Prezes sam sobie zrobił reklamę, jak to wspaniale relacjonował pielgrzymkę papieża Franciszka do Polski. Niestety prawda jest nieco inna, niż wydaje się panu Jackowi Kurskiemu; obsługa Światowych Dni Młodzieży obnażyła stare bolączki TVP. Najlepiej zobrazuje to chyba telefon jaki odebrałem od Staszka Markowskiego w trakcie papieskiej transmisji, który nie wytrzymał i poirytowany żalił się, że redaktorzy i komentatorzy TVP nie pozwalają skupić się na wydarzeniach, na modlitewnych przeżyciach, nie pozwalają na osobiste refleksje, że narzucają swoje głupawe komentarze w najbardziej niestosownych momentach. Trudno się z tym nie zgodzić. Tu „błysnął” znów wychowanek Tygodnika Powszechnego red. Zając, suwerennie brylujący na ekranie, że aż chciało się zapytać, a co to za jeden tan pan w bieli, co pojawia się w tle pana redaktora… W tle, bowiem nakładano na siebie po dwa obrazy. Ledwo skończyła się jakaś sekwencja transmisji, a już tłumaczono nam, co oglądaliśmy, co do nas powiedział papież, jak należy go rozumieć. Ewidentnie uznawano nas, widzów, za idiotów nie będących w stanie własnymi organami słuchu i wzroku oraz własnymi szarymi komórkami ogarnąć, co słyszeliśmy i widzieliśmy. Na TVP Info bombardowano nas dodatkowo paskami informacyjnymi u dołu ekranu, aby mętlik w naszych głowach był doskonały. Nie chcę komentować tego, kogo zapraszano do studia; parę osób zacnych, to prawda, ale w większości albo nudziarze, albo ludzie nie umiejący się wygadać, albo silący się na mądrości interpretacyjne wcale nie w duchu tego, co akurat przeżywaliśmy. Oczywiście nie wszystko było złe; np. relacja z wieczornego koncertu na Brzegach przed nocnym czuwaniem modlitewnym budzi szacunek.
Pan prezes kazał podać swoim mediom informacje o audiencji jakiej to udzielił mu papież Franciszek. No cóż, może jemu wydawało się, że był na audiencji, ale praktycznie było to spotkanie w sieni Pałacu Arcybiskupów Krakowskich – też rzecz zaszczytna, ale jednak chyba nie audiencja… Prezes czekał, Ojciec Święty nadjechał, wysiadł z auta, prezes został przedstawiony, uśmiech Franciszka, „grazie” i koniec audiencji.
Pan Kurski chwalił dzień przed zachodem słońca. Obwieścił wielki sukces TVP, a przez to ma się rozumieć wielki sukces prezesa. Jacek Kurski rozpoczął działania, jakby znajdował się w trakcie kampanii wyborczej. Czyż można się jednak temu dziwić, skoro jest zawodowym politykiem (w jakich partiach, to on nie był…)? Trzeba się raczej zastanowić, jaki jest sens stawiania polityków na czele narodowych mediów. Wiem, że trzeba ich jakoś nagradzać, ale może jednak nie tak.
Jeżeli obecny prezes stanie niebawem do konkursu na stanowisko prezesa, to ma moim zdaniem bardzo małe szanse; może wygrać tylko z ludźmi niekompetentnymi, a mam nadzieję, że tacy nie będą już brani pod uwagę.
Leszek Sosnowski
Autor jest założycielem i prezesem Białego Kruka, wydawcą miesięcznika opinii „Wpis”, działa na rynku mediów od ponad 40 lat.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prezes sam sobie zrobił reklamę, jak to wspaniale relacjonował pielgrzymkę papieża Franciszka do Polski. Niestety prawda jest nieco inna, niż wydaje się panu Jackowi Kurskiemu; obsługa Światowych Dni Młodzieży obnażyła stare bolączki TVP. Najlepiej zobrazuje to chyba telefon jaki odebrałem od Staszka Markowskiego w trakcie papieskiej transmisji, który nie wytrzymał i poirytowany żalił się, że redaktorzy i komentatorzy TVP nie pozwalają skupić się na wydarzeniach, na modlitewnych przeżyciach, nie pozwalają na osobiste refleksje, że narzucają swoje głupawe komentarze w najbardziej niestosownych momentach. Trudno się z tym nie zgodzić. Tu „błysnął” znów wychowanek Tygodnika Powszechnego red. Zając, suwerennie brylujący na ekranie, że aż chciało się zapytać, a co to za jeden tan pan w bieli, co pojawia się w tle pana redaktora… W tle, bowiem nakładano na siebie po dwa obrazy. Ledwo skończyła się jakaś sekwencja transmisji, a już tłumaczono nam, co oglądaliśmy, co do nas powiedział papież, jak należy go rozumieć. Ewidentnie uznawano nas, widzów, za idiotów nie będących w stanie własnymi organami słuchu i wzroku oraz własnymi szarymi komórkami ogarnąć, co słyszeliśmy i widzieliśmy. Na TVP Info bombardowano nas dodatkowo paskami informacyjnymi u dołu ekranu, aby mętlik w naszych głowach był doskonały. Nie chcę komentować tego, kogo zapraszano do studia; parę osób zacnych, to prawda, ale w większości albo nudziarze, albo ludzie nie umiejący się wygadać, albo silący się na mądrości interpretacyjne wcale nie w duchu tego, co akurat przeżywaliśmy. Oczywiście nie wszystko było złe; np. relacja z wieczornego koncertu na Brzegach przed nocnym czuwaniem modlitewnym budzi szacunek.
Pan prezes kazał podać swoim mediom informacje o audiencji jakiej to udzielił mu papież Franciszek. No cóż, może jemu wydawało się, że był na audiencji, ale praktycznie było to spotkanie w sieni Pałacu Arcybiskupów Krakowskich – też rzecz zaszczytna, ale jednak chyba nie audiencja… Prezes czekał, Ojciec Święty nadjechał, wysiadł z auta, prezes został przedstawiony, uśmiech Franciszka, „grazie” i koniec audiencji.
Pan Kurski chwalił dzień przed zachodem słońca. Obwieścił wielki sukces TVP, a przez to ma się rozumieć wielki sukces prezesa. Jacek Kurski rozpoczął działania, jakby znajdował się w trakcie kampanii wyborczej. Czyż można się jednak temu dziwić, skoro jest zawodowym politykiem (w jakich partiach, to on nie był…)? Trzeba się raczej zastanowić, jaki jest sens stawiania polityków na czele narodowych mediów. Wiem, że trzeba ich jakoś nagradzać, ale może jednak nie tak.
Jeżeli obecny prezes stanie niebawem do konkursu na stanowisko prezesa, to ma moim zdaniem bardzo małe szanse; może wygrać tylko z ludźmi niekompetentnymi, a mam nadzieję, że tacy nie będą już brani pod uwagę.
Leszek Sosnowski
Autor jest założycielem i prezesem Białego Kruka, wydawcą miesięcznika opinii „Wpis”, działa na rynku mediów od ponad 40 lat.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/303405-fakty-o-bezposredniej-przyczynie-dymisji-jacka-kurskiego-zamieszanie-celem-sklocenie-srodowiska?strona=2