Wino nie lubi być ciepłe!

Fot. André Karwath aka Aka/CC/Wikimedia Commons
Fot. André Karwath aka Aka/CC/Wikimedia Commons

Ja wiem, że Państwo są inni, ale właśnie gościłem kilkoro zacnych znajomych. Było cudnie. Niestety, było też wino.

Zaczął on – uwielbiany przez wszystkich Artysta R.: „Ty, czego mam nie mówić o winie, żeby się nie kompromitować?”. Potem był on, przyjaciel, wspaniały Dziennikarz, który zażądał do tortu mocno wytrawnego rieslinga, którym wcześniej popijał ryby, więc mu zasmakował… Na koniec ona, życiowa Partnerka Artysty R. zaordynowała do tego samego tortu Chianti Riservę z 2006 r. To miał być żart, ale akurat miałem i riservę, i ten rocznik.

A więc drogi Artysto R., mówiłem Ci już, że na początek wystarczy, byś nie trzymał kieliszka za czaszę. Owszem, trzymaj, ale koniakówkę. Wino – czy białe, czy czerwone, czy różowe wreszcie – tego nie lubi, bo je swymi łapskami ogrzewasz! Po co to całe pitolenie o temperaturze (białe: 7–11 °C, czerwone: 14–16 °C), skoro ty je za chwilę i tak ogrzejesz? Co za różnica? A napij się kiedyś chablis schłodzonego oraz takiego w temperaturze pokoju z bloku (23 °C); gwarantuję, że poczujesz różnicę. Ja wiem, że pewien biznesowy potentat, lansowany niemiłosiernie przez parówkowy portal na znawcę win, cygar i whisky, trzyma kieliszek z winem właśnie za czaszę, ale wybacz, od ciebie jednak jakiejś klasy wymagam. Więc się tu nie mazgaj, tylko się ucz!

Nie, panie Dziennikarzu, riesling do tortu nie pasuje nie dlatego, że Rada Mędrców i Gęgaczy tak ustaliła. Mineralny, kwasowy riesling po prostu zdechnie w starciu z bezą i kremem kawowo-truskawkowym. Smakował ci riesling do ryby, tak jak tobie, Partnerko Artysty, chianti do włoskich dań, gdzieś tam na wakacjach w Toskanii? Smakowały wam między innymi dlatego, że były dobrze dobrane.

I tak, Partnerko Artysty, pijam słodkie wina. Nie wiem, jakim cudem ty, niepamiętająca PRL, możesz ciągle kojarzyć słodkie wina z obrzydliwymi, słodzonymi ulepkami. Ja do tortu piłem delikatny, pełen mineralnych nut 6-putonowy tokaj Vivamusa i wyszedłem na tym najlepiej.

Bo wino warto podać w odpowiednim kieliszku, odpowiedniej temperaturze i odpowiednim akompaniamencie potraw. Wtedy czeka nas dzika przyjemność i całkiem nieodpowiednie zachowanie. Więc marsz do odrabiania lekcji!

Robert Mazurek

"Sieci" Nr 13(17)2013, 2-7 kwietnia 2013

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych