Państwo znowu całkowicie zawiodło Czerskich

Fot. PAP/Turczyk
Fot. PAP/Turczyk

Czerskie chłopy przygotowały cały magazyn wypełniony pod sufit czarnymi flagami, a tu taka ogromna klapa. I trzeba teraz, jak to zwyczaj, igły przerabiać w pośpiechu na widły. Miało się nic nie udać. Jedna katastrofa miała poprzedzać następną, młodzi pielgrzymi mieli się topić w bagnach na peryferiach Wieliczki, policjanci mieli nie trafiać na miejsca zbiórek, ze wszystkich stron zbliżał się ponoć jeden wielki chaos, bałagan, bo przecież rządzą w Polsce nieudacznicy, którym w głowie wyłącznie Smoleńsk, a nie dobro Polaków.

Każdego dnia papieskiej wizyty, każdej minuty prognozy specjalistów od przepowiadania i reżyserowania przyszłości wędrowały do kubłów z napisem MPO, ale przepowiadacze nigdy nie przyznawali się do swych klęsk. W szczególności moralnych. Jest więc zgodnie z wieloletnia tradycją. Wszystko przebiegało zgodnie z ustaleniami pomiędzy Warszawą a Watykanem i najczęściej w blasku słońca. Wszędzie niespotykany entuzjazm i słowa uznania dla tych, którzy w kilka miesięcy rozpoczynali organizację prawie od zera.

Pięknie. Tylko nie dla Czerskich. I jeszcze na koniec ten przeklęty Macierewicz. Nie tylko został zaproszony przez Ojca Świętego na długie w tych okolicznościach spotkanie, to jeszcze ośmielał się rozmawiać z Nim bez pośrednictwa tłumacza. Tak zwyczajnie, po hiszpańsku. A przecież miał najwyżej dukać po polsku, bo to ekipa pospolitych populistów, a nie poliglotów. Najpewniej, aby Czerskim zrobić na złość, uczył się ostatnio dniami i nocami języka Lope de Vegi i Cervantesa. Jakiż nędzny trzeba mieć charakter, by postępować tak marnie i wręcz prowokacyjnie! Ale czy po Macierewiczu można się spodziewać innej postawy?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych