„O mnie się nie martw”... A dalej było tak: „…ja sobie radę dam, pójdę na plażę d… pokażę i już 5 złotych mam”.

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Pacykarze w związku z tym, że ani rysować, ani malować nie potrafią – dali w gryzmolenie i oblewanie płócien farbą. Aktorzy nie mają co i gdzie grać, bo teatry zamieniono w kloaczne doły – wlewa się tam pornograficzne inscenizacje i po prostu cuchnie.

Kraków się oburzył, ale gdzie indziej matoły pchają się w pierwsze rzędy w czasie widowisk, by tam ich obsikowywano i obrażano. Masochizm zabiletowany. Biedaczki z wyszkoloną dykcją są już zupełnie niepotrzebni. Każdy teraz może pokazać goły tyłek i jeszcze dostaje za to pieniądze. To nie jest sztuka. Cóż więc to jest?

Zapytajcie Małgorzatę Omilanowską. Minister Kultury chyba wie za co płaci. BIERZE TO NA KLATĘ. Tak samo jak sprzedaż Polskich Nagrań. Będziemy mogli puścić sobie Niemena lub German tylko wtedy, gdy zapłacimy Amerykanom.

W innych zawodach jest podobnie. Reporterzy już nie muszą jeździć w teren mają przecież wszystko w Internecie. Po co się fatygować. Słuchałem niedawno takiego jednego mądralę. Mówił, że dziennikarstwo śledcze powinno ograniczyć się do wertowania ksiąg rachunkowych i akt śledczych.

Takie ciężkodupne reporterstwo odpowiada internetowym leniom, ale nie przestrzega zachowania podstawowej zasady – obowiązku wysłuchania obu stron. Najlepiej - po prostu - spotkania się i porozmawiania oko w oko. To czasem wymaga odwagi i sporego nakładu pracy. Trzeba się umówić, pojechać, cierpliwie wysłuchać. Zasady są proste – bądź uczciwy, pytaj wszystkich, daj im szansę ustosunkowania się do zarzutów, oddziel informację od swojego komentarza. Dziennikarz może prezentować własne poglądy ale wyraźnie zaznaczając, że to ONWI a nie manipuluje i majstruje w tym co nagrał.

Do dziennikarskich szkół pcha się coraz więcej chętnych. Można ten owczy pęd wykorzystywać mnożąc pseudo szkoły i akademie dziennikarskie. I tak to się właśnie robi. Umożliwiają to niezdrowe ambicje bogatych rodziców, którzy zapłacą każdą sumę byle swoją latorośl zobaczyć na ekranie telewizora. „Wykładowcy”, którzy nigdy nic ważnego nie zrobili w dziennikarstwie, a sami są jak tubka z wazeliną, chałturzą na takich „uczelniach” chętnie za nic mając co będzie dalej z ich naiwnymi studentami.

Jeśli już, to należałoby uczyć przyszłych reporterów i publicystów praktycznych umiejętności. Prawdziwej znajomości języków – a przynajmniej jednego, ale bardzo dobrze; obsługi sprzętu wszelkiego – foto i fono; no i oczywiście nowinek technicznych branży IT (chodzi i tzw. Inteligentne Technologie). Dodałbym jeszcze ważne sprawy kondycyjne - usportowienie adeptów, zdobycie przez nich praw i licencji technicznych do przemieszczania się na ladzie i morzu, a może jeszcze przeszkolenie wojskowe i medyczne. Może się to zresztą wszystkim niedługo przydać. A historię prasy to można sobie w wolnych chwilach poczytać. Etyka przyjmowana jest z mlekiem matki, wychowania w rodzinie. Konieczność jej przestrzegania powinna być skutecznie wpojona w szkole.

Pisanie jest podstawowym warunkiem sukcesu w dziennikarskim zawodzie. Nawet jeśli na wizji lub fonii nie wygłasza się dopracowanych tekstów to pisanie ich stanowi znakomity trening, wyrabia umiejętność zwięzłego przekazu. Tymczasem decydującym o nauczaniu uczciwego dziennikarstwa nie przeszkadza, że na wydziałach mają się wspólnie uczyć zarówno przyszli żurnaliści jak i PR-owcy. A przecież to dwa zupełnie inne zawody. Jedni mają być niezależni i sprawiedliwi, drudzy zaś to płatni wykonawcy zleceń. Ogień i woda. Jednak uczelnie chcą zarabiać i nie przejmują się takim uciążliwym drobiazgiem jak etyka. Choć jej zasady są tam wykładane. Hipokryzja.

W nowych telewizjach jak w kalejdoskopie przemykają tabuny obłych i bez wyrazu. Ładne to, owszem, nawet gładkie, czasem aż śliskie. Kiedyś ustawiony partyjnie wysoko, ważny redaktor z Krakowa – Machejek – napisał w „Życiu Literackim”: „nie lubię jak mi gówniarz prawi komunały”. Było to po tym, jak na ekranie wszędobylskiego telewizyjnego „Wieczoru z dziennikiem” pojawił się Grzesiu Woźniak”, śliczny chłopczyk z wydatnymi ustami posadzony tam przez ówczesnego władcę Placu Powstańców dyrektora Cześnina.

Nie miał facet podobno matury ale i tak wszyscy się go bali. Grzesia ludzie starsi pamiętają jako przebranego w mundurek wojskowy po 13 grudnia. Było tych idoli kilku. Dziś myślę, że taka wybiórcza pamięć o Woźniaku jest krzywdząca. Był to bowiem ambitny chłopiec. Właściwie taki self made man. Przybył do Warszawy z Radomska, dokładniej – rodzinnie – to z Fabryki Mebli Giętych, czyli krzeseł na których do dziś tysiące ludzi sadza swoje cztery litery. Bo w Radomsku produkowano dobre meble. Na pewno jednak już tej fabryki nie ma. „Transformacja” ją zżarła. Grześ skończył w Warszawie anglistykę, a potem tak jak był śliczny zrobił się cyniczny. Takich zresztą trzeba w propagandzie. Tak samo za Gierka jak i teraz. Ożenił są Grzesiu z panią Falską, a potem z koleżanką Grad, córką ważnego związkowca. Ponoć nadal są dobrym małżeństwem.

Oj nazbierało się tych wspomnień. Wielu innym rozeszły się drogi. Normalka. Ja też jak nawiedzony latałem za Wałęsą. Ale przeszło mi. Wkrótce znowu kra spłynie do Bałtyku. Zobaczymy co będzie źle a co się uda? Nadzieja wyrywa z piersi okrzyk: Duda, Duda! Niech zwycięży Andrzej Duda! Czas na zmiany. Jak zachowa się społeczeństwo? Jak zachowają się dziennikarze. Jedni mają nadzieję, inni – stracha. Gdy wieje wiatr historii – jak pisał poeta – coś tam się ponoć komuś trzęsie.

Próba generalna odbędzie się 10 maja. Ale najważniejsze przedstawienie dopiero jesienią, gdy spadną liście z drzew. Może nie tylko liście. Chociaż niestety jak śpiewa Andrzej Rosiewicz – „partacze partaczom wszystko wybaczą …”. Tak, czy owak idźcie rodacy do urn. Tak trzeba.

TEKST UKAZAŁ SIĘ NA STRONIE SDP.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych