Media mainstreamowe są podczas rządów PO-PSL jak policjant, który poszedł na współpracę z gangsterami. Powinny więc zostać rozliczone razem z gangsterami

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Gdy obserwuje się przedwyborcze zachowanie mainstreamu i porównuje je z tym jak wyglądało ono w czasie kampanii prezydenckiej, można spostrzec, że to środowisko bardzo się boi.

Dzień po publikacji przez Cezarego Gmyza i Anitę Gargas w Telewizji Republika nowych taśm z podsłuchanych rozmów polityków Platformy Obywatelskiej z Janem Kulczykiem, niemal całe medialne i publicystyczne otoczenie rządzącej partii dosłownie nabrało wody w usta. To jest właśnie objaw strachu

Właśnie te upublicznione taśmy chyba najdobitniej ze wszystkich poprzednich pokazują do jakich standardów było bliżej Polsce za rządów Platformy Obywatelskiej. Nieżyjący już oligarcha ustawiał sobie platformersów jak pionki w warcabach. Wygadany i bezczelny zazwyczaj Radosław Sikorski zdobył się w podsłuchanych fragmentach na odpowiedzi, które brzmiały jak coś w rodzaju „yhy”. Szef Najwyższej Izby Kontroli jakby mógł, to by trzaskał obcasami w swoim umizgiwaniu się do Kulczyka, gdy tłumaczył mu z jakim trudem zlikwidowano przepis, na podstawie którego (jeszcze w międzywojniu!) można było ścigać przedsiębiorców działających na szkodę własnej spółki. A przecież działanie na szkodę własnej spółki to de facto okradanie zatrudnionych przez siebie ludzi. W tym właśnie tkwi sens penalizacji takich działań.

Tuż po wyborach prezydenckich, gdy establishment był jeszcze w szoku, pojawiły się głosy wskazujące, że Polakom nie wystarcza już nachalna propaganda sukcesu i statystyki. Zaczęto przebąkiwać, że na wywaleniu z urzędu Komorowskiego zaważyły afery jego macierzystej partii. Ewa Kopacz rzuciła się więc w wir przeprosin za nie. Przepraszała i przepraszała tak długo, aż stało się to nudne. Przestała więc przepraszać. I co zrobiła wówczas  jej partia i otoczenie medialne? Zaczęło ono z powrotem udawać, że w czasie rządów PO nic złego się nie działo. Nikomu z prorządowych publicystów nie przyszła do głowy prosta rzecz – w demokracji karą za afery i brak reakcji na nie, jest porażka wyborcza.

Ciąg dalszy czytaj na następnej stronie.

12
następna strona »

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.