Czym się różnią Kurscy? Imionami!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Poprosiłem Pana Jacka (jeszcze niedawno tak się do niego zwracałem) teraz – pardon – prezesa TVP czy dofinansowałby wywiad-rzekę, który przed śmiercią Prałata Zdzisława Peszkowskiego zdążył nagrać Tomasz Orlicz redaktor, reżyser tv z Wrocławia. Prezes polecił zająć się sprawą Panu Gutowskiemu. Obiecano dofinansować prace końcowe trzy odcinkowej rozmowy. W TVP Wrocław sprężono się i już w ramach Maju Na Foksal pokazaliśmy 50-cio minutową część pierwszą.

To ważny dokument: o Katyniu, z udziałem świadka zbrodni. Każdy powinien to rozumieć. Zaczęło się dobrze, ale utknęło. Pan Gutowski z telewizji, doradca prezesa, dyrektor, redaktor – czy jeszcze ktoś bardziej ważny nie odpowiada teraz już od kilku tygodni na telefony. Nie wiadomo co dalej będzie z kolejnymi odcinkami. Czyli jest ani TAK ani NIE. Tak jak to najczęściej w Polsce się dzieje.

Piszę więc, co piszę. Zastanawiam się czy zacząć na nowych telewizyjnych i radiowych władców warczeć, czy jeszcze trochę poczekać? No bo co się dzieje – proszę państwa. Owszem mamy co rusz jakieś tam smaczki – Stępień niegrzecznie rzeknie do Rachonia, prezesi Radia zbyt nerwowo zareagują na wypowiedź desperata „sportowca”, minister Czabański będzie w nieskończoność prowadził sprawę przegadanej ustawy, która da absolutną władzę medialną decydentom PiSu. Nie będzie z tego nic sprawiedliwego ani skutecznego. Niejasności jeśli chodzi o strukturalne zasady, niejasny wybór kierownictwa, a już zupełnie nie ma decyzji w sprawie regionalnych ośrodków telewizyjnych. Nie wiadomo jakie tam będą kompetencje, na ile będą one samodzielne i dlaczego nie mają się utrzymywać ze wszystkiego tego co zarobią na swoim terenie.

Telewizyjne „zmiany” łatwo przewidzieć. Część „starych” usłużnie się przekabaci – co jest regułą u oportunistów – i będzie bardziej jeszcze niż „nowi” gorliwa w odgadywaniu życzeń decydentów. To nic nowego – tak było zawsze w polskich mediach. Można by ten proces zmienić, gdyby na czele takiej firmy jak TVP stawiać ludzi samodzielnych, odważnych i niepodporządkowanym żadnej partii. Tymczasem jak się okazuje znowu wybór jest dość przypadkowy – gitarzysta-balladysta i wózkarz z filmowego planu.

Dziennikarka i reżyserka z dużym dorobkiem opowiedziała mi niedawno o uprzejmie wyznaczonej jej audiencji u prezesa. Miała nadzieję, że nowy szef sypnie groszem, o który zasłużona realizatorka walczyła z wielką determinacją z poprzednimi, „czerwonymi” prezesami. Usłyszałem nawet, że obwołana teraz carycą, solożowa obecnie, Nina Terentiew po cichu pomagała nagrywać wywiady z bohaterami wyklętego podziemia. Tymczasem prezes Jacek nie tylko nic nie dał, nawet nic nie obiecał. Opowiadał tylko o swoich wokalnych zdolnościach. Rzeczywiście ładnie kiedyś wystąpił z gitarą w TVN-owskiej witrynie u Pana Rymanowskiego. Przynajmniej moja żona bardzo go za ten występ chwaliła, a ona się zna bo jest siostrzenicą wybitnego kompozytora. Dobrze też udał się Panu Jackowi „dziadek z Wermachtu”. Potem jak wiemy było gorzej. Spotkałem go kiedyś przypadkowo i nazwałem wprost zdrajcą. Odpalił sprytnie: „diabeł mnie opętał”. Śmieszne to rzeczywiście było ale chyba i Pan Jarosław Kaczyński w końcu tak to zakwalifikował. Ciekawe na jak długo teraz Panu Prezesowi przez duże P cierpliwości i wyrozumiałości starczy.

Szefowie medialni to ważne funkcje. Ale z tych pozycji raczej wyżej się już nie idzie. Na razie zbliżają się wakacje i wszystko zacznie się bździągwić. Jednak wszyscy „wodzowie” - tak jak Schetyna czy Petru – czują oddech młodszych, lepiej wykształconych, ładniejszych, jeszcze nie łysiejących - absolwentów Oksfordu, Cambridge i Harvardu. Wielu z nich wysłali tam jeszcze zasłużeni „czerwonoarmiści”, „służbowi” i „sekretarze”. Dziadkowie i tatusiowie nie zdążyli już porządnie nauczyć się po angielsku, francusku czy niemiecku – ale o swoje dzieci zadbali. Więziona i szarpana wówczas opozycja, na ogół goła i bez dostępu do decydentów też czasami wciskała latorośle na zagraniczne uczelnie. A to dzięki łaskawości takich jak np. Pani Johnson-Piasecka, ojciec Bocheński. Nie było zresztą wielu szlachetnych sponsorów. Spadkobiercy władzy mieli wówczas o wiele łatwiejszą drogę. Wielu z nich tą okazję wykorzystało. Wrócili i siedzą teraz tam gdzie trzeba. Nad kreską.


W zestawie taniej! Polecamy „wSklepiku.pl” pakiet 2 książek: „Media. Stan dziś i droga naprawy”. W kolekcji: „Pilnowanie strażników. Etyka dziennikarska w praktyce” oraz „Resortowe dzieci. Media (tom 1)”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych