Zostawcie Zimocha w spokoju! Niech błazen idzie w swe błazeńskie strony. Polskie Radio tylko na tym zyska

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Nie podoba mi się reakcja Polskiego Radia na prowokacyjne i megalomańskie demonstracje Tomasza Zimocha. Z łatwością piszą mi się te zdania, ponieważ nigdy nie uważałem go za wybitnego sprawozdawcę sportowego, czy też komentatora tej żwawej dziedziny zainteresowań publicznych. W jego pracy więcej było wrzasków, jazgotu, a często i ryków niż pełnej wrażliwości opowieści o wydarzeniach, które przyszło mu na antenie przedstawiać. Po swych aroganckich wypowiedziach politycznych, uzupełnionych chamskim gestem przekazanym przy pomocy specjalnej fotografii, wypowiedział umowę o pracę i wmieszał się w grupę TVN24. Teraz Polskie Radio zapowiada ściganie go odszkodowaniem za nieuprawnione odejście.

I właśnie to mi się nie podoba. W swej bezczelności pójdzie zapewne dalej i będzie przedstawiał swą historię, jako pasmo mściwych aktów pracodawcy, a siebie uzna za ofiarę tych działań. Z góry wiadomo, że z łatwością znajdzie popleczników swego zuchwalstwa, więc cała ta komedia nie warta jest jakiejkolwiek gry. Tę kurtynę trzeba jak najszybciej zasłonić i dać Zimochowi szansę na dalszy rozwój w TVN24. Jestem pewien, że będzie tam jeszcze bardziej śmieszny i pokraczny niż do tej pory, ponieważ – znając jego nadętość – będzie udawał odrzuconą perłę, w rzeczywistości zaś będąc jej bardzo lichą imitacją.

Pamiętam, jak przez lata wprost łasił się do gwiazdy prawdziwej tego fachu, czyli do Bohdana Tomaszewskiego. Przeprowadzał z Nim rozmowy, wychwalał pod niebiosa, pewnie licząc na choćby drobne gesty wzajemności. Nic z tego. Przynajmniej ja czegoś takiego w pamięci nie zanotowałem. Pan Bohdan czasem wspominał wspaniałych, niezwykłych i bardzo dobrych sprawozdawców sportowych, ale jakoś nigdy nie spamiętałem Jego zachwytów talentem Zimocha. Przypuszczam, że odbierał ten kociokwik słów podobnie, jak ja. Pięknie mówił Bohdan Tomaszewski o Stefanie Wysockim, za swego mistrza uznawał Wojciecha Trojanowskiego, przedwojennego asa Polskiego Radia, który po wojnie przekazywał sportowe relacje za pośrednictwem Radia Wolna Europa. Był wcześniej, tak jak Bohdan Tomaszewski czynnym sportowcem, tylko nie tenisistą, a lekkoatletą. Arcymistrz Bohdan ładnie mówił o Andrzeju Janiszu, bardzo cenił Włodzimierza Szaranowicza. Szaranowicz był dla Niego postacią bardzo wyróżniającą się w światku sportowego dziennikarstwa. Nie będę się upierał, może gdzieś grzecznościowo coś tam wspomniał o Zimochu, lecz w narracji szukającej wybitnych – nie.

Niech więc Zimoch idzie sobie w swoje strony, na stronę, albo dokąd tylko zapragnie, ale nie róbcie z niego cierpiętnika, ponieważ jest raczej wrzeszczącym przeciętniakiem, a nade wszystko napuszonym zarozumialcem, niż facetem wartym jakiegokolwiek sporu. Podziękujmy raczej za odejście.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych