Patrzę na foto wyfraczonych Kwaśniewskiego i Millera. Dwaj prominentni działacze niby lewicy. Jeden - miliarder, a drugi ponoć goły. Nienawiść wzajemna - zionie. Całe szczęście! Ale, że byli aż tak głupi rozpoczynając walkę ze sobą?
Miller urodził się w Żyrardowie w domu przy ulicy Kościelnej. Ale jak widać nie ma to wpływu na poglądy. Tak jak i na naganne uczucie zazdrości, które najwyraźniej żywi do bogatego Kwaśniewskiego. Małżonka pan Leszka przywdziewa czasem na wyjątkowe okazje sukieneczkę z napisami „I love you” - jednak to za mało by być szczęśliwym. Kiedyś miałem z nim długi wywiad na żywo w telewizji. Na „goodbye” powiedział mi - „myślałem, że będzie ostrzej”. Cholera. Chyba zawaliłem wtedy sprawę. Natomiast podobny mój wywiad (też na żywo i też w telewizji) z Kwaśniewskim - wówczas jeszcze tylko sekretarzem partii i jego ówczesnym zastępcą Cimoszewiczem - zakończył się dla mnie dramatycznie. Zwolniony zostałem z funkcji dyrektora I-szego programu TVP, a nawet usiłowano zwolnić mnie z pracy w ogóle.
Oczywiście nie myślę, że obaj Panowie mieli z tym szykanowaniem mnie cokolwiek wspólnego. To nadgorliwcy z górnych stołków TVP chroniąc na wszelki wypadek własne tyłki (bo byłem rzeczywiście dość agresywny) ze strachu chcieli przypodobać się nadchodzącej władzy. W porę wyczuli, że zmiany się szykują.
Piszę o tym nie po to, by po 20 latach łkać nad swoim losem. Dziś już śmieję się z tych wspomnień. Chodzi mi jednak o rzeczywistość obecną. Bo mimo upływu czasu i wymiany kilku prezesów jest tak jak było. Bez zmian. Nadgorliwość to motyw przewodni dla rządzących publicznymi mediami.
Jedni chcą Woronicza zaorać. Inni - wyrwać politykom. Zaorać oznaczało by Eldorado dla prywatnych stacji. Wtedy to skazani dziś na resztki reklamowego tortu mogliby walczyć o całe pieniądze z reklam. Niepolskie już przecież molochy wypełniłyby po brzegi całą możliwą do zagospodarowania przestrzeń. Na wizji i fonii. Gdy zniknie publiczna - sienkiewiczowskie (Henryka) czerwone sukno rozdarte zostanie na strzępy. W tej walce nie będzie się liczył „Bóg-Honor-Ojczyzna”. Tylko szmal. „Forever” i wyłącznie „for us”.
Szczęśliwości powszechnej płynącej z panującego wolnego rynku już doznajemy - pacjenci, bezrobotni, bezdomni. Polityczna klasa w garniturach od Armaniego, w wypasionych automobilach oczywiście bardzo się tym martwi.
Odrodzoną po I wojnie światowej Polskę budowano z wielkim zapałem. Prymitywne kafary wbijały pale pod gdyńskie pirsy, a transport napędzany owsem wywoził i dowoził co trzeba przy budowie COP-u. Gierek - zadłużył, ale zbudował. Teraz dług jest po wielekroć większy choć sprzedano już co tylko się dało. Wyedukowani wyjechali. Doradcy rozplenili się jak króliki. Ludzie tyrają i głodują. A importowany bankier bierze 400 tysięcy złotych miesięcznie. Jest super - zgodnie z prawem.
Obrażający się są też po prawej stronie. Na szczęście komedia pod tytułem Ziobro-Kurski dobiega najwyraźniej końca. wreszcie Jacek K. pokajał się i przeprasza. Szerze, nieszczerze - nieważne. Myślę, że opamiętał się, bo po prostu dostał w d… Zanosiło się, że oprócz żony straci jeszcze kupę forsy. Ziobro jeszcze zwleka, nie wiadomo na co czeka. Gowin się zaczesuje, a Panie - Kempa i Wróbel - przycupnęły. Obywatelki i obywatele zdrajcy salonowi już pora wracać. Jarek otworzył ramiona.
Ludzie to wszystko wiedzą. Ale dotarło by do zakutych łbów na kogo maja głosować, gdyby prawdziwie pokazywano w telewizji jak się rzeczy mają. Gdyby prawdę z ekranu oglądało nie tylko 50-100 tysięcy widzów marginalnej stacji, a milion lub nawet dwa miliony na ekranie stacji dotychczas wybiórczej, a nawet kłamliwej - jaką jest antena braunowo-kraśkowa.
Rządzący twierdzą, że to państwo prawa. Ale to tylko ich prawo. Rozbudowują je ciągle tylko pod kontem interesów własnych. Nadgorliwcy - tacy sami jak ich poprzednicy - wychodzą ze skóry, by uprzedzać oczekiwania dysponentów. Nie potrzeba żadnej cenzury i pilnowania. W trosce o synekurę nikt się nie wychyli.
Poganiacze niewolników wyrzucają kilkaset osób z telewizji publicznej i jeszcze tłumaczą, że to dla ich dobra. Po dwudziestu - trzydziestu latach pracy - po prostu won! Wyrzuceni bali się zdecydowanie zaprotestować, bo każdy z osobna liczył, że to nie jego wyrzuca jak zbędny mebel. Tak samo było z górnikami (którym dzwoniono nad uchem kluczykami samochodowymi), z hutnikami, cukrownikami, stoczniowcami. Nigdy jeszcze nie wyjechało z Polski za chlebem tylu ludzi. Nie pokazuje się ich prawdziwych losów na obczyźnie. Kolorowa fabułka w telewizji ma zastąpić realia. Nasi korespondenci zagraniczni nie parają się losem najnowszej Polonii. Ważniejsze jest kogo zgwałcił francuski bankier, albo ile lesbijek i gejów jest w Albionu rządzie.
===
Za dużo, zbyt wielu tych uprzywilejowanych, bezkarnych, zaimmunitetowanych i nadgorliwych podlizywaczy. Nie wyplączemy się z tego, bo tak zwani zwykli ludzie przestali już chodzić na wybory. Kasta rządząca z łatwością wybierze się sama.
Nieprawdopodobny, ogłupiający wpływ telewizji trwa. Co się z nami stało? Kto przerwie ten chocholi taniec? Miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór - pisał jeden. A może byśmy coś zasiali? - namawiał drugi.
My jednak czekamy przede wszystkim na dotacje z UE. Cieszymy się, że buble ze wschodu są tańsze niż wyroby polskie. Miliardy, które wywieźli z kraju oligarchowie to oczywiście rezultat ich ciężkiej pracy. Urobili się chłopaki po pachy. Nic dziwnego, że siedzą w rajach. Wszystko zgodnie z prawem.
Po co nam np. polski karabin maszynowy z Radomia? Dlaczego MON miałby już po roku negocjacji dogadać się z producentem. Przecież tyle broni jest do kupienia na świecie. Po co nam łupki, po co terminal gazowy - dyskutujmy nadal, odwlekajmy. Nadgorliwcy wytłumaczą, że to dla naszego dobra. Tak jak w Telewizji Polskiej wyjaśniono dziennikarzom, montażystom i charakteryzatorom (jest ich zaledwie kilkunastu!), że to dla ich dobra dostali kopa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/204841-nadgorliwcy-i-cudownie-nawroceni-poganiacze-niewolnikow-wyrzucaja-kilkaset-osob-z-tvp-i-jeszcze-tlumacza-ze-to-dla-ich-dobra