Niemcy kochają Polskę! Tak bardzo kochają, że praktycznie nie ma dnia, aby ich media nie poruszały tematu naszego kraju. Z wielką troską, oczywiście: jak nam się wiedzie, jakie czyhają na nas niebezpieczeństwa, czego i kogo powinniśmy się wystrzegać, komu odebrać, a komu powierzyć władzę. Bo, niestety, popełniamy błędy, które mogą, a właściwie już prowadzą nas do zguby, więc kochający nas Niemcy milczeć nie mogą…
Nie będę cytował przykładów tej „troski”, robi to codziennie „Gazeta Wyborcza”, czy kanał TVN24, który np. we wczorajszej rozmowie z premier Beatą Szydło nawiązał do troski tygodnika „Der Spiegel”, a ten do troski samej kanclerz Angeli Merkel o to, dokąd zmierza nasz kraj. A jest źle. Neonazizm się u nasz szerzy, wrogość do obcych, łamana jest konstytucja, zagrożona jest demokracja i spójność UE, co niepokoi również niemieckiego szefa europarlamentu Martina Schulza.
Niemcy wiedzą najlepiej, co dla nas dobre, a co złe. Złe jest Prawo i Sprawiedliwość, dobrzy wszyscy przeciwnicy tej partii. Dlatego m.in. wspierają Komitee zur Verteidigung der Demokratie, niemieckiego mutanta KOD, który manifestował w miniony weekend pod polską ambasadą w Berlinie z hasłem: „Żądamy skrócenia kadencji tego Sejmu”…
„Tego”, znaczy PiSowskiego. Przyznam, że zadziwia mnie ta multimedialna akcja dezinformacji w Niemczech, ten przejaw arogancji, który w języku niemieckim ma nawet swe określenie: „Besserwisserei” – skłonności do pouczania innych, znanej daleko poza granicami RFN. Zadziwia tym bardziej, że jest to jawna ingerencja w sprawy wewnętrzne obcego kraju.
Proponuje zatem dla równowagi zorganizowanie przez Komitet Obrony Demokracji, a jeśli nie zechce, przez ludzi naprawdę zatroskanych demokracją, manifestacji przeciw nienawiści do obcych (gegen Fremdenfeindlichkeit) przed ambasadą RFN w Warszawie. W przeciwieństwie do walki politycznej z demokratycznie wybranym, polskim rządem, uprawianej przez Komitee zur Verteidigung der Demokratie w Berlinie, w tym przypadku będzie to całkowicie uzasadnione liczonymi w setkach podpaleniami schronisk dla uchodźców na terenie całej republiki, napadami na pociągi i autobusy z imigrantami, i ulicznymi polowaniami niemieckich neonazistów na azylantów.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Niemcy kochają Polskę! Tak bardzo kochają, że praktycznie nie ma dnia, aby ich media nie poruszały tematu naszego kraju. Z wielką troską, oczywiście: jak nam się wiedzie, jakie czyhają na nas niebezpieczeństwa, czego i kogo powinniśmy się wystrzegać, komu odebrać, a komu powierzyć władzę. Bo, niestety, popełniamy błędy, które mogą, a właściwie już prowadzą nas do zguby, więc kochający nas Niemcy milczeć nie mogą…
Nie będę cytował przykładów tej „troski”, robi to codziennie „Gazeta Wyborcza”, czy kanał TVN24, który np. we wczorajszej rozmowie z premier Beatą Szydło nawiązał do troski tygodnika „Der Spiegel”, a ten do troski samej kanclerz Angeli Merkel o to, dokąd zmierza nasz kraj. A jest źle. Neonazizm się u nasz szerzy, wrogość do obcych, łamana jest konstytucja, zagrożona jest demokracja i spójność UE, co niepokoi również niemieckiego szefa europarlamentu Martina Schulza.
Niemcy wiedzą najlepiej, co dla nas dobre, a co złe. Złe jest Prawo i Sprawiedliwość, dobrzy wszyscy przeciwnicy tej partii. Dlatego m.in. wspierają Komitee zur Verteidigung der Demokratie, niemieckiego mutanta KOD, który manifestował w miniony weekend pod polską ambasadą w Berlinie z hasłem: „Żądamy skrócenia kadencji tego Sejmu”…
„Tego”, znaczy PiSowskiego. Przyznam, że zadziwia mnie ta multimedialna akcja dezinformacji w Niemczech, ten przejaw arogancji, który w języku niemieckim ma nawet swe określenie: „Besserwisserei” – skłonności do pouczania innych, znanej daleko poza granicami RFN. Zadziwia tym bardziej, że jest to jawna ingerencja w sprawy wewnętrzne obcego kraju.
Proponuje zatem dla równowagi zorganizowanie przez Komitet Obrony Demokracji, a jeśli nie zechce, przez ludzi naprawdę zatroskanych demokracją, manifestacji przeciw nienawiści do obcych (gegen Fremdenfeindlichkeit) przed ambasadą RFN w Warszawie. W przeciwieństwie do walki politycznej z demokratycznie wybranym, polskim rządem, uprawianej przez Komitee zur Verteidigung der Demokratie w Berlinie, w tym przypadku będzie to całkowicie uzasadnione liczonymi w setkach podpaleniami schronisk dla uchodźców na terenie całej republiki, napadami na pociągi i autobusy z imigrantami, i ulicznymi polowaniami niemieckich neonazistów na azylantów.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/275774-szanowni-niemieccy-politycy-i-dziennikarze-jestescie-ostatnimi-ktorzy-mogliby-pouczac-nas-polakow-o-demokracji?strona=1