Wariograf na straży. Przypadek D. Kamila mówi, że to straż pijana. I bez nadzoru

fot. TVN24/wPolityce.pl
fot. TVN24/wPolityce.pl

O D. Kamilu pisałem wiele razy. Ale ni razu w związku z ostatnimi jego przygodami. Pewnie było tak, jak opisywano. W przeciwnym przypadku nie wyrzucano by na zbitą, Wiecie co, osobę tak zasłużoną dla systemu, w której koncern bierze czynny udział. I to prawie z minuty na minutę. Chamy z pewnej nomenklatury i na dodatek z pieniędzmi uważają, że należy im się wszystko. Także czynny podziw panienek. Nie uznają epistolarnych wyznań, lirycznych westchnień pod balkonem, uniesień, a szczególnie straty czasu. Z drugiej strony prawdziwe damy dobrze wiedzą, jak poradzić sobie z niechcianym natrętem. I nie muszą odwoływać się do komisyjnych przesłuchań…

Jednak nie ten motyw przywiódł mnie teraz do D. Kamila. Oto - wiem, z opóźnieniem - dotarła do mnie wiadomość o poddaniu gwiazdy cuchnącego establishmentu badaniu wariografem. Bez oczekiwanego przez niewiasty skutku. I to jest dopiero temat wart nowej uwagi. Facet jest przez ładnych kilka lat szefem redakcji informacyjnej, sam jest jej głównym realizatorem na wizji, a treści z anteny płynące o godzinie 19 są tak jednostronne, tak tendencyjne i tak preparowane, że badanie prawdomówności w tym przypadku przydałoby się o wiele bardziej, niż sprawdzanie zeznań na temat mizernych zalotów popartych szykanami. Ech, gdyby tak uruchamiać wariograf po każdym wydaniu łże – programu, porozmawiać z jego redaktorami… Ale byłby materiał dla specjalistów tej dziedziny! Tak przynajmniej mi się wydaje, albowiem możliwa jest i inna ewentualność. Ta mianowicie, że kłamcy i manipulatorzy tak wspaniale weszli w swe role, że realia uznają za jedno wielkie oszustwo, a teatr łachmytów, w którym biorą udział jawi się im jako wymarzona rzeczywistość. Jeśli się nie mylę, ten przypadek też byłby chyba nie do wykrycia nawet przez najdoskonalszą aparaturę. Bo nie ma takiego urządzenia technicznego, które odróżniłoby szmaciarza od osoby zacnej. To potrafi tylko człowiek. Normalny, przyzwoity człowiek. Może więc, nie jest tak źle?


Książka, która otwiera i ujawnia tajemnice celebrytów:„Alfabet salonu” autorstwa Krzysztofa Feusette’a.

Fascynująca literatura ludzkich postaw i dokonań oraz często pokazanego ludzkiego zakłamania i oszustwa.

Pozycja dostępna wSklepiku.pl!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych