Życie po życiu z telewizją. Czy publicysta może przeżyć rok bez skakania między kanałami z przeuroczą panią Moniką i przemiłym panem Kamilem?

wSieci
wSieci

Ponad rok nie oglądam telewizji. Piorun strzelił mi w antenę na dachu, czy może tylko wichura wielka przesunęła jej talerz. Nawet nie chciało mi się sprawdzać, co to było, skoro było to szczęśliwe zrządzenie losu, jeśli nie palec sami wiecie Czyj. Mógłbym kupić antenę wewnętrzną na odbiór naziemny, ale po co. Oglądam trochę, co mam internecie, czyli TV Republika. A że tam pracuję, to nie wypada mi powiedzieć dobrego ani złego słowa.

Czy publicysta może przeżyć rok bez skakania z kanału na kanał, między przeuroczą panią Moniką a przemądrymi panami Tomaszami? Między przemiłym panem Kamilem a przezabawną panią Justyną? Może, gdyż bieżące informacje i analizy realnych znawców znajdzie w internecie. Przyswaja je w tempie lektury, jakie sam sobie wybiera bez przymusu jazdy ciuchcią cudzego umysłu. A poglądy, zlecenia i fobie w/w państwa guzik go obchodzą.

Pozbawiony dziennej dawki opatrzonych twarzy - publicysta czuje się spokojniejszy, bez napływu fal złych uczuć, wciągających umysł na muliste dno. Czuje się też bardziej skupiony i wewnętrznie czystszy. Zamulanie umysłów; przecież temu to służy, byśmy się nie ocknęli, nie zauważyli, co naprawdę dzieje się z tym krajem. Polityka jest pustym widowiskiem. Decyzje zapadają gdzie indziej. Ktoś tym rządzi, a wyżej wymienieni nie śmieliby zerwać zasłony aby pokazać reżysera.

W roku 1990 urodziło się w Polsce 550 tysięcy dzieci, zaś w roku ubiegłym 370 tysięcy. Od tego trzeba odjąć masową emigrację. A rząd nic nie robi, bo komuś to służy, ale komu? Albo kto ile zapłacił komu za zbędne Pendolino? Albo – czy była „prowizja” za wysokie ceny gazu, jakie Polska płaci Rosji i kto wziął te pieniądze? I już woli nie rozdrapywać krwawiącej rany Smoleńska. A kto rozbroił Polskę? Zaś wezwania do odtworzenia Armii Krajowej? Przecież to krzyk rozpaczy przytomniejszych Polaków.

Publicysta woli inne fabuły.

Są wieczorami takie chwile po wczesnej kolacji, gdy odczuwa się jeszcze głód. To głód cudzego życia, z dostawą do domu. Tę potrzebę niejako ludożerczą zaspokajają filmy fabularne. Tylko ile można oglądać tygodniowo: siedem, dziesięć, czternaście? Z obowiązku pracy ogląda około czterech, lecz w kinach. W pozostałe wieczory jest czas na lektury i myślenie lub stany rozmarzenia. Jednak to lepsze od otępienia nadmiarem obrazków. I czeka.

Pojawił się kiedyś napis na ścianie, grafitti ręki z samej góry: „mane, tekel, fares” zanim runął pałac Baltazara. A czy i kiedy runie pałacyk naszego pajacyka?

Krzysztof Kłopotowski

Tekst ukazał się na portalu SDP.pl. Polecamy.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych