Po latach pracy w TVN Hołownia stwierdza: "Czuję, że ci którzy mówią, że współczesne media przypominają dom publiczny, zaczynają mieć rację"

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot.screenshot/TVN
Fot.screenshot/TVN

Niedziela, dzień dla niektórych święty, i mój kolega Szymon zasiedział się w bocznej nawie

—tak „dowcipnie” program „Mamy Cię” zaczął Marcin Prokop żartując wyraźnie z uczestniczenia w niedzielnej Mszy świętej.

Takie są standardy TVN i programu rozrywkowego „Mamy Cię”, który prowadzą Marcin Prokop i Szymon Hołownia.

Aby było wesoło, publiczność programu dostała dzwoneczki:

żeby Szymon poczuł się jak u siebie na „mszy”

— kontynuował Prokop, dodając, że jest to dźwięk bliski sercu Szymona Hołowni.

Ot, takie TVN-owskie żarciki z religijności i wiary, na które najwyraźniej zgadzał się, deklarujący się jako wierzący, Hołownia.

Nie poczułem się jak w kościelnej ławce, ale jak na alpejskiej łące

—powiedział Hołownia słysząc dźwięk dzwoneczków na swoje powitanie.

Takich dzwonków nie używalibyśmy w czasie Mszy

—wyjaśnił dziennikarz.

Program „Mamy Cię” polega na wkręcaniu gwiazd i celebrytów w dziwne, zaskakujące, zabawne i czasem niesmaczne sytuacje. W ostatnim programie aktorka - Ola Szwed znalazła się w środowisku sex-randkowiczów. Miało być zaskakująco i ekscytująco. Ola Szwed spotkała się w restauracji z aktorem Bartkiem Kasprzykowskim. Spotkanie zmieniło się sex-randkę. Jej uczestnicy zaczęli się rozbierać, pojawiły się nawet propozycje towarzyskie od kobiet. Aktorka była wyraźnie zaskoczona i wyraźnie zniesmaczona.

Nawet Marcin Prokop przyznał, że w oczach wkręcanej Oli Szwed widział panikę. Szymon Hołownia nie brał udziału w rozmowie, widać było, że ciężko jest mu odnaleźć się w tej sytuacji.

Czuję, że ci którzy mówią, że współczesne media przypominają dom publiczny, zaczynają mieć rację

—powiedział Hołownia i dodał, że jeśli ktoś miał wątpliwości co do „misyjnej działalności” stacji TVN, to zostały one właśnie ostatecznie rozwiane.

Szymon Hołownia po tym stwierdzeniu pożegnał się z gośćmi programu „Mamy Cię” i wyszedł ze studia TVN.

Dziwimy się, że wyszedł tak późno. Dziennikarz od lat był listkiem figowym telewizji TVN i uwiarygadniał niesmaczne żarty z Kościoła i katolików. Czyżby wreszcie przejrzał na oczy?

CZYTAJ: To się chłopcy rozochocili. „37 lat trzeba było czekać żeby zaczął się interesować kobietami”

ann

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych