Redaktor Monika Olejnik załamała swoje białe ręce, użalając się nad niegodziwością gawiedzi. Gawiedź bowiem, z rozdziawionymi gębami chłonie chciwie opowieści doktora o cierpieniach jego pacjentki. A doktor paplający bez opamiętania w telewizji to nie jest gawiedź? Czy do gawiedzi zalicza się tylko tych słuchających?
A redaktor Piotr Kraśko, który z lubością wyciągał od doktora intymne szczegóły, to niby jest wrażliwy i współczujący esteta? A ci paparazzi, którzy czatowali na śmiertelnie chorą aktorkę, szydząc jeszcze z niej, że nie może im nic zrobić, to nie jest przypadkiem sama kwintesencja gawiedzi?
No to porozmawiajmy o gawiedzi, która przecież niejedno ma imię i wiele twarzy. Całkiem świeży przykład. Jeden z najbardziej wpływowych ludzi tego świata, Dominik Strauss-Kahn. Piekielnie bogaty, sławny i równie inteligentny. Jako szef MFW oskarżony o gwałt na pokojówce w amerykańskim hotelu. Sprawa w końcu zakończyła się ugodą sądową, jak to bywa wśród krezusów tego świata. Kahn to oczywiście gawiedź i erotuman w najgorszym wydaniu.
Ale istotą sprawy jest fakt, że ta jego ciemna strona była znana od dawna wśród francuskich, a także światowych elit, nie tylko politycznych. I pomimo tego szykowano go na prezydenta Francji. Miał ponoć największe szanse, ale zgubiła go pycha, która dała mu takie poczucie bezkarności, że w końcu wpadł na oczach świata w tragifarsie z senegalską pokojówką.
Jednak pomijając Kahna, który jest już osądzony, co powiemy o tych elitach, które chciały go mieć za prezydenta Francji? Pomimo całej wiedzy o nim? Którym nie przeszkadzało jego seksualne menelstwo? Przecież te elity to jest gawiedź najbardziej gawiedziowata z możliwych! To jest elita tej gawiedzi, która chciwie chłonie te wszystkie paskudne opowiastki, a którymi ją karmią redaktorzy w typie Kraśki.
Ale wróćmy do gawiedzi z naszego podwórka. Jest czerwiec roku 2013. W telewizorze występuje premier Donald Tusk i oznajmia z uroczystą emfazą , że nie zamierza ubiegać się o żadne unijne stanowiska:
Być polskim premierem to stukrotnie ważniejsza rzecz niż awanse europejskie
— oznajmia.
Po czym rok później dokonuje dramatycznej przeceny polskiego premierostwa i przyjmuje propozycję z Unii Europejskiej. I oddala się w radosnych podskokach do Brukseli. A to przecież człowiek, któremu honor i dobro Polski niemal nie schodziły z ust. Jak nazwać takie przeniewierstwo, także względem samego siebie? Czy to nie jest klasyczna gawiedź?
A ci ministrowie Tuska podsłuchani w aferze taśmowej, przyłapani na knuciu przeciwko demokratycznemu porządkowi państwa, w dodatku stylu naćpanej hołoty? Których Tusk wybrał i za których osobiście ręczył? A minister Nowak, którego słowo tańsze jest od diety sejmowej? A prezes NBP Belka, którego słownictwo dorównuje naćpanej hołocie? Kim oni są? Elitą? Jeśli elita polega na pozycji w nomenklaturze najwyższych stanowisk, to owszem – Kahn, Tusk, Belka, Sienkiewicz, Sikorski, Tusk, Nowak są elitą.
Ale jeśli gawiedź polega na brutalnym chamstwie, zakłamaniu, łamaniu danego słowa, braku elementarnego poczucia przyzwoitości i wstydu, nie wspominając już o honorze, to oni zaliczają się do klasycznej gawiedzi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/217599-no-to-porozmawiajmy-o-gawiedzi-i-o-honorze-takze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.