Od początku pontyfikatu Franciszka trwa próba zbudowania opozycji pomiędzy polskim Kościołem a Ojcem Świętym. Populiści tzw. „kościoła otwartego” robią wszystko, by uderzyć w biskupów. Proceder ten doskonale skomentował bp. Stanisław Stefanek w wywiadzie rzece, który na dniach trafi do księgarń: „We wszystkim Chrystus”.**
Dziennikarze przychodzą z określoną tezą na zlecenie określonych ośrodków redakcyjnych – przychodzą z ideologią, nie szukają prawdy, lecz jakiegoś werbalnego zbliżenia do ich poglądów. Szukają piuski, mitry czy pastorału, czyli autorytetu Kościoła na potwierdzenie ich bardzo osobistych poglądów. To nieuczciwe. Nie chcą wsłuchać się w papieża, lecz szukają dekoracyjnej formuły dla swoich poglądów
— podkreśla bp Stefanek i dodaje w innym miejscu:
Papieża Franciszka na pewno nie pojmują ci, którzy próbują się skonfliktować najpierw z biskupami, a potem z całym Kościołem. Akurat Franciszek jest takim „psotnikiem”, który niejedno jeszcze namiesza tym apostołom „otwartego Kościoła” i „otwartego chrześcijaństwa”. Bo on wchodzi w konkret, nieraz bardzo zaskakująco, nie odnosi się do ogólnych zasad. Z tymi ogólnymi zasadami majstrowie życia publicznego łatwo sobie radzą. Ale jak papież wejdzie w konkrety, to się zdziwią. Franciszek sięga do takich gestów pastoralnych, które mogą jeszcze sporo narobić kłopotu tym jego dzisiejszym promotorom.
Bp Stefanek odnosi się też jednoznacznie do tez formułowanych przez zwolenników pluszowego „kościoła otwartego”, prezentowanych tym razem przez Janusza Palikota.
„Kościół otwarty” to jedno z największych kłamstw. To nie jest jakieś drobne przekłamanie. To próba skrótowego uderzenia w samą istotę Kościoła i rozbicia go od środka. To jest wyjęcie nośnego filaru, na którym jest zwornik trzymający całą strukturę Kościoła. Jest to wyjątkowo niebezpieczne środowisko – zadufane w sobie, zadowolone ze swojej aktywności społecznej i oczekujące poklasku. Rzeczywiście sporo ludzi dołącza do nich w charakterze klakierów, ponieważ jest im to na rękę. Dobrze się w tym czują. Coś tam z tej religii zostało – kościółek, bozia, Jezusek, lilili, obyczaje, prezencik. Ksiądz może przyjść po kolędzie, nawet kopertkę dostanie, bo to taka działalność kulturalno-oświatowa, którą trzeba popierać, niech tam ma. Ale broń Bóg wymagania, Krzyż czy postawienie twardych zasad
— mówi bp Stefanek w książce: „We wszystkim Chrystus”.
Właśnie taka wizja Kościoła przyświeca mainstreamowym „katechetom”. Apostaci, ateiści i antyklerykałowie próbują pozamykać katolików w zakrystiach. Pod przykrywką świeckiego państwa, wprowadzają porządek państwa ateistycznego. Zniecierpliwieni brakiem efektu posuwają się do najcięższych manipulacji. Nie widzą jak bardzo są w tym śmieszni.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Od początku pontyfikatu Franciszka trwa próba zbudowania opozycji pomiędzy polskim Kościołem a Ojcem Świętym. Populiści tzw. „kościoła otwartego” robią wszystko, by uderzyć w biskupów. Proceder ten doskonale skomentował bp. Stanisław Stefanek w wywiadzie rzece, który na dniach trafi do księgarń: „We wszystkim Chrystus”.**
Dziennikarze przychodzą z określoną tezą na zlecenie określonych ośrodków redakcyjnych – przychodzą z ideologią, nie szukają prawdy, lecz jakiegoś werbalnego zbliżenia do ich poglądów. Szukają piuski, mitry czy pastorału, czyli autorytetu Kościoła na potwierdzenie ich bardzo osobistych poglądów. To nieuczciwe. Nie chcą wsłuchać się w papieża, lecz szukają dekoracyjnej formuły dla swoich poglądów
— podkreśla bp Stefanek i dodaje w innym miejscu:
Papieża Franciszka na pewno nie pojmują ci, którzy próbują się skonfliktować najpierw z biskupami, a potem z całym Kościołem. Akurat Franciszek jest takim „psotnikiem”, który niejedno jeszcze namiesza tym apostołom „otwartego Kościoła” i „otwartego chrześcijaństwa”. Bo on wchodzi w konkret, nieraz bardzo zaskakująco, nie odnosi się do ogólnych zasad. Z tymi ogólnymi zasadami majstrowie życia publicznego łatwo sobie radzą. Ale jak papież wejdzie w konkrety, to się zdziwią. Franciszek sięga do takich gestów pastoralnych, które mogą jeszcze sporo narobić kłopotu tym jego dzisiejszym promotorom.
Bp Stefanek odnosi się też jednoznacznie do tez formułowanych przez zwolenników pluszowego „kościoła otwartego”, prezentowanych tym razem przez Janusza Palikota.
„Kościół otwarty” to jedno z największych kłamstw. To nie jest jakieś drobne przekłamanie. To próba skrótowego uderzenia w samą istotę Kościoła i rozbicia go od środka. To jest wyjęcie nośnego filaru, na którym jest zwornik trzymający całą strukturę Kościoła. Jest to wyjątkowo niebezpieczne środowisko – zadufane w sobie, zadowolone ze swojej aktywności społecznej i oczekujące poklasku. Rzeczywiście sporo ludzi dołącza do nich w charakterze klakierów, ponieważ jest im to na rękę. Dobrze się w tym czują. Coś tam z tej religii zostało – kościółek, bozia, Jezusek, lilili, obyczaje, prezencik. Ksiądz może przyjść po kolędzie, nawet kopertkę dostanie, bo to taka działalność kulturalno-oświatowa, którą trzeba popierać, niech tam ma. Ale broń Bóg wymagania, Krzyż czy postawienie twardych zasad
— mówi bp Stefanek w książce: „We wszystkim Chrystus”.
Właśnie taka wizja Kościoła przyświeca mainstreamowym „katechetom”. Apostaci, ateiści i antyklerykałowie próbują pozamykać katolików w zakrystiach. Pod przykrywką świeckiego państwa, wprowadzają porządek państwa ateistycznego. Zniecierpliwieni brakiem efektu posuwają się do najcięższych manipulacji. Nie widzą jak bardzo są w tym śmieszni.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/264037-olejnik-z-palikotem-katechizuja-widzow-tvn-kolejna-manipulacja-slowami-papieza-i-nagle-ozywienie-rozgrzeszaniem-aborcji-nie-widza-blazenady?strona=2