PÓŁ PORCJI MAZURKA: Polskie Radio traci świetnego fachowca. Miała być #dobrazmiana a jest „dobra, zmiana”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Bardzo trudno jest bronić zwolnionego szefa portalu Polskiego Radia Andrzeja Mietkowskiego. Trochę dlatego, że wszyscy już zdążyli stanąć w jego obronie: Zofia Romaszewska, Bronisław Wildstein, byli opozycjoniści, Piotr Zaremba. Ale przede wszystkim dlatego, że nie wiadomo od czego zacząć.

Zrzeszające byłych opozycjonistów Stowarzyszenie Wolnego Słowa zaczęło od tego, że Mietkowski to superporządny gość, współzałożyciel -razem z Wildsteinem - Studenckiego Komitetu Solidarności, wielokrotnie zatrzymywany przez SB, potem na emigracji w Paryżu. Trochę wkurza mnie ta argumentacja. Dlaczego? Bo, owszem, Mietkowski ma piękny życiorys, ale nie za zasługi należy go bronić.

A za co? A za osiągnięcia mierzone dziesiątkami nagród, a przede wszystkim efektem. Jasne, portal radia mógłby być lepszy, bardziej newsowy, ściśle powiązany z IAR-em, pracujący na rzecz anteny informacyjnej, tyle tylko, że to decyzje zarządu. I tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Mietkowski w tych warunkach dokonał cudów. To on stworzył kapitalne moje.polskieradio.pl, w którym umieścił takie cuda jak kanały „Piosenki niezależnych” (Kelus, Kaczmarski, Gintrowski etc), „Rosja niepokorna” (rosyjscy bardowie), ale też 12 kanałów historycznych, 13 edukacyjnych i kilkadziesiąt muzycznych. Mało? To on wymyśla takie akcje jak przypomnienie nie tylko najważniejszych wydarzeń w historii Polski, ale i rocznicy urodzin Osipa Mandelsztama z fantastycznymi materiałami z archiwum. Przypominam to wszystko, bo protest przeciwko zwolnieniu Mietkowskiego próbuje się zlekceważyć jako „obronę kolegi”. Nie, nie kolegi bronię, a wyjątkowego fachowca od radia, który uczył się tego medium w Wolnej Europie i BBC. Macie lepszych? To poproszę. A to, że mogę nazywać kogoś takiego jak Andrzej Mietkowski kolegą czy przyjacielem to dla mnie gigantyczny zaszczyt.

Postawiono mu zarzut niegospodarności. Nie korupcji, nieuczciwości, bo wtedy mógłby się bronić przed sądem, a mglistej niegospodarności. Jego dotychczasowi, wrodzy mu szefowie, nasyłali nań kontrole i niczego nie wykazali. A teraz bach, niegospodarny! Oj tak, jak wyrzucano z Trójki Skowrońskiego też mówiono, że niegospodarny. Tylko, że ci, którzy dziś zwalniają wtedy bronili go mówiąc, iż jak się wydaje miliony złotych, to zawsze można udowodnić, że ołówki były za drogie. Ja rozumiem, że gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Tyle, że tym razem nie wióry, a najlepsi ludzie padają. A z tego wyrębu nie wyłania się jak dotąd lepsze radio.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych