Platforma Obywatelska przeciwstawiła się umiędzynarodowieniu śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zwykle tak entuzjastyczna dla UE uniemożliwiła wykorzystanie jej instytucji do zbadania największej polskiej tragedii ostatniego półwiecza. Zachowanie to teoretycznie powinno spowodować wstrząs. Nie wywołało żadnej poważnej reakcji
— pisze Bronisław Wildstein w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”.
Nieuprzedzonemu obserwatorowi musiałoby się to wydawać zdumiewające. Nie sposób obecnie zamykać oczu na imperialny i zbrodniczy charakter reżimu Putina. Moskwa łamie wszelkie normy w śledztwie dotyczącym Smoleńska. Po pięciu latach nie mamy w rękach dowodów, które są niekwestionowaną własnością Polski, tak jak był nią rozbity samolot: od czarnych skrzynek począwszy, na wraku skończywszy. Ich traktowanie jest skandalem: kadłub maszyny był sukcesywnie niszczony, jego resztki pozostawiono bez żadnej ochrony, dziś pozostała jedynie ich część
— przypomina Wildstein.
Okazję do przełamania rosyjskiego oporu przed wiarygodnym śledztwem w sprawie smoleńskiej tragedii mieliśmy zaraz po katastrofie:
Jedyną szansą na przełamanie tego było umiędzynarodowienie śledztwa. A władze polskie, nie przedstawiając żadnych po temu uzasadnień, blokują działania w tym kierunku. Czy potrzebny jest inny dowód nieczystego sumienia z ich strony? Dlaczego nie wywołuje to burzy w Polsce?
-– pisze autor.
Dziś - zdaniem publicysty - pewne jest już to, że jedyną zmianę odkrywaniu prawdy nt. tego, co zdarzyło się w Smoleńsku przynieść mogą wybory:
Rewizja podejścia do Smoleńska może być efektem wyłącznie przekształceń na politycznej scenie, wprawdzie kolejne odkrycia mogą na nie wpłynąć, nie będą jednak miały mocy sprawczej
— czytamy.
Autor, który dołączył do zespołu „wSieci” pisze także o postawie opiniotwórczych ośrodków w Polsce.
Dominujące media prześcigały się w nie próbie wyświetlenia katastrofy, ale poszukiwaniu winy pilotów i prezydenta. Prym wiodły „Gazeta Wyborcza” i TVN. Kiedy się okazywało, że kolejne rewelacje, które miały udowadniać winę prezydenta, są fałszywe, media nie przepraszały, lecz prezentowały następne, równie nieprawdziwe. W tej sprawie odsłoniły się one jako bezwzględne ośrodki propagandy. Rzecz w tym, że ogromna większość Polaków skazana jest na „informacje” z ich strony
— pisze Bronisław Wildstein.
Więcej o winach i błędach polskich polityków, które położyły się cieniem na smoleńskiej tragedii, pisze Bronisław Wildstein w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 7 kwietnia br. Tygodnik dostępny jest teraz także w formie e-wydania na tablety i smartfony w AppStore i Google Play. Wystarczy pobrać bezpłatną aplikację wSieci, działającą na platformach iOS i Android. Szczegóły także na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/240012-bronislaw-wildstein-we-wsieci-smolensk-to-beczka-prochu-pod-iii-rp-rewizja-podejscia-do-1004-moze-byc-efektem-wylacznie-przeksztalcen-na-politycznej-scenie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.