Technologia z "Gwiezdnych Wojen" made in Poland

Wszyscy fani „Gwiezdnych Wojen” doskonale pamiętają scenę z najstarszego filmu tej serii -„Nowa Nadzieja”, w której mały robot R2D2 wyświetla holograficzny obraz z nagraniem, na którym księżniczka Leia prosi o pomoc.

Do tej pory uznawano, że taka technologia to jedynie efekt bujnej wyobraźni George'a Lucasa, ale jak się okazuje, dziś po ponad 30 latach od premiery pierwszej części „Gwiezdnej sagi” nagrywanie i odtwarzanie takich hologramów jest możliwe. A wszystko dzięki Polakom!

Grupa młodych wynalazców stworzyła wyświetlacz „Leia” - nazwany właśnie na cześć bohaterki „Gwiezdnych Wojen”. Urządzenie emituje obraz, który do złudzenia przypomina nagranie ze słynnej filmowej sceny. Obraz sprawia wrażenie hologramu, unoszącego się w powietrzu, aby móc go wyświetlić potrzebny jest... dym, a dokładniej - para wodna.

Projekcja wyświetla się na bardzo cienkiej, ledwie widocznej kurtynie z pary, regulowanej przy pomocy dwóch strumieni powietrza. Dzięki temu obraz jest bardzo wyraźny, wygląda jak wyświetlany na klasycznym ekranie.

Taka technologia stwarza jednak pewne ograniczenia – nie może być stosowana na zewnątrz i w pomieszczeniach, w których występują przeciągi i silne ruchy powietrza.

Leia to jednak nie tylko zwykły projektor, urządzenie umożliwia też „dotykanie” obrazów, bo wyświetlacz reaguje na gesty – podobnie jak znany kontroler do gier o nazwie „Kinect”.

Urządzenie jest dostępne w kilku wersjach, między innymi w formacie XL, w któym wyświetlany obraz ma rozmiar 2,5m x 3m.

Na razie ekran Leia jest dostępny wyłącznie na zamówienie, można go również wypożyczyć. Twórcy planują jednak rozwijać swoją technologię i mają nadzieję, że już niebawem będzie ona powszechnie dostępna.

Zobacz jak działa ekran Leia:

mk/leiadisplay.com