„Naprawdę nie warto oceniać kogoś ani czegoś tylko po okładce” - napisała na Facebooku Anna Lewandowska odpowiadając na krytykę, która spadła na nią z powodu okładki magazynu „Elle” i braku poparcia dla Strajku Kobiet.
Tak właśnie działa Strajk Kobiet. Jego uczestniczki, domagające się możliwości zabijania nienarodzonych dzieci na życzenie, kolejny raz pokazały swoje prawdziwe oblicze. Za cel ataków obrały żonę Roberta Lewandowskiego - Annę, która trafiła na okładkę magazynu dla kobiet „Elle”. Artykuł jej poświęcony opatrzono tytułem „Siła kobiet”. Nie nawiązuje on jednak do walki o liberalizację prawa aborcyjnego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Strajk Kobiet atakuje Annę Lewandowską za brak poparcia protestów: „Jest odklejona od rzeczywistości”; „Promuje się na mężu”
Nie będę bronić siebie ani okładki Elle, która wzbudziła tyle różnych emocji. Wiele z nich rozumiem. W środku magazynu znajduje się wywiad, który jest dla mnie ważny, a który niefortunnie połączony został z tematem całego numeru - hasłem, które ma dzisiaj szczególne znaczenie. Większe, niż kiedykolwiek wcześniej. Wywiad jest jednak zupełnie o czymś innym. Mówię w nim o mojej rodzinie, wsparciu, solidarności i innych ważnych dla mnie wartościach. Naprawdę nie warto oceniać kogoś ani czegoś tylko po okładce. Ania
—napisała Anna Lewandowska.
kk/Facebook/Ania Lewandowska/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/529349-anna-lewandowska-odpowiada-na-krytyke