Przy okazji głośnej sprawy Kamila Durczoka, TVN kompromituje sam siebie. Jak na dłoni wychodzi stosowanie podwójnych standardów. Niby nic nowego, a jednak cieszy, gdy szydło wychodzi z worka. Albo raczej „Szkło kontaktowe”.

Czy w stacji „Cała prawda, całą dobę” będzie dzisiaj coś o redaktorze Durczoku?

— pyta jakże dociekliwy widz programu „Szkło Kontaktowe” nadawanego w TVN 24.

Czekamy na wyniki pracy komisji

— odpowiada rezolutnie jakże zasmucony Grzegorz Miecugow.

„Tym razem czekamy” - należałoby dodać. Bo ileż razy wcześniej TVN wiedział jak jest, zanim jakakolwiek komisja cokolwiek ustaliła. Choćby przy okazji sprawy Wiplera. Stacja od razu wiedziała, że to Przemysław Wipler pobił policjantów. Znalazł się nawet odpowiedni świadek. Lub w przypadku katastrofy smoleńskiej. TVN24 od razu wiedział, że sprawa jest arcyboleśnie prosta i zawinili piloci. Wiedział ile było podejść do lądowania, że lądować kazał prezydent Kaczyński, a w ogóle to piloci krzyczeli: „Tak lądują debeściaki”.

Brak zainteresowania stacji tematem zamieszania wokół szefa „Faktów” Miecugow próbował wytłumaczyć również podchwytliwym pytaniem do dzwoniącego:

A ma Pan kolegów?

Teraz przynajmniej jasne jest, dlaczego TVN tak często nie zajmuje się sprawami, które są nie na rękę rządowi PO. Przecież to sami „koledzy”. A już prezydent Komorowski, to super kolega. Pewnie dlatego TVN milczał w sprawie przesłuchania prezydenta Komorowskiego jako świadka w sprawie Sumlińskiego czy też przemilczał aferę z prezydentem i Lasami Państwowymi w tle.

Gdy kolejna słuchaczka dopytuje, dlaczego TVN milczy, Grzegorz Miecugow mówi:

A tak trudno to zrozumieć?

No przecież jak się ma kolegów, to w ich sprawach wypada POmilczeć. Cała prawda, całą dobę.

Czytaj także: Kompromitacja Miecugowa. Widz TVN dopytuje o sprawę Durczoka, w odpowiedzi słyszy: „A ma pan kolegów?” [wideo]