List otwarty do redakcji "Tygodnika Powszechnego" ws. wywiadu z prof. Pawłem Machcewiczem. "Kreuje się na drugiego Rzeplińskiego"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Redakcja Tygodnika Powszechnego

Kraków

13.05.2016

Szanowna Redakcjo,

Przez szacunek dla pamięci o Tygodniku Powszechnym, jaki znalem ze swej młodości, postanowiłem odnieść się do tez, które prezentują Państwo ustami pana dyr. Pawła Machcewicza w wywiadzie z nim w nr 20/2016 „Patriota nie czeka na czołgi”. Piszę „prezentują Państwo” - bowiem prowadzący wywiad tylko z pozoru był dociekliwy, a tak naprawdę ironizował, sugerując, że rozmówca jest zbyt naiwny jak na rzeczywistość „reżimu”. Obaj panowie prezentowali uzgodniony przekaz o „strasznym PiS-ie, który niszczy zarówno kulturę jak i świadomość historyczną Polaków”.

CZYTAJWNIEŻ: Symptomatyczne! Niemiecka gazeta upomina się o Muzeum II Wojny, o które walczy PO: „Polski rząd chce na nowo napisać historię”

Nie chodzi mi o polemikę czysto polityczną, w której ma prawo nie być zgody co do pryncypiów i wartości, ale której jednak nie oczekiwałbym od urzędującego dyrektora państwowej instytucji kultury. Nie mogę jednak powstrzymać się od wrażenia, że dyr. Machcewicz kreuje się we wszystkich możliwych „antykaczystowskich” mediach na drugiego sędziego Rzeplińskiego.

Tyle o wrażeniach.

Teraz fakty, gdzie dyr. Machcewicz, wedle mej najlepszej wiedzy, własnej i uzyskanej od ludzi pracujących w obu instytucjach, najszerszym łukiem omija prawdę:

1. „Prof. Piotr Gliński wycofał poprzednią decyzję o likwidacji Muzeum II Wojny”

Kiedyż to takowa decyzja została ogłoszona? Nie została, bo jej nie było. Ogłoszenie prasowe, z którego dowiedzieliśmy się o intencji zmian, mówiło o połączeniu 2 muzeów. Minister rozminął się może z elegancją formy, ale jego dyrektor - z prawdą.

2. „(…) dalszy los ( Muzeum- przyp .KR) będzie sprawdzianem czy w Polsce jest jeszcze możliwe myślenie ponadpartyjne i minimum pluralizmu” Pan dyrektor nie zauważył, że to jego muzeum - z powodów politycznych właśnie - zniszczyło Muzeum Westerplatte, instytucję powołaną przez ministra Ujazdowskiego w 2007 roku za rządów PiS, które stało się oddziałem Muzeum Historii Polski, a następnie, 01.09. 2008 roku, przez Donalda Tuska zostało uniezależnione od MHP, po to tylko by zostać po cichu rozwiązane kilka tygodni później. Nie „połączone” z Muzeum II Wojny – rozwiązane. Ludzi wyrzucono z pracy. Żadnych zbiorów nie przejęto. Za to dyr. Machcewicz przejął kontrolę nad terenem Westerplatte od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, by decydować, jacy ludzie i co mogą tam robić, a jacy nie (np. widowiska plenerowe, organizowane od tego czasu przez p. Wołoszańskiego, były wielokrotnie droższe od przeprowadzanych poprzednio przez samych „rekonstruktorów” ). Muzeum II Wojny zrzucało jednak wielokrotnie na miasto odpowiedzialność za stan zaniedbanego ponownie Westerplatte (wystarczy porównać stan w jakim odkryte i zabezpieczone relikty oraz Placówkę Fort przekazał wojewódzki konserwator, a jak jest dziś). Natomiast gdy założyciele Społecznego Muzeum Westerplatte, wsparci autorytetem ostatniego żyjącego Westerplatczyka, mjr. Skowrona, wystąpili – w porozumieniu z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków - do ministra kultury w rządzie PO, p. Zdrojewskiego, o dzierżawę XIX-wiecznego fortu „Mewi szaniec”, aby prezentować tam najbogatsze w Polsce zbiory autentycznych eksponatów z Westerplatte, konserwator usłyszał od ministra „nie zgadzam się, bo takie muzeum byłoby konkurencją dla Muzeum II Wojny Światowej”. Szaniec miał już konserwatorski projekt adaptacji i szanse na aplikację o fundusze europejskie, zwyciężył jednak partyjny interes… PO czy też pana Dyrektora…. wszak p. minister mówił nie o partii, mówił o muzeum… Więc biadolenie o upartyjnieniu jest czystym faryzeizmem. Ale skoro – jak dowiedzieliśmy się w Gdańsku - Państwa rozmówca właśnie utracił jeden ze swych dwóch sprawowanych równolegle pełnych etatów, nie ten dyrektora w Gdańsku ale ten doradcy Premiera (D. Tuska, E. Kopacz) d/s polityki historycznej w Warszawie, to rozumiem frustrację.

3. „(…) wydaliśmy kilkadziesiąt książek”

Zasponsorowali – przekazując fundusze uzyskane z Ministerstwa Kultury na wsparcie druku książek różnych autorów w zamian za logo Muzeum na okładce. Obok są loga innych sponsorów. Ile książek napisali pracownicy Muzeum, molocha o blisko 70 etatach przez 8 lat? Na tle największych w Polsce wydatków na jedno muzeum bilans wystaw wypada niezwykle skromnie. Z Muzeum Historii Polski – którego budowa wlecze się także, ale któremu rządy PO i odmowy pani burmistrz Warszawy utrudniały życie – nie ma porównania.

4. „Muzeum Westerplatte to wirtualny byt na papierze. Jeszcze niedawno zatrudniało 1 osobę”

Każda instytucja zazwyczaj zaczyna się od tej jednej, pierwszej osoby. Osiem lat temu nie było Pańskiego Muzeum, a było Muzeum Westerplatte. Dzięki Muzeum IIWŚ wyrzucono jego pracowników, a placówkę zamknięto. I teraz jest „byt wirtualny”. Tylko skoro jest wirtualny to po co pan Dyrektor zapraszał obu dyrektorów Muzeum Westerplatte, prof. P. Semkowa i M. Podhorskiego, na rozmowy z dyrekcją swego Muzeum, i to już od lutego br?

5. „(…) po co w ogóle (…) stworzono to muzeum skoro nie podejmuje żadnych działań a po czterech miesiącach minister uznaje placówkę za zbędna?”

Kiedyż to min. Gliński wycofał swe poparcie dla tworzącego się Muzeum Westerplatte? Zadziwiający brak logiki. Pan dyrektor broni się przed „wchłonięciem” przez Muzeum Westerplatte i szydzi z niego twierdząc, że minister uznaje je za zbędne? Szydzi z ludzi którzy w/g niego „nie podejmują żadnych działań” (o których nie musi przecież być poinformowany) ale czy w takim kontekście nie warto wytłumaczyć dlaczego to on i jego sześćdziesięciu paru pracowników doprowadziło do opóźnienia otwarcia Muzeum IIWŚ z zapowiadanego 1.09.2014 do 2016, a teraz nawet 2017 roku, oraz do wzrostu kosztów z około 300 do nieomal 500 milionów złotych? Cóż, z następnych zdań wynika, że problemem jest utrata kolejnego, drugiego, dyrektorskiego etatu.

6. „Mam kontrakt ważny do 2019 roku”.

To, jak na standardy polskie, niezwykle długi kontrakt. Ale rozumiem że skoro został zawarty gdzieś około 2008 roku to student pierwszego roku politologii wyliczyłby prosto „dwie kadencje PO i przetrwanie jednej kadencji ich opozycji”.

7. „(…) nasze muzeum byłoby najlepszym narzędziem aby opowiadać światu o wspaniałych czynach Polaków”

Tak mówi teraz. Czemu przez 8 lat głosił „uniwersalistyczne” hasła, pasujące ówczesnej władzy: „to nie będzie muzeum chwały oręża polskiego” a opisy scenariusza muzeograficznego koncentrowały się na „cierpieniach Europejczyków”. Po jesiennych wyborach moi znajomi z muzeum zauważyli nerwowe próby „spolszczenia” narracji i nagłe ożywienie kontaktów z IPN.

8. „Nie chcę oceniać działań Prezydenta Komorowskiego. Łatwo krytykować człowieka, który odszedł z urzędu . To niegodne.”

Nigdy nie krytykował polityków PO, czy na urzędzie czy w opozycji. Ani gdy Prezydent pomijał rodzinę Rotmistrza Pileckiego na rzecz zaproszenia potomka komendanta z SS na rocznice wyzwolenia Auschwitz, ani gdy odsłaniał pomnik krasnoarmiejców. Swoich nie krytykuje nigdy…

9. „Mamy cały rozbudowany dział wystawy o Westerplatte”.

To ciekawe. 5 ( słownie pięć) eksponatów w zbiorach MIIWŚ dotyczy Westerplatte, w tym jedna przedwojenna kartka pocztowa pokazująca budynki kurortu, oraz zardzewiały destrukt karabinu Mauser znaleziony przed kilku laty, którego miejsca znalezienia (wbrew standardom archeologicznym) nawet nie zapisali. To fakty. Muzeum chlubi się „uporządkowaniem” Westerplatte w 2009 roku, gdy otrzymali na ten cel 9 milionów złotych, i wybudowali kilkadziesiąt betonowych ram na zdjęcia, z których wyraźna mniejszość mówi o obronie a większość – o niemieckim kurorcie. W tym czasie Wojewódzki Konserwator Zabytków otrzymał JEDEN milion złotych, za który odgruzował i udostępnił do zwiedzania ruiny Koszar. I to jemu oraz zwalczanemu zaciekle przez pana Dyrektora Stowarzyszeniu Rekonstrukcji Historycznej Westerplatte to ważne dla Polaków miejsce zawdzięcza rozpoczęcie prac archeologicznych i konserwatorskich w latach 2006-2009, zanim obu tych podmiotów „polska polityka” nie usunęła, najpierw z Westerplatte, a potem z urzędu. Po ustawieniu owych betonowych stelaży pan dyrektor informował w wywiadzie prasowym, żę to ostatnie działania które MIIWŚ przeprowadziło na Westerplatte.

10. „Olga Krzyżanowska przekazuje sygnet ojca (…)i jego okulary (…) Musze walczyć aby te eksponaty znalazły się na wystawie „.

Na jakiej podstawie pan dyrektor sugeruje że „PiS” zamierza wycofać z wystawy pamiątki po legendarnym dowódcy AK na Wileńszczyźnie? Na tej samej na jakiej wcześniej oskarża środowiska prawicowe o promowanie na rzekomo jednakowym poziomie pamięci Pileckiego, Łupaszki i… Rajsa? Czy celem jest pomówienie, czy usilna budowa własnego martyrologicznego mitu uosobiona słowami „muszę walczyć aby…”?

Zygmunt Wolski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych