Polskojęzyczna prasa niemiecka w Polsce staje w obronie swych niemieckich kolegów, którzy ocenzurowali informacje o sylwestrowych atakach muzułmanów na kobiety.
Według Renaty Kim z tygodnika „Newsweek”, która zabrała głos w radiowej Trójce, podanie z kilkudniowym opóźnieniem informacji o bandyckich napadach muzułmanów na kobiety w kilku niemieckich miastach, trzeba usprawiedliwić dobrem polityki imigracyjnej i ochroną przed prawicą.
Można tę sprawę widzieć zupełnie inaczej. Doszło do kilkudziesięciu, może kilkuset napadów na kobiety, dziennikarze bardzo starannie chcieli sprawdzić: kto dokonał tych napadów, czy ci uchodźcy, którzy przybyli do Niemiec w ubiegłym roku. Okazało się, że nie, policja nie miała takich informacji. Więc aby nie wywoływać paniki wstrzymywano się z ogłoszeniem tej informacji. Tymczasem prawica, zarówno w Niemczech, jak i w Polsce, wszyscy ci, którym niemiła jest obecność imigrantów i uchodźców, natychmiast wykorzystali to propagandowo i uderzyli w samą stosowność i skuteczność polityki imigracyjnej
— powiedziała redaktorka z pisma Tomasza Lisa. Następnie przedstawiła się jako ofiara prawicy.
Dowiedziałam się o całej sprawie z twittów jakie otrzymywałam od zwolenników prawicy, które brzmiały mniej więcej tak: „a może by się pani wybrała do Frankfurtu (do napadów doszło w kilku miastach, ale akurat nie we Frankfurcie - przyp. red.)) i tam została zgwałcona. A może by tam pani wysłała swoją córkę. W ten sposób prawica wykorzystuje antyimigranckie nastroje.
Czytaj więcej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Polskojęzyczna prasa niemiecka w Polsce staje w obronie swych niemieckich kolegów, którzy ocenzurowali informacje o sylwestrowych atakach muzułmanów na kobiety.
Według Renaty Kim z tygodnika „Newsweek”, która zabrała głos w radiowej Trójce, podanie z kilkudniowym opóźnieniem informacji o bandyckich napadach muzułmanów na kobiety w kilku niemieckich miastach, trzeba usprawiedliwić dobrem polityki imigracyjnej i ochroną przed prawicą.
Można tę sprawę widzieć zupełnie inaczej. Doszło do kilkudziesięciu, może kilkuset napadów na kobiety, dziennikarze bardzo starannie chcieli sprawdzić: kto dokonał tych napadów, czy ci uchodźcy, którzy przybyli do Niemiec w ubiegłym roku. Okazało się, że nie, policja nie miała takich informacji. Więc aby nie wywoływać paniki wstrzymywano się z ogłoszeniem tej informacji. Tymczasem prawica, zarówno w Niemczech, jak i w Polsce, wszyscy ci, którym niemiła jest obecność imigrantów i uchodźców, natychmiast wykorzystali to propagandowo i uderzyli w samą stosowność i skuteczność polityki imigracyjnej
— powiedziała redaktorka z pisma Tomasza Lisa. Następnie przedstawiła się jako ofiara prawicy.
Dowiedziałam się o całej sprawie z twittów jakie otrzymywałam od zwolenników prawicy, które brzmiały mniej więcej tak: „a może by się pani wybrała do Frankfurtu (do napadów doszło w kilku miastach, ale akurat nie we Frankfurcie - przyp. red.)) i tam została zgwałcona. A może by tam pani wysłała swoją córkę. W ten sposób prawica wykorzystuje antyimigranckie nastroje.
Czytaj więcej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/277405-kuriozalne-renata-kim-staje-w-obronie-cenzurowania-informacji-o-napadach-muzulmanow-na-kobiety-solidarnosc-transgraniczna?strona=1