Nagrania balującej premier Finlandii to jednak skandal. Postępująco postępowy świat jest nimi zachwycony, bo pokazują, że mimo tak wysokiego stanowiska Sanna Marin jest też niepozbawioną wdzięku zwyczajną osobą, niemal dziewczyną, która lubi towarzystwo, muzykę i dobrą zabawę. Postępująco postępowi potrafią imprezować, nie to co to prawicowi, konserwatywni sztywniacy. Ponadto postępowy model zabawy jest lepszy, niż tradycyjny ksenofobiczny polski i katolicki, czyli w remizie strażackiej przy stole z twarzą w sałatce jarzynowej.
Rzecz jest jednak znacznie poważniejsza i nie dotyczy obyczajowości. Okazuje się, że Finowie mają na stanowisku szefa rządu naiwną, nieostrożną dziunię i chyba nikt tam nie panuje nad ochroną instytucji państwa. Pani Marin nie wie, że władza daje wielkie przywileje, ale wiąże się też z większą odpowiedzialnością i wstrzemięźliwością. Im wyżej wchodzi się na drabinę, tym bardziej chowa się i chroni czułe i strategiczne miejsca. Można niby oczekiwać, by rządzący zachowywali się tak jak zwykli obywatele, ale umówmy się – widok np. kanclerz Angeli Merkel pląsającej obyczajem mieszkańców dawnego NRD na naguska po plaży w pobliżu dawnej bazy rakietowej V1i V2 w Peenemunde, nie należałby do budujących. Inaczej mówiąc nie budowałby powagi urzędu kanclerskiego.
Trochę podobnie jest z panią premier Finlandii wyginającą się na podłodze w oparach jakichś substancji, z jakimś tam odurzonym towarzystwem. Ten widok może być nieco krepujący. To jednak grzech niewielki, może nawet tylko grzeszek, choć lepiej by pani premier nie była kojarzona z substancjami odurzającymi, a nieraz nawet pozbawiającymi rozumu i godności.
Prawdziwym skandalem i to dużym jest to, że ktoś takie nagranie mógł zrobić, i że mógł je opublikować. Czy oni tam w tej Finlandii służb nie mają? Czegoś w rodzaju Służby Ochrony Państwa czy ABW? Czy tam nikt nie chroni rządu, czy ludzi kluczowych dla funkcjonowania państwa? Oni tam nie słyszeli o osłonie kontrwywiadowczej, o prowokacjach, szantażach? A może już niedługo świat i Finowie nie będą snuć domysłów co tam jeszcze się na owej imprezie działo, tylko wszyscy to na własne oczy zobaczą?
Ciekawe ile jeszcze takich balang było. Ta odbyła się podobno z jakimiś tam influencerami, czyli ludźmi, którzy występują w mediach społecznościowych i za pieniądze zachwalają w nich rożne towary, czy usługi. No więc jakiś tam influencer mógł sobie nakręcić filmik jak to pani premier w pozie nieoczywistej wygina się na podłodze, a potem puścić to w sieć. Jak to w ogóle możliwe? Może kompani zabaw pani premier to mają nawet jakieś pseudonimy operacyjne. Np. jak as radzieckiego wywiadu J23, czyli słynny Hans Kloss. Chyba nikt nie jest na tyle naiwny by sądzić, że Finowie są odporni na działania ruskich służb. Paavo Lipponen, były premier i były szef Socjaldemokratycznej Partii Finlandii, podejrzewany o pracę na rzecz enerdowskich służb STASI, pracuje teraz dla Gazpromu. Dokładnie tak jak Gerhard Schroeder. Nie sugeruję, że roztańczona pani premier jest w jakiś sposób zależna od obcej agentury, tylko twierdzę, że nawet w postępowej Finlandii można znaleźć sprzedajnych łajdaków. Ot, jak choćby autor nagrania z Sanną Marin
Nie rozumiem jak można nie rozumieć niebezpieczeństw na jakie narażeni są ludzie na najwyższych stopniach władzy. Straty już są. Premier Finlandii jest przynajmniej na jakiś czas sparaliżowana. Przecież ona i jej najbliżsi współpracownicy niczym innym się teraz nie zajmują tylko odtwarzaniem tego co, gdzie, kiedy robiła, z kim i w jakich okolicznościach prywatnych się spotykała, gdzie mogły powstać materiały kompromitujące ją, kto może je mieć. I ta sama praca dotyczy teraz wszystkich ludzi na kluczowych dla państwa stanowiskach. I oni chcą być w NATO? Z takimi służbami? Czekajmy teraz na kolejne odcinki. Pani Marin już długo się na żadną imprezę nie wybierze, ale jak już pójdzie w tango, to niech ktoś zadba, by świat tego nie oglądał.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/611165-pani-minister-tanczy-a-nie-powinna-kompromitacja-sluzb