Okablowani. Ci sprzed epoki Internetu odchodzą i w końcu zupełnie odejdą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.wPolityce.pl
fot.wPolityce.pl

Z domu do SDP (i z powrotem) wędruję Alejami Ujazdowskimi. Lubię, bo to piękny spacer. Mijam Belweder i Urząd Rady Ministrów. Ludzi niewiele, za to kłębią się liczne ekipy telewizyjne. Okablowani godzinami wyczekują najważniejszych VIP-ów i potem lecą z mikrofonami i kamerami do nich stadnie.

Gdyby telewizje choć część marnowanej tu energii poświeciły na dokumentację prawdziwego życia obywateli. Szczególnie w tych najbiedniejszych dzielnicach, gdzie tynk leci na głowy, a rynny na dachach kwitną zielskiem.

Na ulicy, gdzie mieszkam, jest VIP-owska knajpka – prawdopodobnie – z mikrofonami pod każdym stolikiem. Gdy ważna osoba chce tu spożyć np. ośmiorniczki zajeżdża gromada wozów specjalnych i praktycznie blokuje ulicę. Gdyby choć część wysiłków tych służb poświęcona była na wyłapywanie pijaczków za kierownicą lub jezdniowych demonów szybkości mielibyśmy nie trzysta a trzydzieści trupów motoryzacyjnych na miesiąc. Skoro już jesteśmy tak demokratyczni skoro już nie robimy tajemnicy z zarobków Premiera, czy nawet Prezydenta pokażmy otwarcie koszty służb, a przynajmniej BOR-u.

Dziennikarze przyzwyczajeni do transmitowania komunikatów tego nie zrobią. Strach przed utratą pracy jest dziś tak wielki, że nikt się nie wychyli. Tak jak kiedyś krytykowano taksówkarzy i kelnerów, tak dziś można używać sobie ale tylko w mediach niszowych. Te kilka milionów oglądające produkt mainstreamu ma mieć jedno i to samo zdanie – w sprawie Smoleńska, PiS-u, naszej polityki obronnej i decyzji gospodarczych.

Bo tak naprawdę wpływ na wynik głosowania jednego – drugiego – czy trzeciego będzie miała propaganda „jedynki”, „dwójki”, „trójki” – telewizyjnej lub radiowej oraz jeszcze dwóch największych prywatnych stacji TV. Reszta wprawdzie nie jest milczeniem, ale jednak nie dociera do większości ludzi. Bądź z powodu nierównomiernego rozdysponowania częstotliwości, rozdrobnienia lub po prostu dlatego, że ludzie nie mają czasu na poszukiwanie alternatywnych głosów, na szukanie krytyki na wizji i fonii.

Przyjdzie walec i wyrówna. Jest nim wymiana pokoleń. Ci sprzed epoki Internetu odchodzą i w końcu zupełnie odejdą. Wielu z nich jeszcze się załapuje – bo zadali sobie trochę wysiłku dla opanowania nowych możliwości. Bo chcą dowiadywać się i dyskutować. Ten proces trwa.

Czy armia blogerów lub redaktorów małych i najmniejszych mediów wymiecie tych, którzy są a wiele nie robią. Oczywiście, że tak będzie. Może nawet szybciej niż się tego spodziewamy.

Wczesnym rankiem i w czasie powrotów z pracy w tramwajach, autobusach, w metrze dominują ludzie młodzi. Bardzo się zmartwiłem, gdy zdarzyło się, iż młoda dziewczyna ustąpiła mi miejsca. Słyszałem też sondę reportersko - pasażerską. Ludzie starsi narzekali na dzisiejszą młodzież, że niewielu jest takich, którzy skłonni są starszemu miejsca ustąpić. Natomiast, gdy sitko reporterskie podetknięte zostało pod nos młodzieńcowi ten zadał zupełnie logiczne pytanie: czy w godzinach szczytu, gdy rwiemy do roboty, w tłoku, staruszkowie muszą wtedy właśnie podążać na zakupy.

No cóż. Może poranne babcie jadą po prostu do wnuków, by ich rodzice mogli zarabiać na życie. Oj życie, życie.

felieton ukazał się na stronie [SDP] (http://www.sdp.pl)

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych