Żywoty równoległe – Laskowik i Smoleń

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Marcin Wikło w nowym wydaniu miesięcznika „Fronda” prezentuje najlepszy duet w historii polskiego kabaretu. Zderzenie życiorysów Laskowika i Smolenia rodzi pytanie, jak to się stało, że w „wolnej Polsce” ich przyjaźń – w życiu i na estradzie - nie przetrwała.

Obaj urodzeni zaraz po wojnie startowali w dorosłość z różnym bagażem doświadczeń. Laskowik był obiecującym piłkarzem Orła Międzyrzecz i właściwie oprócz piłki nie miał sprecyzowanego pomysłu na swoją przyszłość. Zmieniał studia - był na Wydziale Mechanicznym Politechniki Śląskiej i w Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, wreszcie w Państwowej Wyższej Szkole Aktorskiej, po której został dyplomowanym aktorem estradowym. Smoleń już w wieku ośmiu lat stracił rodzinne wsparcie – jego matka została sparaliżowana w wyniku choroby Heinego-Medina, ojciec się rozpił, a babcia, z którą mieszkał, nie potrafiła zastąpić mu rodziców.

Od 1977 r. Laskowik i Smoleń występowali razem w kabarecie TEY. Ich „S tyłu sklepu” z 1980 r. czy „Aaa tam, cicho być!” z 1983 r. to do dziś skecze niezapomniane. Pracowali razem tylko siedem lat, ale zapewne na zawsze pozostaną twórcami złotej ery polskiego kabaretu.

Stan wojenny i zaostrzona cenzura spowodowały, że działalność kabaretu TEY zaczęła wygasać, podobnie jak jego popularność. Wtedy też doszło do wieloletniego konfliktu nierozłącznych, jak się wydawało, partnerów scenicznych: Smolenia i Laskowika. Powodem miała być wódka. Mówiło się także, że są między nimi jakieś niewyjaśnione sprawy finansowe

— tak genezę definitywnego rozstania kabareciarzy opisuje Marcin Wikło.

Po upadku komunizmu Laskowik zaczął trenować nastoletnich piłkarzy w Lechu Poznań, potem został listonoszem, a w 2003 r. wrócił do pracy na estradzie. Smoleń prowadził sklep zoologiczny w Poznaniu, a pod koniec lat 80. przeżył osobistą tragedię: najpierw jeden z jego trzech synów popełnił samobójstwo, po niespełna roku życie odebrała sobie jego żona. Te dramatyczne wydarzenie nie wpłynęły na zbliżenie obu kabareciarzy. Co prawda w programie Krzysztofa Ziemca w TVP Smoleń wyciągnął rękę na zgodę do Laskowika, ale menedżer tego ostatniego odpowiedział tylko: „Pan Laskowik nie będzie się w tej sprawie wypowiadał”.

Ostatnie lata to umiarkowane - w porównaniu z czasami świetności kabaretu TEY - sukcesy estradowe Laskowika, który zaczął występować z Filharmonią Dowcipu Waldemara Malickiego, a potem z Teatrem Polskim w Poznaniu. Natomiast Smoleń - po dość nieudanej przygodzie z disco polo i rozpoznawalnej roli listonosza Edzia w „Świecie według Kiepskich” - w 2007 r. założył Fundację Stworzenia Pana Smolenia i zaczął pomagać chorym dzieciom.

Bohdan Smoleń od kilku lat sam zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Przeszedł dwa udary mózgu, po nich ma problemy z poruszaniem się

— przypomina Marcin Wikło i przywołuje wypowiedź Smolenia, który nie lubi pytań o swój stan zdrowia:

Wszyscy o to pytają, jakby oczekiwali, że zaraz zejdę. Dziękuję, mam na dziś inne plany.

W cyklu „żywoty równoległe” najlepszy duet w historii polskiego kabaretu prezentuje Marcin Wikło. Polecamy nowe wydanie miesięcznika „Fronda”, w sprzedaży od 20 maja w cenie 9,90 zł.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych