Gmyz o efektach interwencji w "Fakcie": "Zajęto się najeżdżaniem na opozycję i ograniczono krytykę rządu"

Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Nie ma żadnych wątpliwości, że w redakcji „Faktu” pojawił się Peter Prior, który brał udział kolegiach redakcyjnych oraz konsultował się z następcą Grzegorza Jankowskiego – Robertem Felusiem, o którym były dziennikarz „Faktu” powiedział, że był „człowiekiem bez kręgosłupa”. Zmiana linii redakcyjnej dziennika, po tych konsultacjach była widoczna gołym okiem: zajęto się najeżdżaniem na opozycję i ograniczono krytykę rządu

— mówił w programie „Minęła dwudziesta” (TVP Info) dziennikarz śledczy Cezary Gmyz.

Politycy PO mieli problem z „Faktem”, bo na jego czele stał Grzegorz Jankowski i dziennik ten, jak każda normalna gazeta, patrzył władzy na ręce. Ale Grzegorz Jankowski nie był „pisiorem”, jak twierdził Graś. On się wystrzegał afiliacji politycznych i w tamtym czasie atakował i rząd i opozycję. To się nie podobało władzy

— podkreślił Gmyz.

Dziennikarz zwrócił również uwagę na rolę Jana Kulczyka w całym procederze.

To wszystko się zbiegło z jego gigantycznym interesem energetycznym, którego drobną częścią był Ciech. Kulczyk planował importowanie prądu z ukraińskich elektrowni atomowych poprzez wybudowaną przez państwo przyłączkę oraz dostarczanie gazu do gazoportu w Świnoujściu

— relacjonował gość TVP Info.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.