I dalej:
„Już czasem na plażę przychodzą półprzytomni. Piwo, jedno, drugie, a potem afera, gdzie podział się synek? – potwierdza Roman Chmielowski z pomorskiego WOPR. Zadziwia go beztroska tegorocznych plażowiczów. – Ludzie nawet nie rozróżniają flag. Więcej, wstydzą się wołać o pomoc, gdy toną. Do tego totalna znieczulica. Kiedyś, gdy dziecko tonęło wszyscy biegli na ratunek. Teraz tylko stoją i się patrzą”
I dalej:
„Kolizja za kolizją. Jeździć nie potrafią, widać, że pierwszy raz wybrali się w taką podróż – domyśla się podinspektor Krzysztof Kiwak z Powiatowej Komendy Policji w Nowym Dworze Gdańskim”.
O kim mowa? Oczywiście – o Polakach. Kim są dla bohaterów tekstu (ustawionych w tej roli przez autorkę tekstu) ci straszni „oni”? Polakami. Pojawia się także, a jakże, smutna postać Agaty Młynarskiej, która najpierw nazwała polskich wczasowiczów „Kiepskimi”, potem przepraszała, że coś się jej wyrwało z kontekstu, ale w „Newsweeku” łka dalej. I tłumaczy, że może, owszem, „generalizacja była niefortunna”, ale przecież miała powód. Jaki? Wybrała się z mężem na wycieczkę rowerową z Jastarni do Władysławowa. Padał deszcz, uciekli do pierwszej z brzegu knajpki. „A tam krzyki, przekleństwa, pijany pan wyzywa głośno od najgorszych swoją żonę”.
Jak bardzo trzeba gardzić własną ojczyzną, by sprowadzać wszystkich jej mieszkańców do nawalonego jak stodoła barana? Jak bardzo ciasne trzeba mieć horyzonty, by uznawać, że pijany Polak jest reprezentatywny dla całej nacji? A pijany Francuz? Anglicy w Krakowie? Wreszcie – pijany Niemiec?
Właśnie – może by „Newsweek” napisał coś o Niemcach na urlopach? Służę przykładami, przy których matka myjąca w morzu dziecko z kupy to jest dopiero Pikuś. Albo Jarosław Kuźniar. Zresztą, brakuje w tekście „Newsweeka” wypowiedzi tego ostatniego. Opowiedziałby o odrażających Polakach w podróży i o tym, że mu w pociągu jajka brzydko pachną. Albo o tym, jak beznadziejnie zachowują się zagranicą, biorąc sobie w używanie sprzęt ze sklepu, a potem oddając go, gdy przestanie być potrzebny.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
I dalej:
„Już czasem na plażę przychodzą półprzytomni. Piwo, jedno, drugie, a potem afera, gdzie podział się synek? – potwierdza Roman Chmielowski z pomorskiego WOPR. Zadziwia go beztroska tegorocznych plażowiczów. – Ludzie nawet nie rozróżniają flag. Więcej, wstydzą się wołać o pomoc, gdy toną. Do tego totalna znieczulica. Kiedyś, gdy dziecko tonęło wszyscy biegli na ratunek. Teraz tylko stoją i się patrzą”
I dalej:
„Kolizja za kolizją. Jeździć nie potrafią, widać, że pierwszy raz wybrali się w taką podróż – domyśla się podinspektor Krzysztof Kiwak z Powiatowej Komendy Policji w Nowym Dworze Gdańskim”.
O kim mowa? Oczywiście – o Polakach. Kim są dla bohaterów tekstu (ustawionych w tej roli przez autorkę tekstu) ci straszni „oni”? Polakami. Pojawia się także, a jakże, smutna postać Agaty Młynarskiej, która najpierw nazwała polskich wczasowiczów „Kiepskimi”, potem przepraszała, że coś się jej wyrwało z kontekstu, ale w „Newsweeku” łka dalej. I tłumaczy, że może, owszem, „generalizacja była niefortunna”, ale przecież miała powód. Jaki? Wybrała się z mężem na wycieczkę rowerową z Jastarni do Władysławowa. Padał deszcz, uciekli do pierwszej z brzegu knajpki. „A tam krzyki, przekleństwa, pijany pan wyzywa głośno od najgorszych swoją żonę”.
Jak bardzo trzeba gardzić własną ojczyzną, by sprowadzać wszystkich jej mieszkańców do nawalonego jak stodoła barana? Jak bardzo ciasne trzeba mieć horyzonty, by uznawać, że pijany Polak jest reprezentatywny dla całej nacji? A pijany Francuz? Anglicy w Krakowie? Wreszcie – pijany Niemiec?
Właśnie – może by „Newsweek” napisał coś o Niemcach na urlopach? Służę przykładami, przy których matka myjąca w morzu dziecko z kupy to jest dopiero Pikuś. Albo Jarosław Kuźniar. Zresztą, brakuje w tekście „Newsweeka” wypowiedzi tego ostatniego. Opowiedziałby o odrażających Polakach w podróży i o tym, że mu w pociągu jajka brzydko pachną. Albo o tym, jak beznadziejnie zachowują się zagranicą, biorąc sobie w używanie sprzęt ze sklepu, a potem oddając go, gdy przestanie być potrzebny.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/302929-odrazajacy-brudni-zli-polacy-wedlug-tygodnika-lisa-przemysl-pogardy-wchodzi-na-wyzsze-obroty?strona=2