Telewizja Polska już nawet nie udaje, że próbuje się wywiązywać z misyjności. 40 tysięcy ludzi na narodowych rekolekcjach „Jezus na Stadionie” to dla niej temat nie warty podjęcia. Co innego Marsz Równości czy inna impreza mniejszości seksualnych. Te były informacją dnia.
Z wczorajszych„Wiadomości” można się było dowiedzieć o pijanych sternikach, pożarze na autostradzie w Kalifornii, hajlowaniu 7-letniej księżniczki, a dziś królowej – Elżbiety, procesie wybudzania chorych ze śpiączki i o rekonstrukcji Bitwy pod Grunwaldem. Zacnie. Tyle, że o rekolekcjach „Jezus na Stadionie” ani słowa! Dlaczego? Bo narodowe? Bo katolickie, a przy tym piękne, radosne i żywe? Może zbyt żywe? W końcu Kościół kreowany przez media to martwota, duchota i margines. Gdyby pokazać te dziesiątki tysięcy roześmianych, rozmodlonych, pięknych, mądrych i świadomych twarzy, mogłoby nie pasować do układanki. Zwłaszcza, że ogromna część to młodzi, do tego z dziećmi.
TVN rekolekcje pokazał. Może próbuje się przed nowym właścicielem wykazać z realizowania misji Jana Pawła II. Tyle, że pokazał po swojemu – manipulując. Już we wstępie o. Johna Bashoborę nazwano kapłanem kontrowersyjnym. Na czym owa kontrowersyjność miałaby polegać już nie dodano. Widocznie TVN-owski wzorzec kapłana to ks. Kazimierz Sowa po cywilu wymądrzający się na wizji we wszelkich możliwych sprawach – od polityki międzynarodowej po ekonomię. Cóż, redaktorzy przyzwyczajeni do takich standardów mogą być rzeczywiście zdziwieni rozmodleniem zaczytanego w Słowie Bożym kapłana.
Kiedy każe, wszyscy podnoszą ręce. Jedno jego słowo i cały stadion milknie
— gorączkowała się redaktor Katarzyna Górniak w swojej gorącej relacji ze Stadionu.
Wierzą, że kaznodzieja z Afryki w imieniu Boga nawraca, uzdrawia a nawet wskrzesza
— mówiła. Jako że kamera TVN żadnych wskrzeszeń nie zarejestrowała, postanowiła inaczej podbić swoją tezę o „kontrowersyjności” o. Bashobory. Wmontowała zdjęcia mężczyzny wynoszonego na noszach przez sanitariuszy dwa lata temu i zaalarmowała, że „w ubiegłych latach kazaniom księdza Bashobory towarzyszyły krzyki, spazmy i omdlenia”. Strach się bać. Aż dziw, że nie padło nic o PiSie, który po wygranych wyborach urządzi tak katolickie państwo, że trzeba będzie ludzi z kościołów karetkami wywozić. Nie było też nic o mieszaniu się Kościoła do polityki, widocznie redaktorzy wyszli za ze stadionu za wcześnie.
Więcej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Telewizja Polska już nawet nie udaje, że próbuje się wywiązywać z misyjności. 40 tysięcy ludzi na narodowych rekolekcjach „Jezus na Stadionie” to dla niej temat nie warty podjęcia. Co innego Marsz Równości czy inna impreza mniejszości seksualnych. Te były informacją dnia.
Z wczorajszych„Wiadomości” można się było dowiedzieć o pijanych sternikach, pożarze na autostradzie w Kalifornii, hajlowaniu 7-letniej księżniczki, a dziś królowej – Elżbiety, procesie wybudzania chorych ze śpiączki i o rekonstrukcji Bitwy pod Grunwaldem. Zacnie. Tyle, że o rekolekcjach „Jezus na Stadionie” ani słowa! Dlaczego? Bo narodowe? Bo katolickie, a przy tym piękne, radosne i żywe? Może zbyt żywe? W końcu Kościół kreowany przez media to martwota, duchota i margines. Gdyby pokazać te dziesiątki tysięcy roześmianych, rozmodlonych, pięknych, mądrych i świadomych twarzy, mogłoby nie pasować do układanki. Zwłaszcza, że ogromna część to młodzi, do tego z dziećmi.
TVN rekolekcje pokazał. Może próbuje się przed nowym właścicielem wykazać z realizowania misji Jana Pawła II. Tyle, że pokazał po swojemu – manipulując. Już we wstępie o. Johna Bashoborę nazwano kapłanem kontrowersyjnym. Na czym owa kontrowersyjność miałaby polegać już nie dodano. Widocznie TVN-owski wzorzec kapłana to ks. Kazimierz Sowa po cywilu wymądrzający się na wizji we wszelkich możliwych sprawach – od polityki międzynarodowej po ekonomię. Cóż, redaktorzy przyzwyczajeni do takich standardów mogą być rzeczywiście zdziwieni rozmodleniem zaczytanego w Słowie Bożym kapłana.
Kiedy każe, wszyscy podnoszą ręce. Jedno jego słowo i cały stadion milknie
— gorączkowała się redaktor Katarzyna Górniak w swojej gorącej relacji ze Stadionu.
Wierzą, że kaznodzieja z Afryki w imieniu Boga nawraca, uzdrawia a nawet wskrzesza
— mówiła. Jako że kamera TVN żadnych wskrzeszeń nie zarejestrowała, postanowiła inaczej podbić swoją tezę o „kontrowersyjności” o. Bashobory. Wmontowała zdjęcia mężczyzny wynoszonego na noszach przez sanitariuszy dwa lata temu i zaalarmowała, że „w ubiegłych latach kazaniom księdza Bashobory towarzyszyły krzyki, spazmy i omdlenia”. Strach się bać. Aż dziw, że nie padło nic o PiSie, który po wygranych wyborach urządzi tak katolickie państwo, że trzeba będzie ludzi z kościołów karetkami wywozić. Nie było też nic o mieszaniu się Kościoła do polityki, widocznie redaktorzy wyszli za ze stadionu za wcześnie.
Więcej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/259676-w-wiadomosciach-cisza-o-narodowych-rekolekcjach-na-stadionie-tvn-wspomina-ale-manipuluje-skad-ten-knebel