Tusk nie zna angielskiego? To nic, przekonuje "Wyborcza", Hitler też nie znał...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Jacek Turczyk/EPA
fot. PAP/Jacek Turczyk/EPA

Wielu czołowych niemieckich polityków nie radzi sobie z angielskim. Są zdani na tłumaczy, a small talk jest dla nich torturą

— twierdzi „Gazeta Wyborcza” w kolejnym odcinku Polish your English. Uczymy się z premierem”. I daje przykłady kaleczenia języka Szekspira przez naszych zachodnich sąsiadów. Najbardziej znany - Günther Oettinger, unijny komisarz ds. energii z którego angielszczyzny śmieją się sami Niemcy.

Choć czytał z kartki, męczył się niemiłosiernie, o fatalnym akcencie nie wspominając. Wystąpienie szybko trafiło do You Tube’a. Drwinom nie było końca

— radośnie oznajmia „Wyborcza”, jakby uprzedzając, co może czekać Tuska podczas jego pierwszego „speachu” po angielsku.

Co ciekawe, GW w oryginalny sposób tłumaczy tę przywarę u Niemców

Trzeba jednak pamiętać, że do Brukseli Niemcy wysyłają przeważnie polityków z drugiego szeregu.

Upsss… ale my przecież wysłaliśmy samego Tuska…

Ale jak wskazuje organ Michnika, po angielsku kiepsko mówił nawet były szef dyplomacji w rządzie Merkel w latach 2009-13 - Guido Westerwelle.

Jesteśmy w Niemczech

— miał przerwać korespondentowi brytyjskiej BBC, gdy ten chciał zadać pytanie po angielsku.

Za to sama Merkel potrafi wysławiać się w języku Byrona i Dickensa.

W publicznych wystąpieniach pani kanclerz, co prawda niechętnie, rezygnuje z niemieckiego, w lutym tego roku zrobiła jednak wyjątek. Część przemówienia w brytyjskim parlamencie wygłosiła po angielsku - oczywiście z lekkim niemieckim akcentem

— skrzętnie zauważa, co znów nie najlepiej świadczy o lingwistycznych talentach Tuska.

A już kuriozalnie wyglądają historyczne przykłady niemieckich kanclerzy wskazane przez Wyborczą - co prawda Brandt był poliglotą, Kohl był na bakier z językami ale …

Adolf Hitler zdecydowanie nie miał talentu do języków. Według relacji prof. Hanskarla von Hasselbacha, lekarza Führera, dyktator miał jednak w zwyczaju wertować prasę brytyjską, amerykańską i francuską. Często kazał też puszczać sobie francusko- i anglojęzyczne filmy w oryginale. Skądinąd wiadomo, że miał słabość do kreskówek Walta Disneya

Brawo! Nie ma to jak dobry przykład wieńczący tezę. Tylko czy Donald Tusk powinien czuć się z tego powodu usprawiedliwiony a może nawet usatysfakcjonowany?…

kim, „GW

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych