Fałszywy dziennikarz. Akademickim przykładem fatalnej postawy jest rozmowa Agnieszki Kublik z Pawłem Dereszem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Niezrozumiałą dla mnie zagadką jest brak ze strony dziennikarza jakiejkolwiek reakcji na kłamliwe wypowiedzi jego rozmówcy.

Oczywiście mamy prawo, jako przeciętni czytelnicy, to nie znaczy pozbawieni rozsądku i wrażliwości, ubolewać nad skandalicznymi słowami, jakie niekiedy padają z ust gości zaproszonych przez media. Bolesne są zwłaszcza wypowiadane przez nich opinie, a czasami wręcz tezy, co do których prawdziwości mamy nie tylko zastrzeżenia, ale jesteśmy przekonani o ich fałszywości. Bo przeczą one leżącym na powierzchni i dostępnym niemal dla każdego faktom. Wypowiedź o dużym stopniu nasycenia nieprawdą, robi wstrząsające wrażenie na widzu, słuchaczu bądź czytelniku. Zaproszeni goście czasami w pełni świadomie dokonują zniekształcenia i manipulacji, eksponując np. tylko przydatny dla poparcia ich fałszywej tezy fragment jakiejś większej całości. Pomijają zaś wszystko to, co mogłoby podważyć wymowę ich wypowiedzi. Prawda ich nie interesuje. Ich jedynym celem jest skompromitowanie polityków wrogiego obozu. Aby to osiągnąć, używają wszelkich dostępnych środków – kpiny, ironii, wreszcie kłamstwa. Ta sytuacje się zdarzają.

Jednakże dziennikarz nie może tego zostawić bez żadnej reakcji. Jest nieuczciwy wobec swego rozmówcy. Utwierdza ich w prawdziwość słów, które wypowiadają. Drugą konsekwencją pobłażliwości dziennikarza na fałsz jest nieuczciwość wobec odbiorców tego medium. Odbiorca może bowiem sądzić, że wypowiedź gościa nie stoi w rażącej opozycji wobec prawdy, a jest np. tylko mało ważnym odejściem od prawdziwego stanu rzeczy, nie mającym znaczenia dla ogólnej wymowy wyrażonej opinii, charakterystyki czy oceny.

Z takim wręcz akademickim przykładem fatalnej postawy dziennikarza jest rozmowa Agnieszki Kublik, doświadczonej żurnalistki „Gazety Wyborczej” z Pawłem Dereszem, mężem Jolanty Szymanek – Deresz, jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Deresz mówi rzeczy kłamliwe, wymierzone w wielu tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Rzeczy obraźliwe i co najgorsze oskarżycielskie. Najprawdopodobniej krzywdzące ludzi, którzy na to w żadnym wypadku nie zasługują. Wzbudzające oburzenie. A jednak dziennikarz nie próbuje dowiedzieć się, skąd rozmówca czerpie wiedzę, zarzucającą innym o najpodlejsze zachowania, które doprowadziły do tragedii smoleńskiej.

Czyżbym miał wierzyć w to, że dziennikarz z premedytacją buduje fałszywy obraz świata? Bierze aktywny udział w jego powstawaniu? Jeśli tak, sam staje się częścią fałszywego świata.

Tekst ukazał się na portalu SDP

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych