W świecie ludzi wygląda to tak - dzwoni budzik, nie chce nam się wstać, przestawimy alarm o kilka minut i leżymy sobie dalej. Nikt nie stoi nad głową i nie nudzi:
no wstań, teraz szybko. Nie marudź wstawaj.
Gdyby ktoś tak nam stał nad głową, naraziłby się przynajmniej na nasze głośne warknięcie.
W świecie psów wygląda to jednak zupełnie inaczej. Pies ma się słuchać. A co jeśli ma lenia i chce sobie poleżeć? Wtedy leży i za nic nie daje się zachęcić do zrobienia użytku ze swoich czterech łap. Jeśli właściciel jest uparty i wciąż zachęca do wstawania, pies nie warczy, to nudne i znane, pies mówi NIE. Mówi NIE bo NIE. Mówi do skutku. Nie można mu się oprzeć. A niech sobie poleży...
AP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/91841-o-psie-ktory-mowil