Jednym z wydarzeń ubiegłego tygodnia, któremu „Gazeta Wyborcza” chciała nadać jak największy rozgłos, była decyzja księdza z Trójmiasta o odejściu z Kościoła katolickiego. Wygląda na to, że redakcja z Czerskiej liczy na kolejnego kościelnego „eksperta” i już robi wszystko, aby były kapłan stał się jak najbardziej „znany”.
Służą temu kolejne artykuły opisujące zarówno sam akt konwersji Witolda Bocka, jak i jego sylwetkę. Oczywiście najpierw trzeba właściwie ustawić perspektywę, żeby było jasne, kto w tej całej historii błądzi. Wyeksponowane słowa jednego z rozmówców „Wyborczej” powinny załatwić sprawę:
Nie chodzi o utratę wiary. Miał dosyć zakłamania, w jakim żyje polski kler
— wyjaśnia „jeden z jego przyjaciół”.
„Deklarację konwersji” Bock rozesłał do ponad 200 osób, w tym do abp. Sławoja Leszka Głodzia. I to właśnie abp Głódź jest przedstawiany w tej całej historii jako czarny charakter. „Wyborcza” używa wypróbowanego schematu: postępowy kapłan kontra zacofany biskup.
Dał się poznać jako bystry komentator życia kościelnego i społecznego, a także jako świetny organizator
— to oczywiście o ks. Witoldzie Bocku.
Nowy ordynariusz archidiecezji gdańskiej był (i nadal jest) źle odbierany przez część inteligencji katolickiej Trójmiasta
— czytamy dalej o abp. Głodziu.
W weekend portal wyborcza.pl publikuje obszerny reportaż o „Witku”, który zawsze był „samodzielny w myśleniu”, jak ujęła to jedna z jego byłych nauczycielek. Dowiadujemy się z niego między innymi, że miał świetny kontakt z dziennikarzami i do dziś jest w „serdecznych relacjach” z Tomaszem Arabskim, niegdyś szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, dziś ambasadorem RP w Madrycie. Jak sugeruje „Wyborcza”, po tym, gdy nowym ordynariuszem diecezji gdańskiej został abp Głódź,
rzutki i ambitny ksiądz (…) miał się teraz schować do mysiej dziury. (…) Gorzkniał.
Co Witold Bock zamierza robić po swoim odejściu z Kościoła?
Chce być publicystą, pracować w mediach. Jeszcze nie wiadomo, co z tego wyniknie
— twierdzą informatorzy „Wyborczej”.
Były ksiądz daje sobie czas do wiosny.
Nie będę się wypowiadać w najbliższym czasie, bo byłoby to naznaczone emocjami. Mam nadzieję, że w Wielkim Tygodniu 2015 r. będę gotowy, by rozmawiać o sprawach wiary i przeznaczenia
— zapowiada Bock.
Podobno pracuje też nad książką „Muszę, mogę, chcę… Sterowność i przeznaczenie”.
Świadomie bądź nie były kapłan stał się właśnie bohaterem „Gazety Wyborczej”, która od lat specjalizuje się w atakach na Kościół. Przez wiele miesięcy promowała nieposłusznego swoim przełożonym ks. Lemańskiego, ale wtedy nie wszystko wyszło tak jak powinno. Choć gazecie udało się zbuntować część jego byłych parafian, ks. Lemański został przywołany do porządku przez Stolicę Apostolską i temat przygasł.
„Wyborcza” już wysyła sygnały, że przygarnie ks. Bocka. A na razie „grzeje” temat i nie ustaje w próbach rozsadzania Kościoła od środka. Właśnie znalazła sobie kolejne wygodne narzędzie.
bzm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/224002-znany-ksiadz-odchodzi-z-kosciola-gazeta-wyborcza-zaciera-rece
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.