Najlepszą obroną jest atak, więc zgodnie z tą napoleońską maksymą, resortowe dzieci medialne ruszyły do boju. W sobotniej „Gazecie Wyborczej” kilkakrotnie zapowiadano ten atak pod hasłem: „Posmoleńskie dzieci. Media”.
Reklamę opatrzono ilustracją stylizowaną na okładkę bestsellera ostatnich miesięcy – książki „Resortowe dzieci-media”. Resortowych junaków postkomunizmu: Olejnikową, Michnika, Lisa, Żakowskiego et consortes, zastąpiono prawicowymi faszystami. Czerwone krawaty junaków zastąpiono brunatnymi, by nie było wątpliwości, kim są: Sakiewicz, o.Rydzyk, Stankiewicz, Karnowski, Gmyz, Wildstein, Lisicki i Ziemkiewicz.
Ten nowy cykl reporterski, podobnie jak toporna reklama, potwierdza, że lewactwo jest mało kreatywne. Niedawno, zżynając od Stalina, Michnik ze Środą i pożytecznym Dutkiewiczem, ruszyli do walki z tzw. polskim faszyzmem. Niestety, kilka miesięcy później ten stary, stalinowsko-michnikowy format faszystowski, zastosował Putin wobec protestujących na Majdanie. Biuro prasowe ambasady rosyjskiej, jak GW nazywa Wildstein, znalazło się w impasie.
Teraz Michnik próbuje zrobić jajecznicę w głowach lemingów, nie rozbijając jaj rusofila. W homilii pod tytułem „Putin to nie Rosja” wykazał, że dobry wrażliwy naród, nie ma nic wspólnego z agresywnym Władimirem Władimirowiczem. K’sażaleniu badania instytutu Lewada wykazały, że od 70-90 proc. populacji rosyjskiej popiera agresję Putina i anschlus Krymu.
Szto diełat? - zastanawiają się resortowe dzieci mediów. Tak niedawno, w ramach wymyślonej przez Bartłomieja Sienkiewicza akcji afirmatywnej po katastrofie smoleńskiej, Michnik, Wajda, Szymborska, nakłaniali do palenia zniczy na grobach sowieckich wyzwolicieli i okupantów. Teraz znicze mogą zapłonąć na Czerskiej, jeśli na skutek nieobliczalności Putina, ujawniona zostanie cała prawda o katastrofie smoleńskiej.
Strach resortowych przed tym ujawnieniem prawdy wywołał atak biegunki umysłowej. Cykl reportaży „Posmoleńskie dzieci” jest tego potwierdzeniem. A w nim normalnych, dociekliwych dziennikarzy maluje się na swoje podobieństwo, czyli jako cynicznych, czerpiących profity z katastrofy.
Czując nacisk w jelicie grubym, spowodowany strachem przed kompromitacją, resortowi dziennikarze zachowują się jak chorąży postępu z wiersza Andrzeja Waligórskiego. „Pewien chorąży postępu wszedł na chwilę do ustępu (albowiem nawet chorąży z przerwami do celu dąży).” Dąży, ale już chyba nie zdąży. Resortowi, trzymajcie się pampersów!
Marek Król
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/189426-atak-biegunki-resortowej-ten-nowy-cykl-reporterski-podobnie-jak-toporna-reklama-potwierdza-ze-lewactwo-jest-malo-kreatywne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.