Nadeszły nowe czasy. Przed wszystkimi nowe wyzwania. Partią, która wygrała i wkrótce utworzy nowy rząd. Przegraną Platformą Obywatelską oraz przed tymi, którzy doznali klęski, a więc lewicą. Również przed mediami.
Media prawicowe, niestety, jak zwykle wloką się w ogonie najważniejszych zadań, które powinny stać się dla nich drogowskazem na kilka najbliższych lat. Znowu o kilka długości wyprzedzają je media mainstreamowe, które od pierwszych godzin po porażce PO, rozpoczęły pracę od podstaw.
Może trochę przesadzam z tym „od podstaw”. One tylko kontynuują to, co robiły przez poprzednie osiem lat wspólnie z upadającym rządem. Ślepo uderzają w każde miejsce, nadające się do upozorowanego ataku. W każdą postać z przeciwnego obozu. Już zaczynają wskazywać odnalezione przez nich w ramach operacji „zbieramy haki”, zdarzenia i sytuacje z dalekiej przeszłości polityków ze zwycięskiego obozu, nie mające dziś już żadnego znaczenia, zinterpretowane jednak w taki sposób, aby osłabiły one te postacie.
Oczywiście, zaczynają od czołówki. Prym w tym wiodą „Newsweek” i „Gazeta Wyborcza”, zjednoczone w walce o zniszczenie wszystkiego, co stoi w sprzeczności z ambicjami politycznymi ich redaktorów naczelnych. Ciągle nie dotarło do nich, do tych ludzi wierzących w swój geniusz w każdej dziedzinie, że to oni, w dużej mierze przyczynili się do sromotnej porażki obozu rządzącego. Ich public relations okazało się tak prostackie, poparcie Platformy tak nachalne, że aż odpychające. Większość Polaków zrozumiała, że nie można zbudować niczego dobrego ani dla państwa, ani dla jego obywateli w oparciu o jeden fundament – stosunek nienawiści do inaczej myślących. Polacy mieli już dosyć zakłamania mediów, które na ołtarzu zysków, w tym zysków materialnych, jak w przypadku Tomasza Lisa, gotowi są zdradzić prawdę, rzetelność oraz przestrzegane w cywilizowanych, demokratycznych państwach, standardy zawodu dziennikarza.
Ostatnio po stronie mediów liberalno-prawicowych słyszę coraz głośniejszy głos o konieczności powrotu obecnej władzy do sprawy tragedii smoleńskiej. Co najważniejsze, nie ma w tych apelach ani grama zacietrzewienia. Domagania się odwetu wobec tych, którzy z różnych powodów w sposób znaczący wpłynęli na obecny stan niepewności w sprawie przyczyn katastrofy. Jest to całkiem ludzkie, racjonalne i zrozumiałe dążenie do poznania prawdy o tragicznej śmierci prezydenta własnego kraju. Bez względu na to, kiedy zostanie podjęta próba wyjaśnienia wszystkich okoliczności dramatu smoleńskiego przez nową władzę, czy będzie to za pół roku, rok czy za dwa – nie ośmielam się bowiem ze względu na swoją nieznajomość wielu rzeczy, wyznaczać prezydentowi Andrzejowi Dudzie czy też rządowi Beaty Szydło priorytetów. Nie jestem władny ani kompetentny, by określać jakie sprawy są dla Polski najważniejsze i w jakiej kolejności należy je rozwiązywać .
Wydaje mi się jednak pewne, że tak jak w sprawach ekonomicznych, społecznych, np. wiek emerytalny, tak i sprawie smoleńskiej, politycy inicjujący zmianę dotychczasowego stanu, napotkają na olbrzymi opór mediów wiernych odchodzącej władzy. W tej sytuacji, być może jedna pierwszych spraw, które wymagają naprawy, są media publiczne.
Nie chodzi o to, aby stały się tubą nowej władzy, jej sługami, czy wręcz sługusami, jak ci, którzy tam obecnie są, a przede wszystkim ci, którzy kierują nimi, ale aby przedstawiały bezstronnie, zgodnie z prawdą polską rzeczywistość. A obcą – prawdziwie, kierując się polską racją stanu, interesami polskich obywateli, zgodnie z ich przekonaniami i systemem wartości opartym na wielowiekowej i wielobarwnej etnicznie kulturze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/270341-tak-jak-w-sprawach-ekonomicznych-spolecznych-tak-i-sprawie-smolenskiej-politycy-inicjujacy-zmiane-dotychczasowego-stanu-napotkaja-na-olbrzymi-opor-mediow-wiernych-odchodzacej-wladzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.