W „Wiadomościach” cisza o narodowych rekolekcjach na stadionie. TVN wspomina, ale manipuluje. Skąd ten knebel?

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Telewizja Polska już nawet nie udaje, że próbuje się wywiązywać z misyjności. 40 tysięcy ludzi na narodowych rekolekcjach „Jezus na Stadionie” to dla niej temat nie warty podjęcia. Co innego Marsz Równości czy inna impreza mniejszości seksualnych. Te były informacją dnia.

Z wczorajszych„Wiadomości” można się było dowiedzieć o pijanych sternikach, pożarze na autostradzie w Kalifornii, hajlowaniu 7-letniej księżniczki, a dziś królowej – Elżbiety, procesie wybudzania chorych ze śpiączki i o rekonstrukcji Bitwy pod Grunwaldem. Zacnie. Tyle, że o rekolekcjach „Jezus na Stadionie” ani słowa! Dlaczego? Bo narodowe? Bo katolickie, a przy tym piękne, radosne i żywe? Może zbyt żywe? W końcu Kościół kreowany przez media to martwota, duchota i margines. Gdyby pokazać te dziesiątki tysięcy roześmianych, rozmodlonych, pięknych, mądrych i świadomych twarzy, mogłoby nie pasować do układanki. Zwłaszcza, że ogromna część to młodzi, do tego z dziećmi.

TVN rekolekcje pokazał. Może próbuje się przed nowym właścicielem wykazać z realizowania misji Jana Pawła II. Tyle, że pokazał po swojemu – manipulując. Już we wstępie o. Johna Bashoborę nazwano kapłanem kontrowersyjnym. Na czym owa kontrowersyjność miałaby polegać już nie dodano. Widocznie TVN-owski wzorzec kapłana to ks. Kazimierz Sowa po cywilu wymądrzający się na wizji  we wszelkich możliwych sprawach – od polityki międzynarodowej po ekonomię. Cóż, redaktorzy przyzwyczajeni do takich standardów mogą być rzeczywiście zdziwieni rozmodleniem zaczytanego w Słowie Bożym kapłana.

Kiedy każe, wszyscy podnoszą ręce. Jedno jego słowo i cały stadion milknie

— gorączkowała się redaktor Katarzyna Górniak w swojej gorącej relacji ze Stadionu.

Wierzą, że kaznodzieja z Afryki w imieniu Boga nawraca, uzdrawia a nawet wskrzesza

— mówiła. Jako że kamera TVN żadnych wskrzeszeń nie zarejestrowała, postanowiła inaczej podbić swoją tezę o „kontrowersyjności” o. Bashobory. Wmontowała zdjęcia mężczyzny wynoszonego na noszach przez sanitariuszy dwa lata temu i zaalarmowała, że „w ubiegłych latach kazaniom księdza Bashobory towarzyszyły krzyki, spazmy i omdlenia”. Strach się bać. Aż dziw, że nie padło nic o PiSie, który  po wygranych wyborach urządzi tak katolickie państwo, że trzeba będzie ludzi z kościołów karetkami wywozić. Nie było też nic o mieszaniu się Kościoła do polityki, widocznie redaktorzy wyszli za ze stadionu za wcześnie.

Więcej na następnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych