Z cyklu zagraniczne media o Polsce. „Frankfurter Rundschau”: „Nad Wisłą narasta brunatny problem”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Obszerny artykuł Jana Opielki, na co dzień dziennikarza „Krytyki Politycznej” we „Frankfurter Rundschau” naświetla obraz sytuacji w Polsce po miażdżącym zwycięstwie wyborczym PiS na przykładzie „skrajnie prawicowej” – jak pisze dziennikarz „Krytyki Politycznej”– partii Ruch Narodowy.

Artykuł zaczyna się od opisu wrocławskiego biura Karola Wilka, 27-letniego działacza Ruchu Narodowego. Biuro Karola Wilka wciąż jeszcze jest nieumeblowane, „ale to nie znaczy, że brakuje mu dobrych pomysłów na Polskę”.

Chcemy radykalnej zmiany w naszej Ojczyźnie, ale radykalizm nie oznacza przemocy

—cytuje Opielka Wilka, który zasiada w Radzie Politycznej swojego ugrupowania. Przez radykalizm, jak twierdzi dziennikarz „KP” rozumie on „zasadniczą zmianę polskiego systemu politycznego”, który w jego przekonaniu stanowi kontynuację komunizmu w tej formie, w jakiej istniał on w Polsce przed transformacją ustrojową w 1989 roku.

Ruch Narodowy domaga się według niego ponadto „prawdziwej suwerenności” i „umocnienia polskich interesów narodowych”. Wilk nie uważa natomiast za konieczne utrzymanie polskiego członkostwa w Unii Europejskiej, ponieważ – jak wyjaśnia – „do tej pory Unią Europejską rządzi nie Bruksela, lecz Berlin”.

Jan Opielka zwraca uwagę niemieckiego czytelnika na daleko idącą zgodność poglądów działaczy Ruchu Narodowego z opiniami rządzącej partii PiS na przykład w polityce migracyjnej.

Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ prezes PiS Jarosław Kaczyński ostrzegał w kampanii wyborczej przed obecnością „pasożytów i pierwotniaków” w organizmach części uchodźców, których, choćby z tego względu, należy „trzymać z dala od Polski”

—pisze Opielka.

W polityce migracyjnej Karol Wilk z Ruchu Narodowego zajmuje jednak bardziej radykalne stanowisko niż prezes PiS

—dodaje. Autor artykułu podkreśla, że „nad Wisłą jest to w tej chwili język akceptowany w polityce”. Według niego stanowi to poważne zagrożenie, o którym od lat pisze Anna Tatar z antyrasistowskiego stowarzyszenia „Nigdy więcej”.

Ugrupowania o orientacji prawicowej zyskują w Polsce wciąż rosnące poparcie —twierdzi Jan Opielka, czego dowodem są jego zdaniem powtarzające się demonstracje przeciwko uchodźcom i muzułmanom, choć tych drugich nad Wisłą jest jak na lekarstwo.

Jan Opielka pisze, że Ruch Narodowy się od nich dystansuje i wyjaśnia to tym, że od chwili, w której około tuzina jego aktywistów weszło do Sejmu z list wyborczych ruchu Kukiz’15, ugrupowanie to starannie unika języka nienawiści i dba o wizerunek „ucywilizowanej” partii.

Artykuł przeznaczony jest dla czytelnika niemieckiego. Stąd też znalazło się w nim m.in. wyjaśnienie, że w Sejmie przedstawiciele Ruchu Narodowego wchodzą w skład nowo powstałego „Zespołu Narodowo-Demokratycznego”, zrzeszającego także posłów z innych partii.

Jan Opielka akcentuje profesjonalizm i talent retoryczny takich młodych, czołowych działaczy Ruchu jak Robert Winnicki i Krzysztof Bosak, niezwykle ostatnio aktywnych i coraz częściej obecnych w polskich mediach.

W popularnym programie telewizyjnym „Tomasz Lis na żywo” szef Ruchu Robert Winnicki wyraził opinię, że „Europa będzie pławić się w krwi wojen domowych na podłożu etnicznym, ponieważ europejscy lewacy poddali jej społeczeństwa praniu mózgów z ich polityką wielokulturowości osłabiającą tożsamość narodową”.

W dalszej części artykułu Jan Opielka przypomina na przykładzie Wrocławia i ruchu Przebudzenie Wielkiej Polski (NOP) incydenty świadczące o coraz częstszym uciekaniu się przez członków i sympatyków skrajnej prawicy do przemocy w postaci aktów agresji wobec cudzoziemców o „niewłaściwym” kolorze skóry i działaczy lewicy.

Według niego ugrupowanie NOP charakteryzuje ponadto z jednej strony wrogość wobec Niemców, z drugiej zaś – antysemityzm. Cechą szczególną polskiej skrajnej prawicy – pisze Jan Opielka – jest brak wyraźnej linii oddzielającej jej ideologię od linii programowej „zwykłych” partii prawicowych takich jak PiS.

Być może właśnie stąd biorą się wpływy radykałów, chętnie podkreślających swój katolicyzm rozumiany jednak także jako manifestowanie niechęci wobec mniejszości seksualnych

—zastanawia się. Artykuł kończy się pytaniem: do czego to wszystko może doprowadzić? Autor nie daje na nie jednoznacznej odpowiedzi. Jego zdaniem należy odczekać czy PiS, jako partia rządząca, zaspokoi oczekiwania skrajnej prawicy i czy ta ostatnie pójdzie śladami węgierskiej partii Jobbik (Ruchu na Rzecz Lepszych Węgier), z którą nawiązała już bliski kontakt.

Ryb, Deutsche Welle

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych