Tomasz Lis na odchodne wysmażył sążniste pożegnanie z widzami Telewizji Polskiej. A przy okazji - zaatakował prezydenta Andrzeja Dudę.
Program „Tomasz Lis na żywo” ma być emitowany na antenie państwowych mediów tylko do końca miesiąca. Moment rozstania to dla dziennikarza okazja, by podsumować swoje „osiągnięcia” i przy okazji zaatakować Andrzeja Dudę.
Laureat tegorocznej „Hieny Roku” w felietonie na łamach Natemat.pl stara się rozprawić z mitami jakie w jego opinii narosły wokół jego pracy dla TVP. Naczelny „Newsweeka” próbuje udowodnić, że nieprawdą były różne plotki na jego temat.
Nie było łatwo. Mój program ukazywał się chyba w najtrudniejszym paśmie telewizyjnym
– zaczyna swoje tłumaczenia Lis.
Następnie próbuje udowadniać, że jakakolwiek krytyka jego programu jest nieuprawniona. Odrzuca m.in. zarzut o to, że zarabiał ogromne sumy.
Podawane sumy nie mają więc żadnego związku z rzeczywistością. Tak, dzięki programowi zarabiałem, tak jak zarabiała (wielokrotnie więcej) TVP. I co w tym złego?
– pyta Lis.
Nie zgadza się też zarzutem braku obiektywizmu. Jego zdaniem, wystarczającym dowodem jest fakt, że kiedyś zapraszał przedstawicieli PiS.
Przez prawie osiem lat, gdy tylko częścią programu była debata, zawsze zapraszałem przedstawicieli PIS-u. I zawsze, bez wahań, z zaproszeń korzystali
– pisze Lis i dodaje, że politycy Prawa i Sprawiedliwości przestali przychodzić do jego programu po artykule w „Newsweeku” o rodzinie Kaczyńskich.
Zanim Lis zacznie przypominać o swoich zawodowych sukcesach, odnosi się do sprawy, która elektryzowała Polaków w czasie kampanii wyborczej przez wyborami prezydenckimi. Wtedy to wraz z Tomaszem Karolakiem przytoczył wpis z Twittera z fałszywego konta Kingi Dudy. Naczelny „Newsweeka” twierdzi, że ta skandaliczna sytuacja to efekt jego choroby i zmęczenia.
Co więcej - uważa, że istnienie fałszywego konta Kingi Dudy było… zastawioną na niego pułapką.
Nawiasem mówiąc, fałszywe konto Pani Kingi Dudy funkcjonowało na Twitterze przez wiele tygodni. Ani kandydat ani jego sztab nie usunęli go, choć jest to proste. Rozumiem, że ktoś miał wpaść w pułapkę
– pisze.
Reszta pożegnania Lisa to głównie opowieść o jego osobistych sukcesach, o tym jak wspaniałe rzeczy robił jako dziennikarz.
„Tomasz Lis na żywo” znika. „Lis na żywo” będzie trwał. Nikt nie zamknie ust Polakom. Nikt nie zamknie ust mi. Do zobaczenia
– kończy swój wpis „Hiena Roku 2015”.
mly/natemat.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/276886-tomasz-lis-zegna-sie-z-widzami-i-atakuje-andrzeja-dude-falszywe-konto-corki-prezydenta-ani-kandydat-ani-jego-sztab-nie-usuneli-go-rozumiem-ze-ktos-mial-wpasc-w-pulapke
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.