Tygodnik „Wprost” ma wypłacić 500 tys. zł Kamilowi Durczokowi, ogłosił w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie. Ponadto tygodnik ma przeprosić dziennikarza za tekst „Kamil Durczok. Fakty po faktach”. Wyrok jest nieprawomocny, wydawca zapowiada apelację.
W demokratycznym państwie prawa nie do zaakceptowania jest fakt, że sądy uwzględniają powództwa mające na celu wywołanie tzw. efektu mrożącego, który powoduje, że dziennikarze i wydawcy będą bali się poruszać ważne, ale stanowiące często tabu, tematy. Przepraszanie i ponoszenia jakiegokolwiek ciężaru finansowego za pisanie prawdy jest niezgodne z ideą państwa wolnego, także od cenzury
—tłumaczy radca prawny „Wprost” Paulina Piaszczyk.
Proces dotyczył tekstu opublikowanego 16 lutego ub. r. Artykuł miał odsłaniać kulisy śledztwa jakie prowadził „Wprost” w sprawie mobbingu i molestowań w TVN. Autorzy tekstu opisują jak dziennikarz miesiąc wcześniej został znaleziony przez policję w mieszkaniu znajomej, w którym miały się znajdować materiały pornograficzne, gadżety seksualne i biały proszek mogący być narkotykiem.
Nie doszło do przestępstwa polegającego na doprowadzeniu innej osoby do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej, przez nadużycie stosunku zależności
—stwierdziła warszawska prokuratura w kwestii podejrzenia molestowania seksualnego w stacji TVN i odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Kamil Durczok domagał się odszkodowania w wysokości 7 mln zł, a także przeprosin ze strony wydawcy, redaktora naczelnego oraz oddzielnie od pozwanych dziennikarzy.
We wrześniu ub. r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył także proces wytoczony przez szefa „Faktów” TVN tygodnikowi „Wprost” za opublikowanie artykułów opisujących molestowanie, którego miał się dopuszczać dziennikarz. Chodzi o teksty „Ukryta prawda” i „Nietykalny”. Ich autorami są Sylwester Latkowski, Michał Majewski, Olga Wasilewska i Marcin Dzierżanowski.
kk/Wirtualnemedia/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/292260-wprost-przegral-w-sadzie-z-kamilem-durczokiem-tygodnik-musi-zaplacic-500-tys-zl