Antoni Pawlicki cieszy się, że znowu będzie grał w serialu TVP. Szczególnie, że głównym wątkiem będzie Powstanie Warszawskie, które jest mu bardzo bliskie.
Zanim jednak pojawi się na planie, wybiera się na krótki wypad na narty. Dłuższe wakacje będzie miał dopiero w lutym. Aktor, który lubi egzotyczne eskapady wybiera się na niecodzienny rejs.
W lutym przyszłego roku dołączam na karaibski etap rejsu dookoła świata „Odysea” śladami Władysława Wagnera na przedwojennym drewnianym jachcie Zjawa IV. To niesamowite przedsięwzięcie potrwa dwa lata. Mam nadzieję, że nie będzie to jedyny etap rejsu, w jakim wezmę udział. Polecam każdemu, kto szuka rejsów w nietuzinkowych miejscach! Po dwóch tygodniach żeglowania na Karaibach wysiadam na Jamajce. Już nie mogę się doczekać! -
mówi Pawlicki tygodnikowi „Tele Tydzień”.
Aktor przyznaje, że scenariusz nowej części „Czasu honoru” jest mu bardzo bliski.
Dla mnie osobiście ta praca będzie bardzo ważnym przeżyciem. Po pierwsze dlatego, że los mojej postaci jest już przesądzony. Pytanie, co muszę zagrać, by było to dla widza ciekawe. A po drugie, Powstanie Warszawskie to moja historia. Historia mojego miasta i mojej rodziny. Mój wujek, który walczył w Powstaniu jako szesnastolatek, żyje i co roku przyjeżdża na obchody w sierpniu w Warszawie. Ucieszy się, jak w tym roku powiem mu, że kręcimy Powstanie
— dodaje Pawlicki.
Maciej Gąsiorowski/interia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/189533-pawlicki-o-powrocie-do-czasu-honoru