Salon Dziennikarski: Komorowski musi gonić Dudę. „Ta kandydatura jest strzałem nie tylko w dziesiątkę, ale w setkę!”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Temat wyborów prezydenckich zdominował dyskusję gości Salonu Dziennikarskiego Floriańska 3 na antenie Radia Warszawa. O kampani wyborczej w wykonaniu Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy rozmawiali: Joanna Lichocka (z-ca redaktora naczelnego „Gazety Polskiej Codziennie”), Piotr Zaremba (z-ca redaktora naczelnego tygodnika „wSieci”), sędzia Wiesław Johann (Collegium Civitas) i ks. Henryk Zieliński (redaktor naczelny tygodnika „idziemy”). Dyskusję prowadził Michał Karnowski („wSieci”, wPolityce.pl).

Jako pierwsza głos zabrała Joanna Lichocka. Publicystka zauważyła, że tegoroczna kampania jest bardzo ciekawa.

Mam wrażenie, że ona się rozkręca w sposób nieprzewidywalny dla obozu władzy. Widać, że sztab PO ma za sobą zimny prysznic. Nie spodziewali się, że Andrzej Duda będzie tak piął się w sondażach, a problem jego nierozpoznawalności tak szybko zostanie rozwiązany. Widać, że to sztab PiS-u narzuca narrację, widać że to Bronisław Komorowski musi gonić swojego młodszego rywala. (…) Prezydent jest w bardzo dużej defensywie. Widać kłopot między sztabem wyborczym PO a Pałacem Prezydenckim

— zauważyła Lichocka,

Z-ca redaktora naczelnego „GPC” odniosła się również do licznych gaf Bronisława Komorowskiego, również tych popełnionych w Japonii.

To co przydarza się prezydentowi, to rzeczy komiczne. Gdy Kancelaria Prezydenta RP wydaje oświadczenie, że pan prezydent wszedł na podest, a nie fotel, to jednak przekracza granice śmieszności

— powiedziała Lichocka.

Sędzia Wiesław Johann nie zgodził się ze stwierdzeniem, że Andrzej Duda był na początku kampanii postacią nierozpoznawalną.

Andrzeja Dudę znam od bardzo dawna. Nie zgodzę się z tym, że był postacią nieznaną – był wiceministrem sprawiedliwości i pracował w kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Dla mnie ta kandydatura jest strzałem nie tylko w dziesiątkę, ale również w setkę!

— podkreślił Johann.

Wykładowca Collegium Civitas odniósł się również do działań otoczenia prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Najbardziej rozśmieszyło mnie czy rozbawiło to, co powiedziała p. Trzaska-Wieczorek, kiedy głosem niesłychanie poważnym mówiła, że Duda popełnił plagiat. Przecież większej bzdury nie można było sobie wymyślić. (..) Od lat zajmuję się prawem autorskim i chciałbym zauważyć, że najpierw musi być dzieło, żeby mówić o plagiacie! Wiemy, że Bronisław Komorowski ma swoich ghost writerów – jeśli mamy do czynienia z dziełem, to wtedy musimy nadać przemówieniom Bronisława Komorowskiego wymiar odpowiedniego rodzaju dzieła. Mnie to rozśmieszyło, a miejscami zirytowało. Gdzie tu jest mowa o plagiacie? Z drugiej strony, trzeba pamiętać, że stawia się zarzut popełnienia przestępstwa, a za to grożą zarzuty. Więc niech pani Trzaska-Wieczorek i pan Nałęcz zwracają uwahę na słowa. (..) Podkreślam – plagiat to przywłaszczenie, kradzież

— podkreślił sędzia Johann.

Piotr Zaremba zwrócił natomiast uwagę na brak wyraźniej osi podziału między Bronisławem Komorowskim a Andrzejem Dudą.

Oceniając kampanie z 2005 roku świetnie rozegrano podział na Polskę socjalną i liberalną (…) Tu jest pewien problem, ponieważ nie zdefiniowano tego tak wyraźnie jak wtedy. (…) Teraz jednej wyraźniej różnicy programowej nie ma, jest natomiast próba stworzenia różnicy wizerunkowej. (…) Przedstawiany jest pogląd, że prezydent powinien się we wszystko wtrącać. Jest to teza trochę naciągana, ale warto zauważyć, że prezydenci często nie korzystali z narzędzi, jakie daje im władza. (…) Wydaje mi się jednak, że ludzie wiedzą, na czym polegają różnice. Brak jednej nazwy nie niweluje poczucia, że są tu dwie różne wizje Polski. Według mnie PiS trochę zgubił wątek państwa. Za mało o tym się mówi – tematyka socjalna usunęła w cień państwową. (…) Mimo wszystko, uważam, że ludzie wiedzą, iż PiS chce uzdrawiania państwa

— zaznaczył zastępca redaktora naczelnego tygodnika „wSieci”.

Zaremba zwrócił również uwagę na to, że prezydent pada ofiarą pomysłów własnego środowiska politycznego.

Bronisław Komorowski pada ofiarą standardów, które zostały wypracowane przez jego obóz. Przecież to samo stosowano wobec Lecha Kaczyńskiego. (..) Komorowski ginie od broni, którą od sam i jego polityczni przyjaciele wykuli

— zauważył publicysta.

Z kolei ks. Henryk Zieliński podkreślił, że zachowanie prezydenta w Japonii powinno raczej wzbudzać trwogę niż śmiech.

Dla mnie to, co stało się w Japonii nie było śmieszne, tylko żałosne. Jeżeli zrobiłby to turysta – może tak, ale jeżeli robi to prezydent, to stawia pod znakiem zapytania powagę urzędu prezydenta

— podkreślił redaktor naczelny tygodnika „Idziemy”.

Duchowny zwrócił również uwagę na rolę mediów:

To jest powalające i poniżej pasa. Proszę zwrócić uwagę, że później na portalach internetowych film dokumentujący incydent w Japonii pojawiał się z wyciętą klatką i wszystko wyglądało już tak jak w oświadczeniu p. Trzaski-Wieczorek.

Joanna Lichocka zauważyła, że media głównego nurtu stosują podobne metody od dawna.

Polska Agencja Prasowa regularnie pisze depesze, w których prezydent wypada tak jak powinien wypaść niż wyszedł naprawdę

— powiedziała publicysta.

Ks. Zieliński zwrócił natomiast uwagę na różnice między Bronisławem Komorowskim a Andrzejem Dudą.

Myślę, że otoczenie prezydenta robi dużo dla Andrzeja Dudy. (..) Wybierając człowieka wybieramy otoczenie, które będzie np. pisało mu przemówienie. Odnosząc się do słów pana mecenasa (Wiesława Johanna – przyp. red.): jeśli prezydent ma w swoim programie to, co Andrzej Duda ogłosił na konwencji, to w ten sposób prezydent przyznaje się, że nie kiwnął palcem ws. postulatów, które sam wyraził. (…) Myślę, że w tej chwili PO i kandydat tej partii grają w wyborach na wykreowanie nowej linii podziału – nie Polską socjalną i liberalną, natomiast nie da się już kreować podziałów wokół katastrofy smoleńskiej, bo w tej chwili obrona linii PO jest po prostu samobójstwem. Oni teraz na gwałt kreują nową linię podziału

— podkreślił duchowny.

Wywołany do dyskusji sędzia Johann odniósł się natomiast do słów Piotra Zaremby o roli prezydenta.

To prezydent ma obowiązek stać na straży Konstytucji, to on jest najwyższym przedstawicielem władzy państwowej. Wydaje mi się, że Komorowski był na marginesie – władzę sprawował Tusk. (…) To właśnie dominacja Tuska sprawiła, że na prezydenturę patrzymy inaczej. To Tusk narzucił pewną konwencję, to on rządził spychając Komorowskiego do roli strażnika żyrandola. Andrzej Duda wraca do konstytucyjnej roli prezydenta – prezydent jest najwyższym przedstawiciele narodu. (…) Mechanizmy władzy się rozpadają zwróćmy uwagę choćby na wymiar sprawiedliwości, który jest poddawany ogromnej krytyce

— zauważył wykładowca Collegium Civitas.

Piotr Zaremba przychylił się do argumentów sędziego i zwrócił uwagę na tematy poruszane w tegorocznej kampanii wyborczej.

Trochę bagatelizujemy temat kandydatów marginalnych, którzy prezentują nowy podział. Adam Jarubas, Magdalena Ogórek i Janusz Korwin-Mikke prezentują nam wizję dogadania się z Putinem, to wizja alternatywna wobec PiS-u , ale również głównej linii PO. (…) Zastanawiam się, czy marginalni kandydaci na tym coś ugrają. (…) Oczywiście żaden z nich do II tury nie wejdzie, ale nie bagatelizowałbym tego jako drugiego wątku kampanii

— powiedział publicysta.

Do słów zastępcy redaktora naczelnego „wSieci” odniosła się Joanna Lichocka.

Zgadzam się z Piotrem. Zwłaszcza słowa Adama Jarubasa są głosem tych producentów, którzy do niedawna eksportowali do Rosji. Wydaje mi się, że osi podziałów można poszukać więcej. Polaryzacja sceny politycznej jest wygodna wyłącznie dla tych dwóch ugrupowań, co jest niekorzystne dla SLD, które przez wystawienie Ogórek walczy o przetrwanie. (…)

— zauważyła Lichocka.

gah

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych