaterze opowiedzieć. Chyba jeszcze oboje żyją. Krystyna mieszka teraz w Warszawie. Ale to bardzo ostrożna osóbka.

Do dyplomacji wszyscy się pchali, choć ta służba nie była wcale nadzwyczajnie nagradzana. Oczywiście jeśli się „zielone” wymieniło w kraju to co innego, ale za granicą trzeba było żyć skromnie. No, ale wszyscy „kombinowali” - jak to Polacy. Pod nosem zagapionych akurat gdzieś celników przesuwano na lotnisku pakunki z kryształami, był „przemyt grzbietowy” i wreszcie zupełnie niekontrolowany przemyt służb. Ci mogli wszystko. Zresztą co tu gadać – każdy chciał się choć na chwilę wyrwać z siermiężnej Polski. Nawet na dwa łyki. Nawet Jugosławia to było eldorado. I dobry punkt pośredni żeby zwiać. „Zachód” - słowo, które niosło nadzieję i wywoływało marzenia.

Po transformacji – nazywam to czasem ironicznie: reinkarnacją (gdy złodzieje stali się biznesmenami a eks-stalinowcy patriotami) – też bywało „śmiesznie”. Oto zasłużony pomocnik opozycji, prawnik bardzo skuteczny, nie załapał się na ministerialny fotel, więc wysłano go do Londynu. Tyle, że nikt nie pomyślał, że aktualna żona złotoustego jest ciemnej karnacji. No i nasz foreign przedstawiciel był z oporami przyjmowany towarzysko (dzisiaj w kolorowym Albionie jest to oczywiście nie do pomyślenia).

Największą jednak plamę dał hołubiony przez opiniotwórczą gazetę dyplomata (bądź głuchy albo tchórzliwy – albo jedno i drugie) gdy w Białym Domu bezpośrednio mu prawie w ucho prezydent mocarstwa rzekł „polskie obozy koncentracyjne”… a ten nic! Ani be, ani me, ani nawet kukuryku! W każdym ambitnym kraju wylano by takiego reprezentanta na pysk. Ale nie u nas. Pan Rotfeld nadal dba o polskie interesy.

Potem w Waszyngtonie urzędował jako ambasador Polski synek NKWD-owskiego oficera, uczestnika obławy augustowskiej na żołnierzy polskiego podziemia, gdy niestety polscy żołnierze ramię w ramię z rosyjskimi mordowali i wywozili ludność cywilną z ogromnego terenu - choć wojna już się skończyła.

Jeździli nasi dyplomaci na moskiewskie kursy. A tam była przecież dobra szkoła dla służb zagranicznych już od czasów Katarzyny. Czy nasi wysyłani wówczas byli tępi, czy może Rosjanie uczyli ich „na opak”? Nie wiem, nie dostąpiłem zaszczytu.

Pamiętam kiedyś w Egipcie, byliśmy tam w związku z międzynarodowym młodzieżowym obozem pracy. Było to w okresie partyjnych rozgrywek marca ‘68. W ambasadzie w Kairze zapraszano nas na prywatne kolacyjki podczas których przedstawiciele zwalczających się stron nadawali jednych na drugich. Słuchać było przykro. Jedni ziali nienawiścią wobec drugich. Fajni ich wtedy dobierano. Gdzie była polska racja stanu nie wiadomo. Chyba nie w Polsce.

Nastąpiły rządy zagraniczne oksfordczyka i eks-dziennikarza Radosława (choć mówią mu pieszczotliwie Radek). Na początku zakochał się w nim nawet bojowy obecnie bardzo publicysta Warzecha. Powstała książka – wywiad rzeka. Można to sobie poczytać. Pan eks-minister nosi ważne w Polsce nazwisko. Niestety, mimo że ładnie wyglądał i elegancko się ubierał, gdy zajął gabinet na Szucha zaczął od bezmyślnej redukcji ambasad – szczególnie w Afryce. Biznesmeni protestowali. Logika wskazywała, że przyniesie to niepowetowane szkody. Ale minister wcale się tym nie przejmował. Popsuł ile tylko się dało.

Wokół gmachu w Al. Szucha nadal krążą nadzieje wielu byłych dyplomatów. Są wśród nich ludzie zacni, uczciwi, którzy dobrze sprawowali funkcje gdy powierzano im pełnienie zaszczytnej i bardzo odpowiedzialnej służby. Są to m.in. byli ambasadorzy z krajów afrykańskich, wyrzuceni hurtowo i nonszalancko.

Czeka też tłumek młodych niecierpliwie przestępujących z nogi na nogę – świetnie wykształconych, tyle że bez doświadczenia. Powinno się postawić na młodych, ale wygląda na to, że na zapleczu MSZ niewiele się zmieniło. Dobrze było by dowiedzieć się kim są, kim byli ordynujący dziś tam kadrowcy. To też tłumek nielichy. O nich nigdy nie słyszymy. A warto by tych ludzi pokazać w państwowej telewizji, odpytać – ale nie służalczo. Ciekawe co mają do powiedzenia.

Kierownicy resortu spraw zagranicznych to żadni „ubermensze”. Tak jak wszyscy rządzący sprawują okresowo zaszczytne obowiązki, ale muszą podlegać kontroli opinii publicznej. Urzędnicy muszą się przyzwyczaić, że są tylko powiernikami misji, ministrami a więc „sługami” społeczeństwa (zgodnie z łacińskim znaczeniem słowa). Po to ich wybrano. Wolne media i niezależni dziennikarze dopilnują by była odpowiednia kontrola społeczna. Każda ryba psuje się od łba. I dlatego tak ważne jest by wolności słowa nikt nie zawłaszczył.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych