"Nie potrafię płynąć z prądem, bo jestem Ryba". Msza św. za duszę śp. Macieja Rybińskiego

Fot. Facebook/FundacjaMR
Fot. Facebook/FundacjaMR

22 października minie szósta rocznica śmierci śp. Macieja Rybińskiego - dziennikarza, felietonisty, scenarzysty, a przede wszystkim człowieka rzadko już dzisiaj spotykanej uczciwości, odwagi i życzliwości dla ludzi.

Z tej okazji ustanowiono nagrodę „Złotej Ryby”, co dokonało się dzięki ogromnemu wysiłkowi żony śp. Macieja, pani Krystynie Grzybowskiej. Nagroda zostanie przyznana w tym roku po raz szósty.

Czytaj także: Rusza konkurs o nagrodę Złotej Ryby dla młodych felietonistów. Już po raz szósty. Zapraszamy do udziału i wysyłania zgłoszeń!

Maciej Rybiński miał wielu przyjaciół, z wieloma korespondował. Jednym z nich jest doskonały rysownik (m.in. Rzeczpospolita i prasa angielska) Andrzej Krauze.

MACIEJ RYBIŃSKI PISZE DO ANDRZEJA KRAUZE (w 2009 r.):

Drogi Andrzeju, przepraszam, że nie odpowiadam od razu i za rzadko w ogóle się odzywam, ale jestem w jakimś dołku psychicznym. Od paru dni chodzi mi po głowie, żeby rzucić to wszystko, przestać karmić wieprze felietonami, zająć się ogródkiem. Coraz trudniej mi jakoś odnajdywać się w tej rzeczywistości, może dlatego, że równolegle z zalewającym mnie gnojem współczesności, czytam sobie o epoce saskiej i stanisławowskiej. Wszystko już było.

Więc sobie myślę, czy nie napisać jakiegoś pożegnalnego tekstu nie o politykach i ludziach władzy, ale o gruncie i nawozie na jakim wzeszli. O społeczeństwie. Dać w mordę wszystkim, wypiąć dupę i - jak kiedyś Tuwim, grzecznie, ale stanowczo poprosić, żeby mnie pocałowali. Niekoniecznie trzeba żyć z grzebania w szambie. Poczytaj sobie, co pod tym tekstem, który Ci się tak podoba (dziękuję za pociechę) wpisują niektórzy czytelnicy. Po co m i to? Zajmę się poezją liryczną i będę szanowany jak nieboszczyk Staff, którego nikt już nie czyta, ale wszyscy szanują, albo pisaniem kryminałów i będę miał forsę. Przecież jak się zobaczy dzisiejszy „Newsweek” to człowiekowi normalnemu wstyd, że jest dziennikarzem.

Na okładce jest portret Tuska z twarzą aryjskiego nadczłowieka, dzierżącego w mocnych dłoniach koło sterowe. Do tego tytuł - „Tusk, mocny człowiek Europy. Wynik wyborów pozwala mu myśleć przywództwie w Unii”. Artykuł w środku - lukier i wazelina, mieszanka wymiotna. Istny Soso Dżugaszwili, bez którego nie będzie pór roku i nie wzejdzie ozimina.

Pamiętasz taki plakat robola z kołem sterowym i napisem, zdaję się, partia kieruje? No to jest dokładnie to samo. Czuję się, naprawdę, jakby mnie osobiście opluto i obfajdano. W tym kraju nie można być obywatelem. Zapotrzebowanie społeczne jest tylko na lokaji. A może kupić sobie białe rękawiczki i kamizelkę w paski i zacząć pisać ody do Tuska i jego zgraji? Niestety, nie mam usposobienia gówna i nie potrafię płynąć z prądem, bo jestem Ryba.

Pozdrawiam Cię nie bez satysfakcji, że w starej dobrej i tak kiedyś przeze mnie podziwianej Great B. (Wielkiej Brytanii - red wP.) także wszystko, z ludźmi na czele, sparszywiało. To jest jakąś pociecha, choć słaba.

Twój

M

Msza św. za duszę śp. Macieja Rybińskiego w VI rocznicę Jego śmierci odbędzie się w Kościele O.O. Kapucynów, Warszawa ul. Miodowa 13 w niedzielę 18 października 2015 roku o godz. 11.

Wszystkich Przyjaciół i Czytelników serdecznie zapraszają

żona i córka

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.