Polacy, nic się nie stało! Afera? Jaka afera? Jest tyle ważnych rzeczy na świecie… Marsz seniorów, ks. Lemański, mundial. Co jeszcze?

Kiedyś, kiedy okazało się, że mieszka u Niemca jako gospodarz domu, śmiano się z Pawła Grasia, że niby z niego niezły cieć. Żarty rysunkowe przedstawiały jednego z najbliższych kumpli Tuska z czerwonym nosem w berecie i z miotłą. Ta miotła powinna znaleźć się chyba w herbie Platformy, bo umiejętność zamiatania (pod dywan) w tych i zaprzyjaźnionych kręgach zaczyna ocierać się o wirtuozerię.

Z pełnym podziwem oglądam od weekendu telewizje informacyjne. Jeszcze w piątek, no powiedzmy w ubiegły czwartek afera taśmowa rozpalała informacyjne paski do czerwieni i zalewała je żółcią, a od soboty… cisza… sza… Pozamiatane.

Otóż w sobotę i niedzielę mieliśmy ważne wydarzenia: marsz seniorów, parada starych samochodów i przygotowania do wakacji. No i, wiadomo - mundial w Brazylii. Na szczęście dla mainstreamu tuż przed weekendem dowiedzieliśmy się jeszcze, że abp Wesołowski został… no właśnie, według TVN24: „wyrzucony z kapłaństwa”, według komunikatu Episkopatu - „przeniesiony do stanu świeckiego”. A od poniedziałku jedziemy z księdzem Lemańskim. Otóż Watykan zwariował i poparł wszystkie decyzje wydane przez abp. Henryka Hosera. Ważne? No ważne, ale żeby o aferze ani słowa?

Działając w ten sposób telewizje informacyjne same zarzucają sobie pętle na szyje. Owszem, Donald Tusk spojrzy na was łaskawym okiem, ale kiedy do was dotrze, że to jest wycieczka w jedną stronę? Na drugiej szali należy położyć tygodniki. Każdy opisuje aferę na swój, bardzo specyficzny sposób, ale… tam afera jest. Nie zniknęła.

W telewizjach może imponować jedno, kreatywność. Niestety ten dar najczęściej jest wykorzystywany do produkowania głupot i nadmuchiwania jednodniowych info-baloników. Co przyniesie jutro? Ciekawe. Może mama małej Madzi ucieknie z więzienia? Albo ktoś zechce wystawić jakąś inną „Golgotę Picnic”? Miotła chodzi. Szast, prast!