Z aresztu na scenę "Must be the music"

Fot. mat. prasowy/Artur Rawicz/mfk.com.pl
Fot. mat. prasowy/Artur Rawicz/mfk.com.pl

Był przez sześć lat poszukiwany listem gończym. Potem trzy lata spędził w więzieniu. W niedzielę w programie Polsatu wystąpi Max Faley.

Śpiewam całe życie z przerwą 20-letnią. Zdradziłem muzykę i zająłem się czym innym. Stwierdziłem, że będę biznesmenem i będę zarabiał pieniądze. Potem zostałem aresztowany

— mówi o sobie Max Faley.

W powrocie do muzyki pomogli mu funkcjonariusze aresztu. Dzięki ich pomocy dostał gitarę. Max zaczął tworzyć, śpiewać, grać i organizować koncerty. Z czasem dostał też zgodę na występowanie w Teatrze Lubuskim w Zielonej Górze. Na tamtejszej scenie zagrał m.in. w spektaklu „Sen Nocy Letniej”. Dziś Max jest już na wolności.

Jestem szczęśliwy ponieważ robię to, co kocham najbardziej - śpiewam, występuję na scenie, występuję przed ludźmi, tworzę

— mówi Faley.

Wybrał na rozdrożu życia dobrą drogę. Teraz trzeba mu tylko dać kopa w tyłek i trzymać kciuki i pomóc, żeby był wartościowym człowiekiem, i żebyśmy pamiętali tylko o tym, że jest w nim na dnie gwiaździsty diament, a nie popiół

— apeluje Robert Czechowski, dyrektor teatru.

MG/mat. prasowy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych