Jak pies z kotem w jednym stali domu...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Gdy ktoś mnie pyta, na czym polega główna różnica pomiędzy psem a kotem, najchętniej przytaczam tę anegdotkę: pies patrzy na człowieka i myśli: „Człowiek mnie karmi, człowiek zapewnia mi bezpieczny kąt do spania, człowiek mnie głaszcze, człowiek się ze mną bawi… Człowiek musi być bogiem!”. W tym samym czasie kot spogląda na człowieka i dywaguje: „Człowiek mnie karmi, człowiek zapewnia mi bezpieczny kąt do spania, człowiek mnie głaszcze, człowiek mnie zabawia… znaczy – muszę być bogiem!”.

Czy tak różne stworzenia mają ze sobą coś wspólnego? Czy możliwa jest ich zgodna, pokojowa koegzystencja? Czy rzeczywiście te dwa tradycyjnie skłócone ze sobą gatunki skazane są na wieczną wojnę?

Gdy obserwuję perypetie moich podopiecznych (dwa duże psy, cztery dorosłe koty) czasem zapominam, skąd wzięło się przysłowie „żyją jak pies z kotem” i co też ono tak naprawdę oznacza. Wyjadanie sobie z misek, przepychanie się w kolejce do głaskania, a nawet wzajemne iskanie – to w moim domu codzienność. Nieporozumienia zdarzają się rzadko i nie bywają groźne. Częściej dochodzi do „przestępczych” sojuszy. Ot, jakiś przysmak czy bibelot położony wyżej, poza zasięgiem psiej paszczy, ląduje nagle na podłodze przy pomocy zwinnej kociej łapki. A tam czeka już psia paszcza…

Ale oczywiście takie mądrości ludowe nie biorą się całkiem znikąd. Większość psów ma odruch gonienia kotów, większość kotów ucieka przed psami. To fakt, z którym trudno dyskutować. Pies ma silny instynkt łowiecki, a kot to dla niego taka sama potencjalna zdobycz jak królik czy sarna. Ucieka – więc trzeba go gonić.

Te relacje łatwo jednak zmienić pod własnym dachem. YouTube pełen jest filmików dokumentujących niezwykle zażyłe relacje czworołapów z obu gatunków. I nie są to jakieś szczególne wyjątki. Jak to możliwe?

Z kilku powodów. Mimo różnic wiele je łączy. Zarówno psy, jak i koty to drapieżniki. Inteligentne, i co ważniejsze – od tysięcy lat zżyte z człowiekiem. Przyjmuje się, że pies towarzyszy nam od co najmniej 10 tys. lat. Niektóre źródła mówią nawet o 14 tys. Jest zresztą jedynym gatunkiem, który współżycie z człowiekiem „wpisał sobie” w kod genetyczny.

Kot – choć żyje z nami niewiele krócej (przeważnie przyjmuje się, że jakieś 9,5 tys. lat), to jednak nie odszedł daleko od swoich dzikich krewnych. I jak twierdzą naukowcy – zaledwie ostatnie kilkadziesiąt lat hodowli (mniej niż sekunda w historii ewolucji) zaczęło mieć wpływ na jego pierwotną naturę… Co w praktyce oznacza, że wyjąwszy te najbardziej udziwnione odmiany, większość kotów łatwo potrafiłaby powrócić do dzikiego życia – bez człowieka. A jednak żyją z nami.

W moim domu pierwszy był kot. Dostojny pers, o wielkim sercu, ale arystokratycznych manierach. Który znikał pod łóżkiem, gdy w domu pojawiał się hydraulik czy elektryk, ale jak gdyby nigdy nic kroczył dumnie, z miną łaskawego gospodarza, wśród roztańczonych sylwestrowych gości.

Choć większość żywota spędził jako singiel, to jednak w drugiej połowie życia musiał pogodzić się z obecnością psa. W końcu – dwóch. Chwilę trwał nim starszy „książę – pan” zaakceptował żywiołowość rozbrykanego szczeniaka. Gdybym miała określić relacje między nimi, najuczciwiej byłoby użyć wyrażenia „wzajemna akceptacja”. Jeszcze większy dystans długowłosy arystokrata zachowywał wobec najmłodszej suki. Oba burki zresztą nie raz i nie dwa zarobiły po pysku za niehonorowanie wyznaczonych granic. Żadnemu nie przyszło do głowy, by się zrewanżować kłapnięciem zębów. Choć obydwa raczej nie certoliły się ze sobą nawzajem. Za to gdy pod koniec życia schorowany już kocur, raz po raz wyjeżdżał do weterynarza, oba psy wykazywały niezwykłe zaniepokojenie. Skomląc, żegnały, i skomląc, witały pacjenta – jak gdyby w obawie, że kiedyś może już nie wrócić.

O różnicach, zarówno w psio-kocich relacjach, jak i w stosunkach z nami, ludźmi, decyduje przede wszystkim fakt, że pies jest zwierzęciem stadnym. Dobrze czuje się w zhierarchizowanej społeczności. Lubi wyjaśnione, czytelne relacje. Alfa, beta, omega. Swój – obcy. Zdobywca – zdobycz. Stąd łatwość podporządkowywania się człowiekowi, gotowość do wykonywania poleceń, deklarowana na każdym kroku chęć współpracy. Kot – to samotny łowca. Spośród współczesnych kotowatych jedynie lwy prowadzą życie prawdziwie stadne. Ale myliłby się ten, kto trwałby w przekonaniu, że domowy mruczek pozbawiony jest potrzeb społecznych… Choć zupełnie inaczej okazuje swoje emocje. Kocie społeczności nie mają jednoznacznego przywództwa. Trudno też mówić o jakiejś współpracy pomiędzy jej członkami. Jednak sympatie i antypatie – łatwo zaobserwować. Sama byłam zdumiona, gdy zorientowałam się, jak silne i trwałe są więzi pomiędzy rodzeństwem. Koty z jednego miotu, nierozdzielone, pozostają w przyjaźni do końca życia. Pielęgnują sobie futra, układają się wspólnie do snu. Odseparowane – rozpoznają się nawet po kilkumiesięcznej rozłące.

Jednak co najważniejsze dla nas, zarówno psy, jak i koty gotowe są wchodzić w silne relacje emocjonalne z przedstawicielami innych gatunków. W tym zarówno z człowiekiem, jak i ze sobą nawzajem. Choć w tym ostatnim muszą przezwyciężyć wiele trudności.

I zarówno pies, jak i kot bardzo precyzyjnie komunikują się z członkami swego stada. Dla ludzi – paradoksalnie (wbrew przesądowi o kocim fałszu) – bardziej czytelna jest kocia mowa. Nie sposób źle zinterpretować szczęśliwego mruczenia czy bijącego nerwowo ogona, któremu towarzyszą przymrużone oczy i położone uszy. Natomiast psie ostrzeżenia: napięty grzbiet, nerwowy ruch wyprężonego ogona laik może pomylić z oznakami radości…

Tak samo psi uśmiech: dziąsła odsłonięte w radosnym grymasie nie każdy rozróżni od ostrzegawczego wyszczerzenia kłów… A pomyłki mogą być przykre.

Ale te kłopoty nasi podopieczni miewają i w „rozmowach” pomiędzy sobą. Nawet ci najbardziej zaprzyjaźnieni. To tak trochę, jakby Polak dogadywał się z Rosjaninem. Zasadniczo wiele wspólnych słów, ale tak jak u Żeromskiego: „krasnaja roża”, to nie „piękna róża”, lecz „czerwona gęba”. Klasycznym przykładem takiego nieporozumienia jest często przyjmowana w zabawie pozycja „na plecach”. Pies pokazujący brzuch mówi bowiem: poddaję się, uznaję twoją wyższość, nie rób mi krzywdy, jestem bezbronny. Kot, przyjmując ją, komunikuje natomiast: będę walczył do ostatka, mam uzbrojone wszystkie cztery kończyny i nie zawaham się ich użyć… Różnica, jakby nie było – zasadnicza.

Kłopoty sprawia też różnica temperamentów. Pies to typowy ekstrawertyk. Kot wiele emocji tłumi w sobie, odreagowuje po czasie. Jednym słowem: nie jest łatwo.

A jednak mimo tych odrębności psy i koty pod wspólnym dachem traktują się jak członkowie jednego stada. Co najważniejsze jednak, relacje między nimi są bardzo indywidualne. Jak w dziecięcej wyliczance: tego kocham, tego lubię, tego pocałuję. Dlaczego tego, a nie innego?

Czasem nie sposób dociec. Mój starszy owczarek wyraźnie faworyzuje koty o czarnym umaszczeniu. Iska je, wylizuje, piszczy, gdy mając dość jego wylewności, chowają się pod szafą. Z pozostałymi zachowuje przyjazną neutralność. Skąd ta miłość do czarnego futra? Czy to ze względu na wspomnienie dostojnego persa o tym właśnie umaszczeniu, który był jego pierwszym nauczycielem kociego świata?

Jedno, o czym nie wolno zapominać, to to, że nawet najserdeczniejsza relacja z domowym mruczkiem nie jest gwarancją, iż nasze psisko stanie się przyjacielem całego kociego rodzaju. Psy nie stosują zasady pars pro toto. Własny kot – jest kotem własnym, tolerowanym, lubianym, dopuszczanym do posłania, a nawet do miski. Bronionym nawet, gdy zajdzie potrzeba. Obcy – to nadal potencjalna zdobycz. Żadnych ustępstw. Z własnego doświadczenia pamiętam taką scenę: któregoś ranka otwieram drzwi na ganek, a tam kilka metrów ode mnie siedzą dwa koty. Mój i obcy. Nagle zza pleców wyskakuje mi suka. Nawet ułamka sekundy nie zabrała jej ocena sytuacji. „Jej” kot – mimo że siedział bliżej – został minięty jednym długim susem. Obcy – w ostatniej chwili salwował się ucieczką na drzewo.

Druga uwaga – relacja kot – pies zmienia się nieco w zależności od otoczenia. Po prostu w zamkniętym pomieszczeniu pies zachowuje się o wiele spokojniej. Wtedy kilkudziesięciokrotna nawet różnica masy nie jest tak istotna. Na dworze psy przeważnie dają upust swojej energii. To zaś budzi w kocie naturalną obawę o własne bezpieczeństwo. Instynkt samozachowawczy podpowiada mu, że w baraszkowaniu na otwartej przestrzeni jest na straconej pozycji, więc zachowuje dystans, czasem próbuje uciekać. To z kolei wyzwala w psie chęć pogoni. I konflikt gotowy.

Zasadniczo w zaprzyjaźnianiu kota i psa – biorąc pod uwagę różnicę charakterów i predyspozycji – warto stosować zasadę: od psa wymagam, kota przekonuję. Oczywiście wiele zależy od temperamentu i stopnia wyszkolenia psa. Zasadniczo jednak można mu nakazać spokój w obecności kociego domownika. Kotu zaś zapewnić po prostu poczucie bezpieczeństwa – wyższy mebel czy inne miejsce dla psa niedostępne. Póki nie poczuje się komfortowo. Warto psu wcześniej dać się zapoznać z kocim zapachem. I przede wszystkim nie dopuszczać do wrogiej konfrontacji. Bo potem może być trudno odkręcić skutki takiego incydentu. Oczywiście „obcych” sobie zwierząt nie można w żadnym wypadku – w pierwszym okresie zawiązywania znajomości – pozostawiać bez kontroli. Pamiętajmy, że najposłuszniejszy nawet pies, gdy pan‑przewodnik znika mu z horyzontu, przejmuje inicjatywę i rozwiązuje problemy „na własną łapę”.

Gdy jednak oba stworzenia już się zaakceptują – co rzadko trwa dłużej niż tydzień – mogą być dla siebie nieocenionymi sojusznikami w walce z największym wspólnym wrogiem. Wrogiem, jakiego nieświadomie, wraz z rozwojem cywilizacji, sprowadzamy na karki wszystkim naszym pupilom – straszną, wszechogarniającą nudę! Żadna zabawka nie zastąpi bowiem tego, co każdemu inteligentnemu stworzeniu jest potrzebne na równi z jedzeniem i dachem nad głową. Towarzystwa i zajęcia. Dlatego gdy sami – zabiegani wokół swoich spraw – nie możemy im ich zapewnić, zadbajmy o dobre relacje naszych współdomowników. Warto też czasem posłuchać, co do siebie i o sobie mówią. I to nie tylko w wigilijną noc.

Anna Sarzyńska

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych