Tekst ukazał się w serwisie SDP.PL.
O kurczę! Jak się zdenerwowałem. To była poważna rzecz, a ja czułem się bezsilny, choć wiedziałem, że w takich sytuacjach ważna jest każda minuta. Jeśli pomoc przyjdzie za późno, wielu będzie się obarczało winą za tragedię, w której nie mieli żadnego udziału. To właśnie działo się ze mną. W radio TOK FM usłyszałem na własne uszy, jak Wiesław Władyka dusił się. Głosem stłumionym, a zarazem pełnym rozpaczy mówił: - „Duszę się ze wściekłości”.
Czy ma jakiekolwiek znaczenie, co jest przyczyną, że człowiek się dusi. Ważny jest jedynie sam akt duszenia się. Jeden się dusi z radości, inny z wściekłości. Jeden z tego powodu, że na loterii wygrał milion złotych, a państwo chce mu zabrać połowę na podatek, drugi z zazdrości, że gra na loterii od dziesięciu lat i jeszcze nigdy niczego nie wygrał poza nagrodą pocieszenia. Proces biologiczny - włącznie z reakcjami metabolicznymi organizmu oraz pękającymi pęcherzykami stężonych gazów zgromadzonych tamże - biegnie niezależnie od uczuć, które za duszeniem się stoją. Czy mogłem więc przejmować się mniej tylko dlatego, że Władyka dusił się ze wściekłości? Idąc tym tropem, nie można nadawać znaczenia temu, co było powodem wściekłości. Istotne pozostawało jedynie to, że to niebezpieczne uczucie, wpływające szkodliwie na nasze organy oddychania – także społecznie, a nie tylko w odniesieniu do jednostki – może spowodować nagły zgon. Nie przepadam za Radiem TOK FM – nie ukrywam. Co innego jednak nie przepadać, a co innego nie reagować, kiedy komuś grozi , no właśnie… Mimo więc, że nie dosłyszałem, praprzyczyny duszenia się – przypomnę, że duszenie było już tylko konsekwencją wściekłości, coś ją jednakowoż musiało wywołać, a tego właśnie nie dosłyszałem - uważałem, iż powinienem błyskawicznie zareagować, by nie stało się najgorsze. Jak to zrobić? Przerwać wściekłość. Był przecież wściekły nie dlatego, że się dusił. Tylko na odwrót – dusił się, bo opanowała go wściekłość. Niby miałem rację, chcąc udać się w świat psychoterapeutyki. Musiałbym jednak zacząć od próby wysondowania go, co tak mocno nadwyrężyło jego stan psychiczny, że poszybował aż w rejony wściekłości. I to nie małej, jak widać z reakcji.
Takie pytania, mogłyby wzmocnić traumatyczne obrazy będące bezpośrednią przyczyną wściekłości. Zamiast zmniejszyć ją moje dopytywanie się mogłoby tylko wzmocnić ją, przez co i duszenie stałoby się bardziej intensywne. Ale przede wszystkim musiałby szybko dojechać do radia TOK FM, żeby jakoś Władyce pomóc. A to nie miałem żadnych szans.
Więc trafnie pomyślałem: pogotowie. Skąd wziąć telefon na pogotowie. W domowym kapowniku nie było. Wybiegłem na korytarz, gdzie zwykle wydrukowany przez administracje spis podstawowych telefonów alarmowych i awaryjnych. Ktoś zwinął sobie do domu, bo zniknął. Zacząłem jak oszalały biegać po sąsiadach. Tam, gdzie akurat byli w domu, nie mieli numeru pogotowia. Wreszcie na czwartym piętrze jakiś młody człowiek dał mi telefon. – Coś się u nas stało? – zapytał. Opowiedziałem, co mi leży na sercu. Chłopak się zaśmiał. – Wiem, to sprawa Trybunału. Pan wierzy w to, co w tym radio mówią? Jeśli tak, to do pana musi przyjechać pogotowie – i zamknął mi przed nosem drzwi.
Nie wiem do dziś, o co mu chodziło. I czy Władyka przeżył.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/274205-wieslaw-wladyka-mowi-ze-dusi-sie-z-wscieklosci-czy-przezyje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.